KE przeszła do kolejnej fazy w dochodzeniu przeciwko Gazpromowi ws. domniemanych praktyk monopolistycznych w Europie Środkowo-Wschodniej i przygotowuje zarzuty wobec koncernu. Śledztwo w tej sprawie rozpoczęło się rok temu.
Byłoby przedwcześnie mówić, kiedy może być podjęty kolejny krok, ale przeszliśmy do fazy przygotowania oświadczenia o zastrzeżeniach - oświadczył w Wilnie komisarz UE ds. konkurencji Joaquin Almunia. Zastrzegł, że dochodzenie trwa, a Komisja Europejska od samego początku prowadzi je "aktywnie".
Almunia podkreślał w Wilnie, że dochodzenie dotyczy praktyk Gazpromu w Polsce, Czechach, w krajach bałtyckich, na Węgrzech, Słowacji i w Bułgarii. - Jakakolwiek firma aktywna na naszym wspólnym rynku bez względu na to, gdzie ma siedzibę, musi przestrzegać zasad. Podejrzewamy, że Gazprom utrudniał wolny przepływ gazu między krajami członkowskimi i dywersyfikację źródeł dostaw. Podejrzewamy również, że stosował nieuczciwe ceny wobec swoich klientów - mówił Almunia.
Nawet 15 miliardów dolarów kary
Jego rzecznik, Antoine Colombani, podkreślał w Brukseli, że nawet jeśli KE przedstawi zarzuty, Gazprom będzie miał czas na ustosunkowanie się do nich i dopiero po wysłuchaniu spółki Komisja podejmie decyzję. - Gdy uznamy, że śledztwo potwierdza nasze podejrzenia, i dojdziemy do wstępnego wniosku dotyczącego antykonkuruencyjnego charakteru praktyk, które badamy, poinformujemy daną firmę o zarzutach i będzie czas, w którym będzie ona mogła odpowiedzieć na zarzuty (...). Tylko po wysłuchaniu argumentów ze strony firmy (...) KE będzie mogła podjąć decyzję - tłumaczył Colombani. Za praktyki monopolistyczne na rynku UE firmom grozi kara w wysokości do 10 proc. rocznych przychodów. Dziennikarze wyliczyli, że Gazpromowi grozi więc grzywna do 15 mld dolarów. Reuters podał, powołując się na źródła, że KE zamierza podjąć działania (czyli wysłać zarzuty do Gazpromu - przyp. red.) pod koniec roku. Chodzi m.in. o formułę cenową gazu stosowaną w naszym regionie, która wiąże ceny gazu z cenami ropy, a także o klauzule w kontraktach, które zakazują krajom reeksportu gazu.
Wysokie ceny przyczyną śledztwa
We wrześniu ubiegłego roku KE przeprowadziła inspekcje w 20 firmach z 10 krajów regionu. Inspektorzy KE odwiedzili m.in. PGNiG, państwowego operatora gazociągów przesyłowych Gaz-System i polsko-rosyjską spółkę EuRoPol Gaz, właściciela polskiego odcinka tranzytowego gazociągu jamalskiego do Niemiec. Komisja przyznała, że jedną z przyczyn uruchomienia postępowania wobec Gazpromu było utrzymywanie się wysokich cen gazu w Europie Środkowo-Wschodniej, także w Polsce, pomimo kryzysu i spadku cen w Europie Zachodniej. Obecnie dochodzenie KE obejmuje dostawy gazu do ośmiu krajów regionu: Polski, Czech, na Słowację, Węgry, do Bułgarii, Estonii, na Litwę i Łotwę.
Autor: dln\mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: gazprom.com