Przywódca Korei Północnej Kim Dzong Un utrzymuje, że jest skłonny przeprowadzić denuklearyzację kraju, ale żąda ustępstw w zamian za swoją "dobrą wolę" – przekazał w czwartek południowokoreański emisariusz, który dzień wcześniej spotkał się z Kimem w Pjongjangu.
Specjalny wysłannik prezydenta Korei Południowej Mun Dze Ina, szef Państwowego Biura Bezpieczeństwa Czung Uj Jong w środę wrócił do Seulu po jednodniowym pobycie w Pjongjangu. W czasie wizyty uzgodniono, że kolejny szczyt przywódców obu Korei odbędzie się między 18 a 20 września.
- Przewodniczący Kim Dzong Un potwierdził swoje mocne zobowiązanie do denuklearyzacji Półwyspu Koreańskiego i wyraził wolę bliskiej współpracy w tym zakresie nie tylko z Koreą Południową, ale również ze Stanami Zjednoczonymi - oświadczył Czung na konferencji prasowej.
"Frustracja sceptycyzmem"
Kim wielokrotnie deklarował w tym roku skłonność do denuklearyzacji, m.in. na historycznym szczycie z prezydentem USA Donaldem Trumpem w czerwcu w Singapurze. Trump odwołał niedawno planowaną wizytę sekretarza stanu USA Mike’a Pompeo w Pjongjangu, gdyż – jak ocenił - "nie robimy wystarczających postępów, jeśli chodzi o denuklearyzację Półwyspu Koreańskiego".
Według Czunga, Kim nie zgodził się z tą opinią. - Przewodniczący Kim Dzong Un (…) wyraził swą frustrację sceptycyzmem społeczności międzynarodowej w stosunku do jego zobowiązania. (…) Powiedział, że poczynił z wyprzedzeniem kroki potrzebne do denuklearyzacji i chciałby, aby te przejawy dobrej woli zostały odwzajemnione - powiedział południowokoreański wysłannik.
Kim miał oświadczyć, że po zamknięciu poligonu nuklearnego Punggje-ri w maju Korea Północna utraciła możliwość prowadzenia prób jądrowych, a praca nad likwidacją jedynego w kraju ośrodka testów silników rakietowych "oznacza całkowite zawieszenie przyszłych prób rakiet balistycznych dalekiego zasięgu".
Wiadomość dla Waszyngtonu
Czung powiedział, że Kim poprosił go o przekazanie wiadomości władzom USA. Przedstawiciel władz Korei Południowej odmówił ujawnienia dziennikarzom treści wiadomości. Według Czunga północnokoreański przywódca wyraził nadzieję na całkowitą denuklearyzację i zakończenie wzajemnej wrogości pomiędzy jego krajem a USA przed końcem pierwszej kadencji Trumpa w styczniu 2021 roku.
Tymczasem kilka godzin później do być może wiadomości z Pjongjangu zdał się bezpośrednio odnieść sam amerykański prezydent. Donald Trump napisał na Twitterze, że Kim Dzong Un dziękuje mu za "niesłabnącą wiarę".
"Dziękuję przewodniczący Kim. Razem tego dokonamy!" - dodał gospodarz Białego Domu.
Pjongjang żąda od USA ustępstw, w tym złagodzenia międzynarodowych sankcji gospodarczych nałożonych w związku z jego zbrojeniami, jak również współpracy w zawarciu układu pokojowego kończącego wojnę koreańską z lat 1950-1953. Obie Koree wciąż są formalnie w stanie wojny, gdyż konflikt ten zakończył się jedynie podpisaniem rozejmu.
Kim Jong Un of North Korea proclaims “unwavering faith in President Trump.” Thank you to Chairman Kim. We will get it done together!
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) 6 września 2018
Zawarcie pokoju wymaga współpracy z USA i Chinami, które są stronami rozejmu z 1953 roku. Waszyngton deklaruje poparcie dla utworzenia mechanizmu pokojowego na Półwyspie Koreańskim, ale żąda najpierw konkretnych kroków w stronę "całkowitej, nieodwracalnej i możliwej do zweryfikowania" denuklearyzacji północnokoreańskiego reżimu.
Przywódcy obu Korei zobowiązali się do starań o zawarcie pokoju, ale według krytyków formalne zakończenie wojny mogłoby podważyć konieczność przebywania w Korei Południowej amerykańskich wojsk. Według Czunga Kim ocenił, że układ pokojowy nie osłabiłby sojuszu USA i Korei Południowej.
Autor: momo, adso / Źródło: PAP, tvn24.pl