Boeing 777 lecący z Seulu rozbił się podczas lądowania na lotnisku w San Francisco. Władze amerykańskie poinformowały o dwóch ofiarach śmiertelnych, ponad 180 osób wymagało hospitalizacji.
- Wydawało się nam, że lądujemy. Dziób samolotu wzniósł się delikatnie, pilot dodał gazu i wtedy poczuliśmy bardzo silne uderzenie - opowiadał Ben Levy, pasażer Boeinga 777. - Przez chwilę mieliśmy wrażenie, że znowu zaczynamy się wznosić. Czułem, jakby pilot próbował skierować samolot na odpowiedni pas. Niestety, to się nie stało - dodał.
- Pomagamy wszystkim pasażerom i załodze, która brała udział w locie - powiedział burmistrz San Francisco Edwin Lee. - Nikt nie zostanie sam, bez pomocy - zapewnił.
Dwie ofiary śmiertelne to nastoletnie obywatelki Chin, które siedziały w tylnej części samolotu.
Ekspert lotniczy Tomasz Szulc na antenie TVN24 zwracał uwagę, że samolot podszedł do lądowania zbyt nisko.
- Zetknął się z ziemią przed progiem pasa, mało tego, zawadził o kamienny wał osłaniający teren lotniska przed falami morskimi. Wyglądało to tak, jakby samolot próbował wylądować zbyt wcześnie, jeszcze przed pasem. Na dodatek podchodził do lądowania z dość znacznym kątem natarcia, czyli z dość mocnym nachylony tyłem kadłuba uderzył o kamienną zaporę - tłumaczył.
Dyrektor generalny Asiana Airlines przekazał, że katastrofa nie była spowodowana problemami technicznymi maszyny.
Pierwszym pilotem był Lee Jeong-min. Jak poinformowało ministerstwo transportu w Seulu, powyżej 40-letni pilot przelatał ponad 12 tys. gogdzin, w tym ponad trzy tysiące na Boeingu 777.
Drugi pilot to Lee Kang-kook, z prawie 10 tys. przelatanymi godzinami, w tym 43 godzinami na Boeingu 777.
Również południowokoreański rząd chce utworzyć specjalną grupę mając zająć się badaniem przyczyn katastrofy.
Amerykańska Agencja Bezpieczeństwa Transportu rozpoczęła dochodzenie, które ma wyjaśnić przyczyny katastrofy. - Mamy kilka grup dochodzeniowych. Eksperci będą przewodzić specjalistycznym zespołom do badania: procedur, załogi, pracy lotniska i działania maszyn - powiedziała Deborah Hersman z Amerykańskiej Narodowej Rady Bezpieczeństwa Transportu.
Dwie ofiary śmiertelne to obywatele Chin - poinformowała agencja Yonhap powołując się na południowokoreańskiego ministra transportu.
Na ten moment sytuacja wygląda następująco - dwie osoby nie żyją, pięć jest w stanie krytycznym, życiu pozostałych nie zagraża niebezpieczeństwo.
Koniec znaków zapytania jeśli chodzi o los pasażerów. Na szczęście jedna osoba, z której odnalezieniem miały problem służby, żyje.
Świadkowie katastrofy twierdzą, że do samego końca wszystko wyglądało normalnie i nic nie zapowiadało tego, że samolot nie będzie w stanie wylądować.
Katastrofa Boeinga spowodowała oczywiście wielkie zmiany w rozkładzie lotów i na lotnisku w San Francisco są teraz tłumy oczekujących pasażetów:
Przyczyny katastrofy zbadają NTSB (Narodowa Rada Bezpieczeństwa Transportu) i FBI.
Jest wreszcie jakaś pozytywna informacja. Doniesienia o nieznanym losie sześćdziesięciu osób okazały się nieprawdziwe, służby nie mogą doliczyć się tylko jednej.
Liczba ofiar ciągle może wzrosnąć. Los sześćdziesięciu osób jest nadal nieznany, przynajmniej według informacji przekazanych przez strażaków.
Ministerstwo Spraw Zagranicznych informuje, że na pokładzie nie było Polaków:
Wypadek w #SanFrancisco - na pokładzie #Boeing777 nie było obywateli polskich - potwierdziło Biuro Misji Międzynarodowych w @StateDept
— MSZ RP (@MSZ_RP) July 6, 2013
To już oficjalne. - Dwie osoby zginęły, a 130 udzielono pomocy medycznej - poinformowała szefowa straży pożarnej w San Francisco Joanna Hayes-White.
Niestety wygląda na to, że informacje o ofiarach śmiertelnych są prawdziwe. CNN powołując się na straż pożarną mówi o dwóch osobach.
I kolejne informacje od straży pożarnej - 190 osób wydostało się z samolotu o własnych siłach tuż po katastrofie.
Zarządzający akcją straży pożarnej poinformował CNN, że do szpitali przewiezione zostały 82 osoby.
Władze lotniska w San Francisco zapowiadają, że niedługo - mimo katastrofy - otworzą dwa pasy startowe.
Agencja Associated Press podaje na Twitterze, że policja, koroner, ani straż pożarna nie potwierdza informacji o ofiarach śmiertelnych.
MORE: The AP contacted police, fire and coroner\\\'s officials and didn\\\'t confirm any deaths in the jet crash: http://t.co/hZ7HQ5O4TK -RJJ
— The Associated Press (@AP) July 6, 2013
After, after math of the crash. ); pic.twitter.com/y76bmZFWuL
— Wanielle Dells ☀ (@DanielleLWells) July 6, 2013
Linie lotnicze Asiana poinformowały, że na pokładzie samolotu było 141 Chińczyków, 77 Koreańczyków i 61 Amerykanów. Linie nie mogły potwierdzić na razie narodowości pozostałych pasażerów.
- Samolot zbyt szybko znalazł się za nisko - mówi świadek katastrofy.
Debbie Hersman z Narodowej Rady Bezpieczeństwa Transportu mówi, że jest zbyt wcześnie, by mówić o jakichkolwiek przyczynach katastrofy. - Zbyt wcześnie, by coś powiedzieć - powiedziała Hersman na konferencji prasowej w Waszyngtonie tuż przed odlotem do San Francisco.
CBS News, powołując się na straż pożarną, donosi o dwóch ofiarach śmiertelnych katastrofy i 61 rannych.
Zdjęcie z Twittera, na którym ma być widać pasażerów ewakuowanych z samolotu.
Inside the airport, passengers being checked for injuries. Nobody in or out pic.twitter.com/quiqWkhnpB
— Bird (@EuniceBirdRah) July 6, 2013
Konsulat RP w Los Angeles nie ma informacji, by na pokładzie samolotu byli Polacy.
Ying Kong, która czekała na lotnisku na swojego szwagra, tak relacjonowała to, co powiedział jej w krótkiej rozmowie telefonicznej po katastrofie:
Rzeczniczka jednego ze szpitali w San Francisco powiedziała, że trafiło do niego 10 osób w krytycznym stanie - dwoje dzieci, sześć kobiet i czterech mężczyzn.
Linie lotnicze Asiana poinformowały, że samolotem leciało 307 osób. Wcześniejsze informacje mówiły o 308 osobach na pokładzie.
Południowokoreański dyplomata w San Francisco oznajmił, że w katastrofie zginęła jedna osoba, a 20-30 zostało rannych.
Literally just witnessed a plane crash start to finish. I cannot stop crying I can't believe this pic.twitter.com/tmew7KqnFG
— Wanielle Dells ☀ (@DanielleLWells) July 6, 2013
Niektóre amerykańskie media donoszą o dwóch ofiarach śmiertelnych katastrofy.
W akcji poszukiwania rozbitków bierze udział śmigłowiec Straży Przybrzeżnej.
Nie był to atak terrorystyczny - poinformował amerykański urząd bezpieczeństwa.
Rzecznik MSZ Marcin Bosacki informuje na Twitterze, że na razie brak informacji "o ofiarach, tym bardziej polskich".
Według najnowszych doniesień samolotem leciało 292 pasażerów i 16 członków załogi.
Jeden ze świadków, który obserwował katastrofę z pobliskiego hotelu, widział jak samolot toczył się wzdłuż pasa startowego. Następnie odpadł ogon i maszyna stanęła w ogniu.
W 1993 roku samolot Asiana Airlines - Boeing 737 rozbił się. W katastrofie zginęło wówczas 68 osób.
Boeing 777-200LR był w służbie od marca 2006 r.
Asiana Airlines posiada 71 samolotów i obsługuje 14,7 mln pasażerów rocznie. W 2011 r. linia została ogłoszona najlepszą linia lotniczą roku przez Global Traveler.
Lotnisko w San Francisko położone jest 19 km od centrum miasta.
@kccnn I don't want to divert attention away from crash. Posted updates to let everyone know that majority of passengers seem ok.
— David Eun (@Eunner) July 6, 2013
Wpis na Twitterze. Jego autor twierdzi, że był na pokładzie samolotu podczas katastrofy.
I just crash landed at SFO. Tail ripped off. Most everyone seems fine. I'm ok. Surreal... (at @flySFO) [pic] — https://t.co/E6Ur1XEfa4
— David Eun (@Eunner) July 6, 2013
Na pokładzie były 303 osoby, w tym 291 pasażerów. Nikt nie zginął - informują amerykańskie media.
Lot 214 wystartował z seulskiego lotniska Inczon i zanim doleciał do Kalifornii, spędził w powietrzu 10 godzin i 23 minuty.
CNN: widać wielką wyrwę w kadłubie samolotu.
Co oczywiste, lotnisko w San Francisco zostało zamknięte. Pojawiają się pierwsze doniesienia mówiące o tym, że doliczono się wszystkich pasażerów samolotu.
Na lotnisku odwołano 43 odloty i 30 przylotów - informują amerykańskie media.
Kilka tygodni temu samolot boeing 777 rosyjskich linii awaryjnie lądował na moskiewskim lotnisku Szeremietiewo. Przyczyną był pożar silnika.
Amerykańskie media podkreślają, że samolot miał idealne warunki pogodowe do lądowania.
Firma Boieng poinformowała, że zbiera informacje na temat katastrofy. Rozbita maszyna to boeing 777.
Według wstępnych informacji na pokładzie samolotu było 290 osób.
CNN informuje, że według świadków słychać było głośny huk, a następnie pojawiła się kula ognia.
Świadkowie twierdzą, że smaolot osiadł na brzuchu. Być może miał problem z podwoziem.
Federalny Zarząd Lotnictwa (FAA) podaje, że nadal nie jest znana sekwencja zdarzeń, ale wygląda na to, że samolot najpierw lądował, a potem się rozbił.
Plane crash at #SFO. View from my house. This looks bad! pic.twitter.com/toK6QatycE
— Marc Escuro (@mgescuro) July 6, 2013
Służbom udało się już ugasić pożar samolotu.
Jeden ze świadków powiedział telewizji CNN, że widział jak w pewnym momencie w powietrze poleciała duża kula ognia.
Samolot należał do linii Asiana Airlines. Na pokładzie mogło być ponad 300 pasażerów.
Amerykańskie media inofrmują, że na lotniksu wstrzymano starty i lądowania samolotów.
Boeing 777 jest w stanie pomieścić ponad 300 pasażerów.
Jak relacjonował na antenie TVN24 Jan Pachlowski, najprawdopodobniej palą się zbiorniki z paliwem.
Amerykańskie media podkreślają, że nie ma informacji o tym, by ktokolwiek zginął bądź został ranny.
Amerykańskie władze lotnicze nie wiedzą na razie, ile osób było na pokładzie.
Świadkowie obserwują całą sytuację z pobliskiej autostrady, gdzie utworzył się spory korek.
Telewizja CNN powołując się na jednego ze świadków poinformowała, że z boku samolotu widać zjeżdżalnię powietrzną. Najprawdopodobniej przeprowadzana jest ewakuacja pasażerów. Widok zasłaniają jednak kłęby dymu.
Wiadomo, że był to lot 214 z Korei Południowej do San Francisco.
Samolotem koreańskich linii lotniczych podróżowało 307 osób - 291 pasażerów i 16 członków załogi.
Autor: db, nsz, iwan\mtom / Źródło: Reuters, CNN, Fox News, Korea Times, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: CNN