Amerykańskie siły powietrzne planują wycofać z japońskiej wyspy Okinawa myśliwce F-15. Stale stacjonujące tam maszyny zastąpić mają "rotacyjną siłą" złożoną z nowszych myśliwców F-22. Część ekspertów uważa, że będzie to stanowić dla Chin sygnał o osłabieniu amerykańskiej siły odstraszania - pisze w czwartek "Financial Times".
Siły powietrzne USA chcą w przyszłym roku wycofać z bazy Kadena na Okinawie dwie eskadry starzejących się maszyn F-15. Decyzja ta wzbudziła niepokój zarówno części Pentagonu, jak i rządu w Tokio, ponieważ oznacza ona, że blisko połowa ze 100 amerykańskich myśliwców nie zostanie zastąpiona przez eskadry stale stacjonujące w Japonii - pisze "FT", powołując się na sześć osób znających szczegóły tych planów.
Na sześciomiesięczne okresy rotacyjne na Okinawie mają zostać wysłane z Alaski myśliwce F-22 piątej generacji.
- Dla Chin będzie to sygnał, że USA nie traktują poważnie potrzeby wzmocnienia swych słabnących sił (zbrojnych) - mówi były pilot F-15 i zastępca dowódcy sił powietrznych Pacyfiku David Deptula. - To ich zachęci do tego, by podjąć bardziej dramatyczne kroki - dodaje.
Rzeczniczka amerykańskich sił powietrznych uspokaja
Rzeczniczka amerykańskich sił powietrznych Ann Stefanek podkreśla, że siły te "zachowają stan gotowości, w ramach sojuszu USA z Japonią, który jest filarem bezpieczeństwa w regionie Indo-Pacyfiku".
Krytycy planu uważają jednak, że stanowi on zaprzeczenie "mantry Pentagonu", który stale głosi, że "Chiny są kroczącym zagrożeniem”. Dwóch rozmówców "FT" utrzymuje, że rotacje F-22 mają się odbywać w ten sposób, by nie było przerw między stacjonowaniem na Okinawie kolejnych kontyngentów. Deptula uważa jednak, że w praktyce nie będzie to możliwe.
Niepokojący sygnał dla Tokio
Christopher Johnstone, były wysokiej rangi urzędnik Pentagonu specjalizujący się w kwestiach dotyczących Japonii, a obecnie ekspert think tanku CSIS, ocenia, że plan wprowadzenia sił rotacyjnych może być niepokojącym sygnałem dla Tokio, kwestionującym "zobowiązanie USA" do obrony Japonii.
"FT" przypomina, że Tokio zamierza zwiększyć swój budżet sił zbrojnych, rozwinąć potencjał obronny włącznie z produkcją pocisków rakietowych zdolnych do uderzenia w cele znajdujące się w Chinach.
20 października Departament Stanu USA zaaprobował "potencjalną sprzedaż" Japonii pocisków rakietowych SM-6 za około 450 mln dolarów. Tokio zwróciło się do Waszyngtonu o 32 takie rakiety oraz o "inne wyposażenie i usługi".
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock