W sytuacji konfliktu Rosji z Ukrainą sojusznicy wciąż szukają dyplomatycznego rozwiązania - zadeklarował sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. Przyznał przy tym, że pojawiły się obawy, iż "Rosja szuka pretekstu, by dokonać inwazji na Ukrainę". Sekretarz obrony USA Lloyd Austin przekazał zaś, że zaobserwowano, że Rosja gromadzi zapasy krwi, przesuwa swoje wojska w kierunku granic z Ukrainą i zwiększa aktywność sił powietrznych. - Nie robi się tego rodzaju rzeczy bez powodu - wskazywał emerytowany generał.
Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg spotkał się z dziennikarzami w czwartek po drugim dniu posiedzenia ministrów obrony państw Sojuszu Północnoatlantyckiego w Brukseli. Mówił o sytuacji kryzysu wokół Ukrainy i ryzyku rosyjskiego ataku na ten kraj.
- Sojusznicy wciąż szukają dyplomatycznego rozwiązania - zadeklarował. Przyznał również, że "pomimo twierdzeń Moskwy, jak to tej pory nie widzimy żadnych oznak wycofania czy deeskalacji". - Wręcz przeciwnie, gromadzenie wojsk zdaje się wciąż trwać. My ze swojej strony monitorujemy wydarzenia bardzo blisko. Wzywamy Rosję do zrobienia tego, o czym mówi, i wycofania jej sił z granic z Ukrainą - apelował.
Wskazywał, że "to będzie niezmiernie ważnym pierwszym krokiem na rzecz pokojowego rozwiązania politycznego".
Stoltenberg: obawiamy się, że Rosja szuka pretekstu
Stoltenberg przyznał, że "nadal nie mamy jasności, nie mamy pewności co do intencji Rosji". - Nie wiemy, co się wydarzy, ale wiemy, że Rosja zebrała największe siły, jakie widzieliśmy w Europie od dziesięcioleci na terytorium i wokół Ukrainy - powiedział.
Przekazał też, że na terytorium Ukrainy działa "wielu oficerów rosyjskiego wywiadu", których zadaniem jest prowadzenie operacji "pod obcą banderą" i tworzenie pretekstów do interwencji.
- Obawiamy się, że Rosja szuka pretekstu, by dokonać inwazji na Ukrainę - powiedział Stoltenberg.
Ocenił też, że "Rosja ma dość sił i możliwości, aby w każdej chwili rozpocząć inwazję na pełną skalę na Ukrainę". Jego zdaniem "to nie są normalne ćwiczenia, to nie są normalne działania". Zastrzegł przy tym, że nie wie, jakie są intencje Rosji. - Apelujemy o deeskalację, na którą nigdy nie jest za późno - powiedział sekretarz generalny NATO.
Sekretarz obrony USA o działaniach Rosji: nie robi się tego bez powodu
Sekretarz obrony USA Lloyd Austin mówił natomiast, że "zobowiązania Stanów Zjednoczonych wobec NATO i wobec artykułu 5. pozostają nienaruszalne". Zapowiedział, że w razie konieczności USA będą broniły każdego kawałka terytorium Sojuszu.
- Ukraina nie grozi nikomu, a już na pewno nie swoim rosyjskim sąsiadom. A jednak to właśnie próbuje nam wmawiać Moskwa. W ten sposób Putin uzasadnia gromadzenie znaczących sił bojowych - mówił. - Rosjanie twierdzą, że wycofują część tych sił teraz, kiedy zakończyły się manewry, ale tego nie widzimy - podkreślił.
Jak mówił, Stany Zjednoczone zaobserwowały, że Rosja gromadzi zapasy krwi, przesuwa swoje wojska w kierunku granic z Ukrainą i zwiększa aktywność sił powietrznych. - Sam byłem żołnierzem nie tak dawno temu. Wiem z pierwszej ręki, że nie robi się tego rodzaju rzeczy bez powodu – powiedział emerytowany "czterogwiazdkowy" generał. - Na pewno się ich nie robi, jeśli przygotowuje się do spakowania i powrotu do domu – dodał.
Austin: pozostaniemy czujni
Oznajmił, że Stany Zjednoczone i ich sojusznicy "pozostaną czujni". - Będziemy szukać tak zwanych operacji pozorujących, gdzie Rosja stara się fabrykować sytuacje dramatyczne, aby uzasadnić swoje działania, co robiła już w przeszłości – przekazał.
Zaznaczył przy tym, że "nadal wierzymy, że jest czas i miejsce, aby dyplomacja zadziałała". Jego zdaniem pokojowy rezultat "jest najlepszym możliwym wyborem". - Jeżeli Putin poważnie myśli o osiągnięciu takiego rezultatu, to znajdzie w USA i w tym Sojuszu najlepszych i najpoważniejszych rozmówców – powiedział Austin.
Jeśli rosyjski przywódca postąpi inaczej, to – jak mówił sekretarz obrony USA – "będzie to jasne dla całego świata, że zaczął wojnę, mając nadal otwarte opcje dyplomatyczne". - To Putin będzie nieść odpowiedzialność za cierpienie i śmierć, które z tego mogą wyniknąć – dodał.
Austin powiedział też, że "nigdy nie widział Sojuszu bardziej zjednoczonego, bardziej zasadniczego i bardziej gotowego niż dzisiaj". - Putin twierdzi, że nie chce silnego NATO na swojej zachodniej flance, ale dokładnie to dostanie - dodał.
Austin: spodziewamy się cyberataków
Szef Pentagonu jako "niepokojące" określił doniesienia o czwartkowym ostrzale przedszkola w Stanicy Ługańskiej w Donbasie.
Prezydent Ukrainy przekazał, że ostrzał przeprowadzili prorosyjscy separatyści i określił go jako "wielką prowokację". Ze wstępnych danych prezentowanych przez stronę ukraińską wynika, że obrażeń doznało troje pracowników przedszkola.
Sekretarz obrony USA ostrzegł przed rosyjskimi prowokacjami. - Spodziewamy się cyberataków, operacji, które później będą przypisywane drugiej stronie, wzmocnienia przekazu w przestrzeni informacyjnej (...). Już zaczynamy obserwować coraz więcej takich działań - powiedział.
Błaszczak: nie ma zgody na to, żeby ktoś z zewnątrz decydował za Ukrainę
Po rozmowach w kwaterze głównej NATO szef polskiego MON Mariusz Błaszczak powiedział dziennikarzom, że na spotkaniu przedstawił to wszystko, co Polska konsekwentnie robi na rzecz wsparcia państw w regionie. - Zależy nam na tym, żeby zatrzymać rozwój rosyjskiej strefy wpływów, żeby państwa z nami sąsiadujące mogły same decydować o tym, do jakiego sojuszu chcą przystąpić - wyjaśniał.
- Podkreślałem w swoim wystąpieniu, że nie ma zgody na to, żeby ktoś z zewnątrz decydował za Ukrainę, w jakim sojuszu Ukraina być powinna, a w jakim być nie powinna - powiedział minister. Dodał, że wspominał także o konsekwencjach związanych z "rozbudową odporności państw NATO na ataki, a więc z wdrażaniem koncepcji odstraszania i obrony".
Błaszczak przekazał, że w drugiej sesji rozmów uczestniczyli też m.in. wysoki przedstawiciel Unii Europejskiej ds. zagranicznych Josep Borrell oraz ministrowie obrony Szwecji i Finlandii. Ta część rozmów - jak powiedział Błaszczak - dotyczyła współpracy z państwami, które są w Unii Europejskiej, a które nie należą do NATO.
- Sojusz Północnoatlantycki jest zjednoczony. Możemy powiedzieć, że wszystkie państwa Sojuszu przywiązują wagę do tego, żeby zwiększyć odporność na wschodniej flance NATO - mówił. Błaszczak dodał, że z polskiego punktu widzenia najważniejsza jest zwiększona obecność wojsk amerykańskich i brytyjskich nad Wisłą.
Szef MON: to jest jeden dowodów na brak wiarygodności strony rosyjskiej
Błaszczak pytany o informację o naruszeniach przez Rosję rozejmu w Donbasie, powiedział, że "są one niepokojące, jak i cała postawa rosyjska". Dodał, że niedotrzymywane deklaracje o deeskalacji "to jest polityka Kremla polegająca na niedotrzymywaniu umów".
Minister obrony przypomniał, że akt stanowiący NATO-Rosja z 1997 roku także został wielokrotnie naruszony. - To jest jeden z dowodów na brak wiarygodności strony rosyjskiej - wskazywał. - Jedyną metodą na zatrzymanie agresywnej polityki rosyjskiej jest stanowczość, jedność Sojuszu Północnoatlantyckiego. Nie można ulegać temu, co robi gospodarz Kremla – przestrzegał.
Źródło: PAP, TVN24, Reuters