W katastrofie airbusa zginęło 228 osób. Rusza przełomowy proces, rodziny ofiar domagają się wskazania winnych

Źródło:
Euronews, DW, Guardian
Usterki Airbusa
Usterki AirbusaTVN24
wideo 2/3
Usterki AirbusaTVN24

W Paryżu rusza proces w sprawie katastrofy samolotu pasażerskiego Airbus A330 sprzed 13 lat, w której zginęło 228 osób. Zarzuty postawiono francuskim liniom lotniczym Air France i producentowi samolotów Airbus.

Sprawa dotyczy katastrofy lotu AF447 z Rio de Janeiro do Paryża z 1 czerwca 2009 roku, w wyniku której zginęło 216 pasażerów i 12 członków załogi. Samolot Airbus A330 po silnych turbulencjach podczas burzy wpadł do Oceanu Atlantyckiego. Linie lotnicze Air France i Airbus oskarżone są o nieumyślne spowodowanie śmierci pasażerów. To największa katastrofa w historii francuskich linii lotniczych.

ZOBACZ TEŻ: Komunikaty przed katastrofą: "To była powolna degradacja"

Rodziny ofiar domagają się wskazania winnych

Dochodzenie wykazało, że do katastrofy doszło z powodu błędów popełnionych przez pilotów, gdy samolot podczas silnej burzy zniknął z radarów. Piloci mieli stracić kontrolę nad sytuacją i zdolność panowania nad maszyną, gdy w wyniku bardzo niskiej temperatury zamarzły sondy mierzące prędkość lotu. To spowodowało wyłączenie się komputerowego systemu sterowania samolotem, a maszyna zaczęła stopniowo spadać, pomimo prób poderwania jej do góry. 

Kilka dni później w oceanie znaleziono szczątki samolotu. Zlokalizowanie dużej części kadłuba i czarnej skrzynki zajęło jednak prawie dwa lata. Poszukiwania prowadzono na dnie oceanu, na obszarze około 17 tysięcy metrów kwadratowych, przy głębokości dochodzącej do czterech tysięcy metrów.

- Trzynaście lat później mamy rozprawę, która dla mnie osobiście nie jest tak interesująca, bo nie przywróci mi córki. Myślę jednak, że ważne jest, aby jeszcze raz przypomnieć o tym wypadku ludziom i wskazać winnych - powiedziała matka jednej z ofiar, Corinne Soulas. - Złożyliśmy obietnicę tym, których kochamy, że dotrzemy do prawdy, by mieć pewność, że nie zginęli po nic. Walczymy też o bezpieczeństwo dla tych wszystkich, którzy wchodzą na pokład Airbusa lub Air France każdego dnia - dodała Ophelie Toulliou, która w katastrofie straciła brata. Według niej obie firmy przedstawiają się jako "nietykalne", a Airbus nie podjął żadnego wysiłku, aby pomóc rodzinom. - Dla nich jesteśmy nikim. Oni nie stracili 228 ludzi. Oni stracili samolot - stwierdziła.

Zarzuty dla Air France i Airbusa

Francuskim liniom lotniczym postawiono zarzut niewdrożenia odpowiednich szkoleń dla pilotów na wypadek zamarznięcia czujników prędkości. Airbusa oskarża się o to, że mimo świadomości, że model sondy zamontowanej w samolocie A330 był wadliwy, nie poinformowano o tym fakcie ani linii lotniczej, ani załogi. Obie firmy zaprzeczają jednak, że doszło do jakichkolwiek zaniedbań po ich stronie. Proces potrwać ma do 10 grudnia, obu firmom grożą kary finansowe wynoszące po 220 tys. dolarów. 

Katastrofa Airbusa spowodowała zmiany dotyczące bezpieczeństwa lotów na świecie, w tym przeglądu protokołów szkoleniowych, w szczególności w celu przygotowania pilotów do radzenia sobie z silnym stresem, wynikającym z nieprzewidywalnych okoliczności. Od pilotów wymaga się obecnie, aby na odpowiednich symulatorach przechodzili szkolenia dotyczące reagowania.

Autorka/Autor:pb//az

Źródło: Euronews, DW, Guardian