Jeżeli Ukraina zostanie zaatakowana, Rosji grozi odcięcie od międzynarodowych rynków finansowych i utrata dostępu do głównych towarów eksportowych, bez jakich trudno się obejść w nowoczesnej gospodarce - przekazała przewodnicząca Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen.
- Rosja byłaby w zasadzie odcięta od międzynarodowych rynków finansowych - powiedziała Ursula von der Leyen telewizji publicznej ARD późnym wieczorem w niedzielę. Sankcje zostałyby nałożone na "wszystkie produkowane przez nas towary, których Rosja pilnie potrzebuje, aby modernizować i dywersyfikować swoją gospodarkę, gdzie mamy globalną dominację i nie można ich zastąpić" - dodała.
Przewodnicząca Komisji Europejskiej stwierdziła, że sankcje zostaną nałożone dopiero po ewentualnej inwazji, nie zgadzając się tym samym z sobotnim wezwaniem prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego do ich natychmiastowego wprowadzenia.
- Przejście do sankcji jest przygotowane i będzie konsekwentne, ale wiemy, że zawsze musimy dać Rosji szansę powrotu do dyplomacji i stołu negocjacyjnego. (...) To okno jest nadal otwarte - podkreśliła Ursula von der Leyen.
Również w niedzielę brytyjski premier Boris Johnson powiedział w rozmowie wyemitowanej w BBC, że Stany Zjednoczone i Wielka Brytania odetną rosyjskim firmom dostęp do dolarów amerykańskich i brytyjskich funtów, jeśli Kreml zarządzi inwazję. Powiedział, że zachodnie sankcje idą znacznie dalej, niż wcześniej sugerował publicznie.
Sankcje jako odstraszanie
W rozmowie z dziennikarzami w Monachium w miniony weekend wiceprezydent USA Kamala Harris powiedziała, że sankcje, które zostaną nałożone, będą jednymi z "największych, jeśli nie najsilniejszymi" w historii. - Zgodziliśmy się, że efekt odstraszający tych sankcji jest nadal znaczący, zwłaszcza że – pamiętajmy również – wciąż mamy szczerą nadzieję, że istnieje droga dyplomatyczna do wyjścia z tej sytuacji - zaznaczyła.
- Celem sankcji w pierwszej kolejności jest próba powstrzymania Rosji przed przystąpieniem do wojny. Jak tylko je uruchomisz, odstraszanie zniknie – powiedział z kolei w niedzielę sekretarz stanu USA Antony Blinken w programie CNN "State of the Union".
Szczyt Biden-Putin możliwy, ale pod warunkiem
W niedzielę wieczorem Pałac Elizejski, a następnie Biały Dom, przekazał, że Joe Biden zgodził się "co do zasady" na spotkanie z Władimirem Putinem. Rozmowy dotyczące kwestii "europejskiego bezpieczeństwa" dojdą być może do skutku tylko wtedy, gdy Rosja nie zaatakuje Ukrainy - wskazano w komunikacie Waszyngtonu.
Administracja prezydenta Emmanuela Macrona dodała, że Władimir Putin też zgodził się na rozmowę z Bidenem.
Źródło: PAP, Reuters