Airbus rozbił się na Atlantyku, zginęło 228 osób. Sąd wydał wyrok w sprawie linii lotniczej i producenta

Źródło:
The Guardian, tvn24.pl, Reuters

Paryski sąd oczyścił z zarzutów nieumyślnego spowodowania śmierci linie Air France i producenta Airbus. Chodzi o sprawę katastrofy lotu 447 w 2009 roku. Zginęło wtedy 228 osób. Rodziny w sądzie nie kryły rozgoryczenia. - Ofiary umarły dziś po raz drugi - komentowała osoba bliska dwójki z nich.

Paryski sąd w poniedziałek oczyścił z zarzutów oskarżone o nieumyślne spowodowanie śmierci pasażerów linie lotnicze Air France i producenta samolotów Airbus.

Dwusilnikowy szerokokadłubowy Airbus A330 leciał 1 czerwca 2009 roku z Rio de Janeiro do Paryża. W trakcie burzy, po silnych turbulencjach, rozbił się w Atlantyku. Zginęło 216 pasażerów i 12 członków załogi. Była to największa katastrofa w historii linii Air France. 

Rodziny zmarłych od tego czasu domagały się wskazania tych, którzy ich zdaniem doprowadzili do uchybień prowadzących do katastrofy. Obie firmy nie przyznały się do winy.

Rodziny rozgoryczone po wyroku sądu

Wyrok sądu został ogłoszony po dwumiesięcznym procesie, który przeprowadzono w zeszłym roku. Po jego zakończeniu śledczy ocenili, że nie można udowodnić winy którejkolwiek ze spółek - Airbusa czy Air France - i zasugerowali, aby oczyścić je z zarzutów.

- Do końca wierzyliśmy w sprawiedliwość, aż do momentu, gdy weszliśmy dzisiaj na salę sądową. Niestety wyszliśmy z niczym - przyznała Claire Durousseau, która w katastrofie straciła siostrzeńca i siostrzenicę. Kobieta oświadczyła, że zmarli w katastrofie "umarli dziś po raz drugi". - Jestem bardzo smutna, czuję, że mi niedobrze. Jestem zniesmaczona - przyznała. 

- W ciągu ostatnich 5022 dni ciężko pracowaliśmy, aby odnaleźć wrak, czekaliśmy i uzyskaliśmy proces, spodziewaliśmy się, że będzie sprawiedliwy. Tak się nie stało, jesteśmy zniesmaczeni - przekazała Danielle Lamy, szefowa organizacji reprezentującej rodziny ofiar. 

Raport mówi o błędzie pilota

Raport francuskiej agencji bezpieczeństwa lotniczego (BEA) wykazał, że przyczynami katastrofy były błąd pilota i niesprawność wskaźników prędkości. Według raportu załoga nieodpowiednio zareagowała na błędne wskazania ciśnieniowych czujników prędkości lotu (rurek Pitota) w następstwie ich oblodzenia.

Piloci - jak wskazuje raport - nie podjęli stosownych działań w odpowiedzi na ciągłe sygnały alarmowe, wskazujące na utratę przez samolot siły nośnej, co w ciągu czterech minut doprowadziło do jego zderzenia z wodą.

Autorka/Autor:akw/kab

Źródło: The Guardian, tvn24.pl, Reuters