Trzynastu policjantów zostało zatrzymanych w stanie Veracruz na wschodzie Meksyku w związku z porwaniem dziennikarza śledczego. W kraju ujawniono w ostatnich miesiącach serię zaginięć i zabójstw, w które mogły być zamieszane siły bezpieczeństwa.
Dziennikarz Moises Sanchez, piszący przede wszystkim o przestępczości związanej z narkotykami, został 2 stycznia uprowadzony ze swojego domu w mieście Medellin przez grupę uzbrojonych mężczyzn - poinformował portal BBC News.
Niebezpieczny zawód
Znajomi i współpracownicy dziennikarza twierdzą, że w porwanie zamieszane były miejscowe siły bezpieczeństwa. Prokuratura poinformowała, że trwa identyfikacja zwłok znalezionych w sąsiedniej wiosce, aby ustalić, czy chodzi o zaginionego dziennikarza.
Meksykańska Narodowa Komisja ds. Praw Człowieka podaje, że od 2010 roku w Meksyku z powodu wykonywanej pracy śmierć poniosło 97 dziennikarzy, a stan Veracruz należy do najbardziej niebezpiecznych regionów kraju.
Uprowadzeni i zamordowani
W Meksyku niemal codziennie odbywają się manifestacje poparcia dla 43 studentów, którzy 26 września zostali uprowadzeni w stanie Guerrero, a następnie zamordowani. Studenci zostali zaatakowani przez skorumpowanych policjantów podczas demonstracji przeciwko reformie edukacyjnej w mieście Iguala, a następnie przekazani tamtejszemu kartelowi narkotykowemu, zapewne za namową burmistrza. Zatrzymani członkowie gangu przyznali się do zamordowania 43 osób i spalenia ich ciał.
Autor: asz//gak / Źródło: PAP