W niedzielę po południu resort obrony Azerbejdżanu przekazał, że wojska tego kraju rozpoczęły operację militarną w Górskim Karabachu. Przywódca tej zamieszkiwanej i kontrolowanej przez Ormian enklawy Arajik Harutiunian potwierdził, że Azerowie w wyniku walk przejęli część terytorium. Głębokie zaniepokojenie eskalacją napięcia wyraziły między innymi NATO, OBWE oraz Unia Europejska.
Według armeńskich władz, w niedzielę rano rozpoczął się atak sił azerskich na osady cywilne w Górskim Karabachu, w tym na uchodzący za stolicę regionu Stepanakert. Natomiast ministerstwo obrony Azerbejdżanu podało, że siły zbrojne Armenii "przeprowadziły duże prowokacje" i ostrzelały pozycje azerbejdżańskiej armii i przygraniczne miejscowości.
Przekazało także, że rozpoczęło operację wojskową wzdłuż tak zwanej linii kontaktowej - mocno zaminowanej ziemi niczyjej, która oddziela siły wspierane przez Armenię od wojsk Azerbejdżanu w regionie.
Resort obrony Azerbejdżanu: przejęliśmy kontrolę nad sześcioma miejscowościami
W niedzielę po południu władze w Baku przekazały, że azerbejdżańskie wojsko w ramach tej operacji przejęło kontrolę nad sześcioma miejscowościami. Armia Azerbejdżanu poinformowała o rozpoczęciu ofensywy w kierunku regionów wokół miast Terter i Agdam, których część znajduje się pod kontrolą Górskiego Karabachu.
Początkowo doniesienia te zdementował resort obrony Armenii, oceniając, że jest to informacyjna prowokacja. W niedzielę wieczorem przywódca Górskiego Karabachu Arajik Harutiunian potwierdził jednak, że wojska Azerbejdżanu w wyniku nowych walk przejęły część terytorium enklawy.
Wcześniej ombudsman Górskiego Karabachu Artak Belgarian informował o ofiarach i rannych wśród ludności cywilnej w wyniku eskalacji konfliktu, o którą Azerbejdżan i Armenia oskarżyły się wzajemnie. "Rano 27 września Azerbejdżan otworzył ogień rakietowo-artyleryjski i wykorzystał drony, uderzając w miejscowości i obiekty infrastruktury, w tym stolicę Stepanakert. Są straty wśród ludności i zniszczenia obiektów cywilnych" - poinformowało biuro prasowe ombudsmana.
Górski Karabach przekazał informację o zestrzeleniu czterech śmigłowców Azerbejdżanu, 15 dronów i 10 czołgów.
Armeńskie ministerstwo obrony przekazało, że sprawdza doniesienia o tym, że po stronie sił Azerbejdżanu w Górskim Karabachu walczyli także bojownicy z Syrii. Hikmen Hadżijew, doradca polityczny prezydenta Azerbejdżanu Ilhama Alijewa, ocenił te informacje, pochodzące od Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka z siedzibą w Wielkiej Brytanii, jako "nonsensowne".
Stan wojenny w Armenii i Azerbejdżanie
Premier Armenii Nikol Paszynian poinformował w niedzielę o wprowadzeniu w tym kraju stanu wojennego i powszechnej mobilizacji w związku z eskalacją sytuacji wokół Górskiego Karabachu.
"Decyzją rządu Armenii w republice wprowadzany jest stan wojenny i powszechna mobilizacja. Decyzja wchodzi w życie w chwili publikacji" - napisał Paszynian na Facebooku oraz Twitterze.
Później w niedzielę także Prezydent Azerbejdżanu Ilham Alijew podpisał dekret o wprowadzeniu stanu wojennego na całym terytorium kraju. Stan wojenny będzie obowiązywać od północy z niedzieli na poniedziałek. Wprowadzona będzie też godzina policyjna w wielu miastach, w tym w stołecznym Baku. Ma obowiązywać w godzinach 21-6. Wcześniej informowano, że stan wojenny będzie wprowadzony w części kraju.
Alijew oświadczył, że uregulowanie sytuacji wokół Górskiego Karabachu to historyczna sprawiedliwość i podkreślił, że jego kraj nie zgodzi się na niepełne rozwiązanie tej kwestii - pisze Interfax.
Władze w Baku przekazały, że nie ma potrzeby mobilizacji wojskowej, gdyż azerbejska armia jest w pełnym składzie.
Powszechna mobilizacja w Górnym Karabachu
Stan wojenny i powszechną mobilizację ogłosił także szef władz Górskiego Karabachu Araik Arutjunian. Nagranie z wypowiedzią Arutjunjana opublikował na Facebooku jego rzecznik Wagram Pogosjan. "W związku z zaistniałą sytuacją zwołałem pilne posiedzenie Narodowego Zgromadzenia i ogłosiłem stan wojenny i powszechną mobilizację osób powyżej 18 lat" - oznajmił.
Korespondent Deutsche Welle informuje, że mieszkańcy miasta Szuszi ukrywają się w schronach, wstrzymano dostawy energii elektrycznej.
Jaka rola Turcji?
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan w niedzielę po starciach sił ormiańskich i azerskich w Górskim Karabachu w tweecie wezwał społeczeństwo Armenii do przejęcia kontroli nad swoją przyszłością, gdy jej "kierownictwo wciąga je w katastrofę i wykorzystuje w charakterze marionetek". "Wzywam cały świat, aby stanął po stronie Azerbejdżanu w jego walce z inwazją i okrucieństwem" - napisał na Twitterze. Dodał, że Turcja "jeszcze w większym stopniu będzie okazywać swoją solidarność z Baku".
Premier Armenii Nikol Paszynian zaapelował natomiast do wspólnoty międzynarodowej o gwarancje, że Turcja, sojusznik Azerbejdżanu, nie włączy się w konflikt o separatystyczny region Górski Karabach. Podkreślił, że postawa Turcji może zaszkodzić Kaukazowi Południowemu i sąsiednim regionom.
Paszynian zauważył, że "sytuacja w strefie konfliktu w Górskim Karabachu pozostaje napięta i na całej linii kontaktowej toczą się walki, są straty w ludziach - tak w żołnierzach, jak i ludności cywilnej".
O zakończenie konfliktu o Górski Karabach po niedzielnych starciach pomiędzy Armenią a Azerbejdżanem zaapelował w niedzielę Iran. Rzecznik irańskiego MSZ zapowiedział gotowość Teheranu do pomocy w doprowadzeniu do zawieszenia broni.
"Działania wojskowe muszą zostać natychmiast przerwane"
Szef Rady Europejskiej Charles Michel wezwał siły azerbejdżańskie i wspieranych przez Armenię separatystów w regionie Górskiego Karabachu do zakończenia działań wojennych. "Informacje dotyczące działań wojennych w Górskim Karabachu są źródłem najpoważniejszych obaw" - napisał Michel na Twitterze. "Działania wojskowe muszą zostać natychmiast przerwane, aby zapobiec eskalacji. Jedyną możliwą ścieżką jest natychmiastowy powrót do negocjacji bez warunków wstępnych" - zaznaczył przewodniczący Rady.
W tym samym duchu wypowiedziały się władze Francji, które wezwały obie strony do zakończenia wrogich działań i podjęcia dialogu. "Francja jest bardzo zaniepokojona konfrontacją" - oświadczyła rzeczniczka MSZ Agnes von der Muhll. Wraz z USA i Rosją Francja współprzewodniczy grupy mińskiej OBWE, która pośredniczy w rozmowach między Armenią i Azerbejdżanem.
Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow rozmawiał telefonicznie w niedzielę z szefem dyplomacji Armenii Zohrabem Mnacakanianem - poinformowało MSZ w Moskwie. Rosyjski minister "wyraził głębokie zaniepokojenie w związku z trwającymi działaniami bojowymi na duża skalę" i doniesieniami o zabitych i rannych. Rosja zapowiedziała, że wraz z krajami mińskiej grupy OBWE będzie podejmować działania mediacyjne w konflikcie. Wcześniej w niedzielę rosyjskie MSZ wezwało strony konfliktu do "bezzwłocznego przerwania ognia i przystąpienia do rozmów w celu ustabilizowania sytuacji".
Zwracając się do wiernych przybyłych na modlitwę Anioł Pański w Watykanie, papież Franciszek odnotował, że napływają informacje o starciach na Kaukazie. Do stron konfliktu zaapelował o konkretne gesty dobrej woli i braterstwa, by rozwiązano problemy nie przy użyciu siły ani broni, ale poprzez dialog i negocjacje. Zapewnił, że modli się za Kaukaz i wezwał wiernych do modlitwy w tej intencji.
NATO i OBWE głęboko zaniepokojone
Zaniepokojenie eskalacją napięcia pomiędzy Armenią a Azerbejdżanem wrazili również przedstawiciele NATO i OBWE.
James Appathurai, specjalny przedstawiciel sekretarza generalnego NATO na Kaukaz i Azję Środkową, napisał w oświadczeniu opublikowanym na stronie internetowej Sojuszu, że jest głęboko zaniepokojony doniesieniami o działaniach wojsk na dużą skalę w strefie konfliktu w Górskim Karabachu. Oznajmił, że obydwie strony powinny natychmiast zaprzestać tych działań, które już spowodowały straty wśród ludności cywilnej. Podkreślił, że nie ma militarnego rozwiązania tego konfliktu, a strony powinny wznowić negocjacje zmierzające do jego pokojowego rozwiązania.
Przypomniał, że NATO wspiera wysiłki grupy mińskiej OBWE, wyspecjalizowanej komórki OBWE utworzonej w celu rozwiązania konfliktu azersko-ormiańskiego. Przewodniczą jej USA, Francja i Rosja.
Przewodniczący Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie premier Albanii Edi Rama zaapelował o deeskalację sytuacji w Górskim Karabachu i powrót do zawieszenia broni oraz wznowienie negocjacji pokojowych. - Wzywam wszystkich zaangażowanych do natychmiastowego powrotu do zawieszenia broni, zanim liczba ofiar w tym konflikcie jeszcze wzrośnie - powiedział Rama.
Rama zwrócił uwagę, że zarówno jego osobisty przedstawiciel ambasador Andrzej Kasprzyk, jak i współprzewodniczący grupy mińskiej OBWE pozostają w bliskim kontakcie z obiema stronami. Zapewnił, że w pełni popiera ich wysiłki na rzecz ustabilizowania sytuacji w regionie i powtórzył, że nie ma alternatywy dla pokojowego rozwiązania konfliktu w drodze negocjacji. Podkreślił swoje poparcie dla starań współprzewodniczących o jak najszybsze wznowienie merytorycznych negocjacji bez warunków wstępnych.
Konflikt ma ponad 30 lat
Konflikt zbrojny o Górski Karabach wybuchł w 1988 roku, tuż przed upadkiem ZSRR. Starcia przerodziły się w wojnę między już niepodległymi Armenią a Azerbejdżanem. Pochłonęła ona około 30 tysięcy ofiar śmiertelnych. W 1994 roku podpisano zawieszenie broni. Nieuznawana przez świat, zamieszkana w większości oraz kontrolowana przez Ormian enklawa, choć ogłosiła secesję, formalnie pozostaje częścią Azerbejdżanu. W ostatnich miesiącach starcia między siłami Armenii i Azerbejdżanu nasiliły się.
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/MELIK BAGHDASARYAN