Prom w Gassach zakończył działalność. "Wielka strata"

Prom Gassy - Karczew kursuje po Wiśle
Prom Gassy - Karczew kursuje po Wiśle
Źródło: Mateusz Mżyk / tvnwarszawa.pl
Niski stan wody, problemy techniczne i odwołane kursy. Ten sezon był trudny dla właściciela i obsługi promu między Gassami a Karczewem. Okazał się także ostatnim.
Kluczowe fakty:
  • To koniec promu na Wiśle pomiędzy podwarszawskimi miejscowościami: Gassami i Karczewem. Właściciele przeprawy poinformowali o zakończeniu działalności.
  • Ostatnie lata nie były dla nich łatwe. Dlatego starali się, by prom przejęły samorządy. Nie udało się.
  • Prom kursował w sezonie wakacyjnym od 2004 roku i był sporą atrakcją turystyczną, a dla mieszkańców okolic pełnił funkcję komunikacyjną.

"Uprzejmie informujemy że prom Gassy-Karczew po 11 latach pływania dnia 20.09.2025 kończy swoją działalność. Dziękujemy wszystkim sympatykom i osobom które przez lata korzystały z naszych usług" - poinformował w niedzielę organizator przeprawy na Facebooku.

Przeprawa była bardzo popularna, szczególnie w ciepłe, wakacyjne weekendy. Chętnie korzystali z niej kolarze, którzy uwielbiają okoliczne trasy, oraz wędkarze. Mieszkańcy komentujący wpis nie ukrywają rozczarowania. Krytykują władze gmin po obu stronach Wisły.

"Szkoda. Okoliczne gminy, po obu stronach Wisły powinny dofinansować i utrzymać tą przeprawę, masa ludzi z niej korzystała" - napisał jeden z komentujących.

"Wielka strata. Ten projekt wart był dofinansowania. Ech, gminy" - oceniła inna komentująca.

Chcieli przekazać prom samorządom

Prom należał do prywatnej firmy, która mierzyła się w ostatnim czasie z wieloma problemami. Kryzys dopadł właścicieli między innymi przez pandemię Covid-19, a z każdym kolejnym rokiem uruchomienie promu z nowym sezonem stało pod znakiem zapytania. Właściciele starali się uratować przeprawę, choć nie ukrywali, że docelowo chciałby przekazać ją samorządowi.

- Wysłałem pismo do Samorządu Województwa Mazowieckiego z prośbą o rozważenie przejęcia przeprawy. Taką rolę mógłby pełnić na przykład Mazowiecki Zarząd Dróg Wojewódzkich - mówi "Przeglądowi Otwockiemu" Jacek Jopowicz, współwłaściciel jednostki. Jednak, jak podał portal, na ten apel nikt nie odpowiedział. Samorządy nie były zainteresowane tematem.

Na łamach "Przeglądu Otwockiego" wypowiadał się także burmistrz Karczewa Michał Rudzki. Przyznawał, że prom ma istotne znaczenie dla turystyki w regionie, ale jego gmina nie ma możliwości bezpośredniego dofinansowania firmy.

Skracał czas podróży, był lokalną atrakcją

W tym sezonie prom wystartował w maju. Pod koniec czerwca uległ awarii, o czym informowaliśmy na tvnwarszawa.pl. Utknął na mieliźnie przez niski stan wody. Po ponad dwóch tygodniach, w połowie sierpnia, udało się wznowić kursy.

Dzięki promowi możliwe było łatwiejsze podróżowanie między powiatami otwockim i piaseczyńskim. To alternatywa dla dwóch najbliższych przepraw: mostu nad Wisłą w ciągu drogi krajowej numer 50 w Górze Kalwarii i mostu Południowego między Wilanowem i Wawrem. Korzystanie z niego znacząco skracało czas podróży między gminami Konstancin-Jeziorna i Karczew.

Koszt transportu osoby wynosił 5 złotych, roweru - 3 złote, auta osobowego - 10 złotych, motocykla - 6 złotych, auta dostawczego - 15 złotych. Dzieci poniżej siódmego roku życia podróżowały bezpłatnie.

Prom pasażersko-samochodowy w Gassach działał od 2014 roku.

Czytaj także: