Wypowiedź szefa Komisji Europejskiej Jean-Claude'a Junckera, że UE nie powinna pozwolić na dyktat USA w sprawie jej relacji z Rosją, wywołały w piątek zamieszanie w Brukseli. Rzecznik KE oświadczył, że każdy ma prawo sam interpretować wystąpienie Junckera.
W czwartek przy okazji wizyty w Pasawie w Niemczech szef Komisji odniósł się m.in. do napiętych po konflikcie na Ukrainie relacji między UE a Rosją i opowiedział się za odprężeniem.
Rosję trzeba traktować przyzwoicie (...) Nie możemy pozwolić, by Waszyngton dyktował nam nasze relacje z Rosją Jean-Claude Juncker
- Musimy postarać się o bardziej pożyteczne relacje z Rosją. To nie jest sexy, ale jest to konieczne. Nie może być dalej tak jak jest - powiedział Juncker, cytowany przez niemieckie media. Dodał, że nie chodzi o całkowitą zgodność, ale ustanowienie rozsądnej podstawy do rozmów. Juncker ocenił, że amerykański prezydent Barack Obama zdegradował Rosję do roli "mocarstwa regionalnego". - Rosję trzeba traktować przyzwoicie - powiedział szef KE. - Nie możemy pozwolić, by Waszyngton dyktował nam nasze relacje z Rosją - dodał.
O co chodziło Junckerowi?
W piątek na konferencji prasowej w Brukseli rzecznik Komisji Europejskiej Margaritis Schinas nie potrafił potwierdzić, że wypowiedź Junckera przytoczono dokładnie. Jak powiedział, szef Komisji miał na myśli to, że UE i USA mają swoje własne interesy, jeśli chodzi o stosunki z Rosją, Unia Europejska potrzebuje Rosji jako partnera, ale także "trzeba jasno mówić Rosji o tym, co nam się nie podoba i co nam się podoba". Schinas podkreślił, że szef KE, jeszcze zanim objął tę funkcję, mówił o konieczności pozostawienia otwartych kanałów dialogu z Moskwą. - Nie sądzę, by było to sprzeczne z obecną polityką UE wobec Rosji - powiedział Schinas. Dodał, że każdy ma prawo dowolnie interpretować wypowiedź szefa Komisji.
Autor: mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: kremlin.ru