Gigantyczny karambol na czeskiej autostradzie. Zderzyło się aż 116 samochodów. Jest 33 rannych, ale na szczęście nikt nie zginął. Trasa jest z Pragi do Brna, której doszło do wypadku, jest nieprzejezdna. Policjanci oceniają: -Wszystko przez powrót zimy.
Na letnich oponach
Strefa kolizji obejmuje ponad 40-kilometrów w obie strony. Korki sięgają dziesiątków kilometrów. Według naszego internauty mieszkającego w Czechach, Marcina Utrackiego, na autostradzie jest uwięzionych ok. 20 tys. osób. Służby ratunkowe rozdają herbatę, a specjalne cysterny rozwożą paliwo tym, którym go zabrakło. W akcji uczestniczyły dwa helikoptery.
Policja podejrzewa, że przyczyną czwartkowego wypadku oprócz złych warunków atmosferycznych mogło być to, że większość kierowców zmieniła już opony z zimowych na letnie.
Niebezpieczna trasa
Do karambolu doszło na cieszącej się złą sławą D1 - to najstarsza i zarazem najbardziej niebezpieczna czeska autostrada. Corocznie dochodzi na niej do około 3 tysięcy wypadków. Szczególnie złą sławę ma 50-kilometrowy odcinek w rejonie Humpolca i Jihlavy, gdzie w 1992 roku śmiertelne obrażenia odniósł były przywódca "praskiej wiosny" Alexander Dubczek.
Funkcjonariusze zalecają, aby kierowcy unikali tej trasy. Jeśli jednak muszą się nią poruszać, jadący w kierunku Brna powinni opuszczać autostradę w Humpolcu i wracali na nią w Mierzinie. Natomiast podróżujący z Brna do stolicy powinni zjechać z D1 w Velkim Beranovie w kierunku na Jihlavę i powrócić na autostradę w Humpolcu.
Źródło: Kontakt TVN24, TVN24, PAP