Prezydent Korei Południowej o "wadliwym" porozumieniu z Japonią


Porozumienie, jakie zawarto z Japonią w 2015 roku, a które przewidywało wypłatę odszkodowań dla Koreanek wykorzystywanych seksualnie przez japońskich żołnierzy, nie rozwiązało problemu tak zwanych kobiet do towarzystwa - oznajmił w czwartek prezydent Mun Dze In.

- Porozumienie to jest wadliwe - zaznaczył Mun Dze In. - Było bowiem umową stricte polityczną, która wyłączała ofiary, ignorowała opinię publiczną, a ponadto stanowiła pogwałcenie prawa międzynarodowego - podkreślił w swym czwartkowym oświadczeniu Mun Dze In.

Władze Japonii odpowiedziały na tę deklarację południowokoreańskiego prezydenta kanałami dyplomatycznymi - powiadomiła rzeczniczka japońskiego MSZ, która ponownie zacytowała środową wypowiedź szefa japońskiej dyplomacji Taro Kono, że jakakolwiek próba zmiany porozumienia z 2015 r. byłaby "nie do zaakceptowania", uniemożliwiłaby bowiem racjonalne zarządzanie stosunkami wzajemnymi.

Impas między Japonią a Koreą Południową

W kontaktach między Japonią a Koreą Południową pogłębia się impas dyplomatyczny wywołany sporami na tle historycznym. Chodzi o kontrowersyjne pomniki tzw. kobiet do towarzystwa, które w ubiegłym roku postawiono przed japońskimi placówkami dyplomatycznymi w Seulu i Pusanie. Kwestia tak zwanych kobiet do towarzystwa dzieli Japonię oraz Koreę Południową od ponad siedmiu dekad. Postawienie pomników upamiętniających kobiety wykorzystywane przez cesarską armię podczas II wojny światowej wywołały szybką reakcję Tokio, które domagało się ich natychmiastowego usunięcia. Gdy japońskie postulaty nie zostały spełnione, 9 stycznia ambasador Yasumasa Nagamine w Seulu oraz konsul generalny w Pusan Yasuhiro Morimoto zostali odwołani do Japonii. Do Korei Południowej wrócili dopiero po 85 dniach nieobecności. Poprzednio japoński ambasador został wycofany z placówki w Seulu w sierpniu 2012 roku ze względu na konflikt terytorialny o niezamieszkane wyspy Takeshima (ang. Liancourt Rocks, kor. Dokdo) na Morzu Japońskim (w Korei Południowej nazywanym Morzem Wschodnim). Impas trwał wówczas kilkanaście dni. Wyspy te są kontrolowane przez Koreę Południową. Prowadząc w 2012 r. kampanię wyborczą Abe, stojący na czele Partii Liberalno-Demokratycznej, podkreślał, że w tym sporze terytorialnym nie ma miejsca na negocjacje, podobnie jak w sporze Japonii z Chinami o wyspy Senkaku (chiń. Diaoyu) na Morzu Wschodniochińskim. W przeszłości Japonia kilkakrotnie proponowała Korei Południowej rozwiązanie sporu terytorialnego przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości w Hadze. Seul jednak odmówił.

Porozumienie ostateczne?

Według Tokio układ z grudnia 2015 roku ustanawiający specjalny fundusz reparacyjny dla Koreanek wykorzystywanych przez japońskich żołnierzy podczas II wojny światowej stanowi "ostateczne i nieodwołalne rozwiązanie" historycznego sporu. Japonia przekazała południowokoreańskiej fundacji zajmującej się odszkodowaniami dla ofiar kwotę miliarda jenów (ok. 9 mln dolarów). W maju tego roku po objęciu przez Mun Dze Ina władzy w Korei Południowej zarówno on, jak i premier Japonii Shinzo Abe zapowiadali, że będą blisko współpracować, by poradzić sobie z rozwijaniem przez Koreę Północną programu nuklearnego i rakietowego. Obserwatorzy spodziewali się, że współpraca dotyczyć będzie również zaszłości historycznych, które w 2015 r. próbowali rozwiązać ówczesna prezydent Korei Południowej Park Geun Hie i premier Japonii Shinzo Abe. Tak się jednak nie stało. Jak podała agencja Kyodo, powołując się na źródła w rządzie Japonii, napięcia wzrosły na tyle, że premier Abe najprawdopodobniej nie pojawi się w lutym tego roku na ceremonii otwarcia Zimowych Igrzysk Olimpijskich, które odbędą się w południowokoreańskim Pjongczangu.

Autor: mart/adso / Źródło: PAP