Amerykański żołnierz Charles Jenkins zbiegł do Korei Północnej pewnej styczniowej nocy w 1965 roku. Sądził, że będzie to tylko krótki przystanek. Nie podejrzewał, że zostanie tam na niemal cztery dekady. Przetrwał dzięki miłości do żony, którą kazał poślubić mu reżim. Również dzięki niej udało mu się w końcu uciec i spędzić starość w Japonii. Jenkins zmarł w poniedziałek w wieku 77 lat.
Żołnierz Charles Robert Jenkins zbiegł do Korei Północnej w 1965 roku. Miał wówczas 24 lata i służył w amerykańskiej armii w Korei Południowej. Zdezerterował, bo bał się, że zostanie zastrzelony w czasie patrolu na granicy albo wysłany do Wietnamu, gdzie - jak uważał - z pewnością zginie.
Pewnej styczniowej nocy z białą koszulką przewiązaną wokół lufy przeszedł na północnokoreańską stronę granicy. Sądził, że Korea Północna będzie tylko krótkim przystankiem, bo chciał wystąpić o azyl w Rosji. Nie podejrzewał, że zostanie w niej aż na 40 lat.
Trafił do aresztu, gdzie trzymany był z trzema innymi amerykańskimi zbiegami w jednopokojowym domu bez bieżącej wody. Zmuszano ich do uczenia się na pamięć dużych części dżucze, doktryny politycznej sformułowanej przez przywódcę Korei Północnej Kim Ir Sena, bito i torturowano.
Dopiero w 1972 roku dano im osobne domy i przyznano północnokoreańskie obywatelstwo. Nadal byli jednak poddani inwigilacji, bici i torturowani.
Mężczyźni uczyli angielskiego w szkole wojskowej. Nakazano im także zagrać złych amerykańskich szpiegów w filmach propagandowych, dzięki czemu stali się rozpoznawalni.
Małżeństwo
W końcu wszystkich czterech zmuszono do małżeństwa z więzionymi przez reżim cudzoziemkami. Jenkins wziął ślub w 1980 roku, po 15 latach spędzonych w Korei Północnej w samotności. Wybrano dla niego Japonkę Hitomi Sogę, która została porwana jako 19-latka przez północnokoreańskie wojsko.
Zdaniem Jenkinsa, cel Pjongjangu był ewidentny - ich dzieci miały zostać w przyszłości szpiegami Korei Północnej.
Nowożeńcy nie mieli ze sobą wiele wspólnego, ale łączyła ich nienawiść do Korei Północnej. W końcu jednak zakochali się w sobie. Mają dwie córki: Mikę i Brindę.
Ucieczka do Japonii
W 2002 roku północnokoreański przywódca Kim Dzong Il przyznał, że w latach 70. i 80. jego kraj porwał 13 obywateli Japonii. Poinformował, że ośmioro z nich zmarło, pozostałym pięciorgu pozwolono odbyć 10-dniową wizytę w Japonii. Były to dwa japońskie małżeństwa i Hitomi Soga, żona Jenkinsa. Jemu nie pozwolono na podróż.
Żadne z tej piątki nigdy nie wróciło już do Korei Północnej.
Jenkins wiedział, że za dezercję z amerykańskiej armii grozi mu dożywocie, a jeśli dołączy do żony w Japonii, to zostanie aresztowany. Kiedy jednak dwa lata później uzyskał gwarancje od japońskiego rządu, wyjechał do Japonii. Odbył 30-dniowy wyrok za dezercję i zamieszkał z żoną w rodzinnych stronach, na wyspie Sado w środkowej części kraju. Pracował w sklepie z prezentami i napisał książkę o Korei Północnej.
Charles Jenkins zmarł w poniedziałek. Miał 77 lat.
Autor: pk//kg / Źródło: Reuters, BBC News, tvn24.pl