Zasłynął tym, że nie wiedział, co to Aleppo, teraz popełnił kolejną wpadkę. Kandydat Libertarianów Gary Johnson tym razem nie chciał odpowiedzieć, kto rządzi Koreą Północną.
Johnson udzielił wywiadu amerykańskiemu dziennikowi "The New York Times". W rozmowie m.in. stwierdził, że w Syrii reżimowa armia zabija tyle samo ludzi, co koalicja pod wodzą Stanów Zjednoczonych.
Oświadczył także, że Hillary Clinton, które w przeszłości pełniła funkcję sekretarz stanu USA, ponosi za to "co najmniej częściową odpowiedzialność".
"W środowym wywiadzie pan Johnson wyraźnie próbował uniknąć kolejnej gafy" - pisze "New York Times". Polityk został zapytany przez dziennikarza, czy zna nazwisko przywódcy Korei Północnej, na co odpowiedział: "Tak".
- Chcesz, żebym podał nazwisko - upewniał się Johnson, po czym - jak pisze "NYT" - dodał: - Serio?
Ostatecznie odmówił podania nazwiska Kim Dzong Una.
"A co to jest Aleppo?".
To nie pierwsza wpadka Johnsona.
Na początku września były republikański gubernator stanu Nowy Meksyk został zapytany w trakcie programu telewizji MSNBC o to, co jako prezydent zrobiłby, by rozwiązać kryzys w Aleppo. - A co to jest Aleppo? - zapytał.
Prowadzący program poprosili Johnsona, by wyjaśnił, czy mówi poważnie, a libertarianin przyznał, że nie wie, iż takie miasto w ogóle istnieje - relacjonuje "NYT".
Aleppo nie schodzi od dawna z pierwszych stron gazet. Od 2012 roku ta dawna gospodarcza stolica Syrii jest praktycznie podzielona: dzielnice na wschodzie znajdują się w rękach rebeliantów walczących z reżimem prezydenta Baszara el-Asada, a te na zachodzie są pod kontrolą sił rządowych.
Kandydat stał się obiektem żartów i kpin w mediach społecznościowych, i to właśnie na ostatniej prostej kampanii wyborczej.
Autor: pk\mtom / Źródło: NYT, PAP
Źródło zdjęcia głównego: Instagram / govgaryjohnson