Stany Zjednoczone przeprowadziły kolejną rundę ataków lotniczych przeciwko islamskim bojownikom w północnym Iraku. Republikanie określają decyzję Baracka Obamy o interwencji w tym kraju jako nieskuteczną.
Republikanin Peter King skrytykował Obamę podkreślając, że USA były dotąd zbyt nieśmiałe w swoich działaniach. - Same ataki lotnicze bez wsparcia wojsk lądowych są nieskuteczne - uważa członek amerykańskiej Izby Reprezentantów.
Mocna krytyka
Natomiast republikański senator John McCain wezwał Obamę, aby prowadził ataki lotnicze nie tylko w Iraku, ale także w Syrii. Dodał również, że polityka Obamy ws. kryzysu w Iraku jest "co najmniej nieskuteczna". Gorzkich słów nie szczędził Obamie także Lindsey Graham. Republikański senator znany z krytyki polityki zagranicznej obecnego prezydenta stwierdził, że obowiązkiem Obamy jest obrona własnego narodu. - Jeśli USA nie przejdzie do ofensywy przeciwko islamskim siłom, to zagrożą one obywatelom USA - twierdzi Graham.
Naloty i pomoc
W zeszłym tygodniu prezydent USA Barack Obama rozpoczął serię nalotów na miejsca, gdzie bojownicy przejęli władze i zagrażają mniejszościom religijnym, a także lokalnym władzom Iraku. Amerykańskie samoloty zbombardowały pozycje islamistów w północnym Iraku, niszcząc broń i sprzęt, które dżihadyści z Państwa Islamskiego mogli wykorzystać do ataku na Irbil, stolicę irackiego Kurdystanu. Amerykanie przeprowadzili też zrzuty pomocy humanitarnej dla członków prześladowanej mniejszości religijnej - jazydów, ukrywających się w górach koło miasta Sindżar.
Autor: msz//rzw / Źródło: reuters, pap