Strzały oddane w niedzielę nad ranem przez Koreę Północną w stronę jej południowego sąsiada były najprawdopodobniej "przypadkowe" – ocenił sekretarz stanu USA Mike Pompeo.
Strzały padły o godzinie 7.41 czasu lokalnego z terytorium Korei Północnej w stronę południowokoreańskiego posterunku granicznego w strefie zdemilitaryzowanej – poinformowało w oświadczeniu Kolegium Połączonych Szefów Sztabów Południa. Seul odpowiedział, oddając dwie serie strzałów w stronę Północy oraz wygłaszając ostrzeżenie z głośników wobec sąsiada. Nie ma informacji o rannych ani ofiarach śmiertelnych.
Jak zauważa BBC, to pierwszy raz od pięciu lat, gdy wojska północnokoreańskie oddały bezpośrednie strzały w kierunku Południa. Obie Koree od blisko 70 lat pozostają formalnie w stanie wojny.
- Uważamy, że (strzały) były przypadkowe. Korea Południowa odpowiedziała ogniem. Na tyle, na ile jesteśmy poinformowani, po żadnej ze stron nikt nie zginął – oświadczył w niedzielę Mike Pompeo.
"Kim żyje i ma się dobrze"
Po trzytygodniowej nieobecności przywódcy Korei Północnej Kim Dzong Una w przestrzeni publicznej, w sobotę telewizja rządowa udostępniła nagranie, pokazujące przywódcę dyktatora biorącego udział w piątkowej ceremonii otwarcia fabryki nawozów w mieście Sunchon, położonym około 50 km na północ od stolicy kraju, Pjongjangu.
Po tym, jak dyktator zniknął na kilka tygodni, wobec braku oficjalnych informacji pojawiła się masa spekulacji, hipotez i niepotwierdzonych doniesień na temat stanu zdrowia i miejsca pobytu północnokoreańskiego przywódcy. Jedni twierdzili, że około 36-letni Kim Dzong Un jest ciężko chory i przebył poważną operację, inni - że poddał się izolacji w związku z koronawirusem. Bardziej odważne teorie mówiły nawet o śmierci dyktatora.
Podczas niedzielnej konferencji prasowej Pompeo odmówił odpowiedzi na pytanie, czy ma wiedzę o stanie zdrowia północnokoreańskiego przywódcy. Jak dodał, najnowsze zdjęcia dyktatora wskazują, że „Kim żyje i ma się dobrze”. - Wiemy, że były też inne długie okresy, w których przewodniczący Kim był poza zasięgiem opinii publicznej, więc nie było to bezprecedensowe - zauważył Pompeo.
Źródło: Reuters