Spotkanie prezydenta USA Joe Bidena z prezydentem Rosji Władimirem Putinem nie zwiastuje przełomu w relacjach między oboma państwami - ocenił wiceszef polskiego MSZ Marcin Przydacz. - Niestety nie dostrzegamy sygnałów, aby Federacja Rosyjska była gotowa, by powrócić na drogę przestrzegania prawa międzynarodowego - dodał.
W środę w Genewie odbyło się spotkanie amerykańskiego prezydenta Joe Bidena z rosyjskim przywódcą Władimirem Putinem. Po nim przywódcy spotkali się z dziennikarzami na osobnych konferencjach prasowych. Wśród tematów, które poruszyli, znalazły się między innymi cyberbezpieczeństwo, relacje USA-Rosja, prawa człowieka czy suwerenność Ukrainy.
Przydacz: wydaje się, że do tego spotkania doszło zbyt wcześnie
Wiceszef polskiego MSZ Marcin Przydacz odniósł się do spotkania w Genewie i konferencji obu prezydentów. - Próby dialogu z Rosją, mające na celu przekonanie jej do powrotu do pokojowej polityki, rezygnacji z uciekania się do agresji i aneksji terytorialnych są przez Polskę przyjmowane co do zasady pozytywnie - ocenił Przydacz.
CZYTAJ WIĘCEJ: Rozmowy bez "wrogości". Putin o "przebłyskach zaufania" między USA a Rosją >>>
Jak zaznaczył, "wprawdzie wydaje się, że do obecnego spotkania prezydenta Bidena z przywódcą Rosji Putinem doszło zbyt wcześnie i w reakcji na rosyjską eskalację militarną u granic Ukrainy, co może stworzyć niebezpieczny precedens na przyszłość, niemniej z zainteresowaniem śledziliśmy przebieg szczytu, choć bez wielkich oczekiwań". - Co zrozumiałe, na szczegółowe informacje i komentarze musimy jeszcze poczekać. Będziemy konsultować wynik tego spotkania bezpośrednio z amerykańskimi partnerami, jak i z sojusznikami w NATO i Unią Europejską - dodał.
- Już dziś wydaje się, że medialne zainteresowanie tymi rozmowami było dużo większe niż jego realne wyniki - stwierdził wiceminister. - Dialog jest istotą dyplomacji i jej podstawowym narzędziem. Stany Zjednoczone to nasz podstawowy sojusznik. Prezydent Biden osobiście angażował się w obalenie jałtańskiego podziału świata, ma pełną świadomość zagrożeń płynących z Rosji, czemu dał wyraz w swoim wystąpieniu przy okazji szczytu NATO dwa dni temu - podkreślił.
"Asymetryczny charakter relacji amerykańsko-rosyjskich"
- Prezydent Biden zwrócił podczas dzisiejszej konferencji prasowej uwagę na to, jak słaby wizerunek na świecie ma Rosja i nie zmieni się to, dopóki nie zacznie przestrzegać prawa międzynarodowego i praw człowieka - stwierdził Przydacz.
- Fakt, że w opinii Władimira Putina już sama możliwość rozmowy z prezydentem Bidenem była osiągnięciem, wskazuje na asymetryczny charakter relacji amerykańsko-rosyjskich - podkreślił.
"Brak przełomu"
W ocenie Przydacza zwrot "atmosfera spotkania nie była wroga", którego użył Putin podczas konferencji prasowej, "nie zwiastuje jednak przełomu w relacjach pomiędzy oboma państwami".
- W żaden sposób nie można mówić o nowej epoce w relacjach amerykańsko-rosyjskich - podkreślił Przydacz. - Nie spodziewaliśmy się, by spotkanie przyniosło liczne nowe elementy w tej relacji - zaznaczył. - Niestety nie dostrzegamy sygnałów, aby Federacja Rosyjska była gotowa, by powrócić na drogę przestrzegania prawa międzynarodowego - dodał.
- Brak przełomu potwierdził także prezydent Biden. Przyznał, że spotkanie nie przyniosło zwrotu ani nie zbudowało zaufania. Podkreślił nacisk, jaki w rozmowie z rosyjskim prezydentem położył na konieczność respektowania przez Rosję międzynarodowego porządku prawnego, praw człowieka i bycia odpowiedzialnym i przewidywalnym partnerem - powiedział Przydacz.
Zdaniem wiceszefa MSZ "niezwykle ważne w wypowiedzi prezydenta Bidena było także podkreślenie niezależności i integralności terytorialnej Ukrainy oraz zwrócenie uwagi na brak akceptacji dla poparcia, jakie Rosja udziela Aleksandrowi Łukaszence, pomimo trwającego kryzysu politycznego i łamania praw człowieka".
- Prezydent Stanów Zjednoczonych potwierdził także, że sankcje nakładane przez Stany Zjednoczone i sojuszników na Rosję przynoszą efekty i Rosja wie, że jej działania spotkają się z konsekwencjami - podkreślił Przydacz.
Źródło: PAP