Pierwsza taka egzekucja. Świadkowie: po podaniu śmiertelnego zastrzyku zaczął skarżyć się na ból

Byron Black
Nashville, stolica stanu Tennessee
Źródło: Reuters Archive
Władze stanu Tennessee przeprowadziły egzekucję 69-letniego Byrona Blacka. Mężczyznę stracono mimo obaw, że wszczepiony mu wcześniej kardiowerter-defibrylator (ICD) będzie usiłował przywrócić bicie jego serca, powodując przy tym ból. Zdaniem świadków, już po podaniu śmiertelnego zastrzyku skazany w sposób widoczny cierpiał.  
Kluczowe fakty:
  • Po ponad 35 latach od skazania przeprowadzono egzekucję Byrona Blacka. Mężczyzna był winny potrójnego morderstwa. Wiadomość o tym, jak ma przebiegać proces jego uśmiercenia, wywołała kontrowersje.
  • To pierwsza taka egzekucja. 69-latek miał bowiem wszczepiony kardiowerter-defibrylator, którego wyłączenia mu odmówiono. Obrońcy mężczyzny obawiali się, że urządzenie przysporzy mu dodatkowego bólu i niepotrzebnie wydłuży jego stracenie.
  • Według cytowanych przez media świadków egzekucji, już po podaniu śmiertelnego zastrzyku u Blacka widać było widoczne oznaki cierpienia.

Byron Black został stracony we wtorek. Zmarł o godz. 10:43 czasu lokalnego, około 10 minut po rozpoczęciu egzekucji. Ta już wcześniej wzbudziła wiele kontrowersji. Obawiano się, że kardiowerter-defibrylator (ICD), który mężczyzna miał wszczepiony, przysporzy mu dodatkowego bólu i niepotrzebnie wydłuży egzekucję. Urządzenie to umieszczane jest pod skórą pacjenta. Ma ono monitorować pracę serca i w razie potrzeby przywracać jego prawidłowy rytm poprzez elektryczne impulsy. Blackowi wszczepiono je ze względu na niewydolność tego organu. 69-latek cierpiał także na demencję, upośledzenie intelektualne i niewydolność nerek. Mężczyzna poruszał się na wózku.

Egzekucja mimo wątpliwości

Obrońcy Blacka domagali się dezaktywacji urządzenia. Przekonywali, że konstytucja USA zabrania stosowania okrutnych kar, a brak dezaktywacji ICD może skutkować niepotrzebnym bólem i wydłużoną egzekucją. Do ich argumentacji przychylił się w połowie lipca sędzia sądu pierwszej instancji, nakazując dezaktywację. W ubiegły czwartek Sąd Najwyższy stanu Tennessee uchylił jednak tę decyzję, powołując się na brak uprawnień sędziego do wydania podobnego nakazu.

Władze stanu utrzymywały, że śmiertelny zastrzyk nie wywoła reakcji urządzenia ICD. A nawet gdyby do tego doszło, mężczyzna nie poczułby żadnych wstrząsów ze względu na wcześniejszą utratę przytomności. Jednak obecni podczas wykonania kary śmierci świadkowie mówili, że po podaniu śmiertelnego zastrzyku mężczyzna zdawał się zachowywać świadomość. Podnosił głowę, sapał i wzdychał. - To bardzo boli - miał się skarżyć.

Byron Black
Byron Black
Źródło: Tennesee Department of Correction

Prawnicy mężczyzny zapowiedzieli już, że zapisy z wszczepionego Blackowi ICD zostaną poddane analizie. Chcą też sprawdzić wyniki sekcji zwłok mężczyzny, by ustalić, co dokładnie działo się podczas egzekucji. Wcześniej obrońcy 69-latka usiłowali doprowadzić do zmiany wyroku w jego sprawie. Argumentowali, że ze względu na upośledzenie intelektualne - które według nich miał przejawiać od dziecka - nie powinien zostać poddany karze śmierci.

"Nigdy nie przeprosił"

W 1988 roku Black zamordował swoją ówczesną dziewczynę, 29-letnią Angelę Clay oraz jej dwie córki: 9-letnią Latoyę oraz 6-letnią Lakeishę. Mężczyzna odsiadywał już wówczas wyrok za zabójstwo męża Clay. Z więzienia wyszedł dzięki przepustce, którą miał wykorzystać na rzecz pracy poza zakładem.

Mówiąc o egzekucji Blacka siostra Angeli Clay przyznała, że "czekała na ten dzień 37 lat". - Nie mogę powiedzieć, że mi przykro. Nigdy nas nie przeprosił. Nigdy nie przeprosił i nigdy się do tego nie przyznał - dodała Linette Bell.

Czytaj także: