Polak został ciężko pobity w prawdopodobnym ataku na tle narodowościowym, do którego doszło w piątek wieczorem w mieście Leeds w hrabstwie West Yorkshire - poinformowały lokalne media. Policja potwierdziła w rozmowie z Polską Agencją Prasową, że zatrzymano jedną osobę.
Według wstępnych informacji grupa około 30 nastolatków zaczepiła dwóch Polaków w zachodniej dzielnicy Leeds, Armley, na głównej ulicy Armley Town Street, a następnie pobiła jednego z nich na jednej z bocznych ulic. Do incydentu doszło po godz. 21.30 czasu lokalnego.
Przestępstwo motywowane nienawiścią?
Oficer dyżurny West Yorkshire Police potwierdził, że policja zatrzymała w toku śledztwa jedną osobę i poszukuje dalszych informacji, które pozwolą ustalić dokładny przebieg wydarzenia. Dalsze informacje zostaną prawdopodobnie przekazane mediom w poniedziałek.
Mężczyzna trafił do szpitala z ranami głowy, w stanie ciężkim, ale stabilnym. Według uzyskanych przez PAP informacji, został już wypisany i dochodzi do zdrowia w domu.
Policja bada incydent jako potencjalne przestępstwo motywowane nienawiścią na tle narodowościowym, po tym gdy taką interpretację zdarzeń przekazał funkcjonariuszom jeden ze świadków zdarzenia.
Kolejny atak na Polaków
Do ataku doszło w piątek - tego samego dnia, kiedy brytyjska premier Theresa May zapewniła w rozmowie telefonicznej polską premier Beatę Szydło o tym, że "w brytyjskim społeczeństwie nie ma miejsca na przestępstwa motywowane nienawiścią".
To osiemnasty poważny incydent na tle prawdopodobnej nienawiści narodowościowej wymierzony w polską społeczność od czerwcowego referendum ws. wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Do najpoważniejszego doszło 27 sierpnia w miejscowości Harlow w hrabstwie Essex, gdzie jedna osoba zginęła, a druga została ciężko ranna.
Ataki na tle narodowościowym także w Polsce
Incydent w Leeds komentowali goście "Faktów po Faktach". Były wiceszef MSZ, a obecnie pracownik Polskiej Akademii Nauk Paweł Kowal przypomniał, że po ataku na Polaka w Harlow szefowie MSZ i MSW udali się do Wielkiej Brytanii rozmawiać o zajściu. Wskazał jednak, że kiedy do tego typu ataków dochodzi w Polsce politycy nie reagują.
- Kiedy w czwartek w tramwaju został zaatakowany profesor Kochanowski, trzeba było się do tego politycznie odnieść. Cóż szkodziło, gdyby jeden minister czy drugi potępił takie zachowania? Słowo polityka kształtuje opinię publiczną, brakuje mi tego w Polsce. Mogliśmy mieć argument do interweniowania w Wlk. Brytanii mówiąc "my to zawsze potępiamy" – mówił w "Faktach po Faktach" Kowal.
- Chciałbym, żeby minister sprawiedliwości i prokurator generalny, wszyscy ci, którzy mają usta pełne frazesów w stosunku do tego, co się dzieje za granicą, zmaterializowali to w Polsce. Jeśli u nas nie będzie takich sytuacji i znajdzie się odpowiednia reakcja, to wiarygodność w trakcie wizyt w Wlk. Brytanii będzie tysiąc razy większa – dodał Marek Siwiec, były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego.
Autor: adso,kło//gak / Źródło: PAP