"Kadencja naznaczona skandalami". Premier Japonii nie będzie ubiegał się o reelekcję

Źródło:
PAP, BBC, Reuters, tvn24.pl
Premier Japonii Fumio Kishida
Premier Japonii Fumio KishidaReuters
wideo 2/4
Premier Japonii Fumio KishidaReuters

Premier Japonii Fumio Kishida ogłosił, że nie będzie ubiegał się o reelekcję na stanowisko szefa partii rządzącej, co oznacza koniec jego premierostwa. Stało się to w czasie, gdy notowania jego gabinetu utrzymują się na niskim poziomie między innymi z powodu inflacji oraz serii skandali.

Fumio Kishida potwierdził w środę, że nie będzie ubiegał się o reelekcję na stanowisko szefa Partii Liberalno-Demokratycznej (LDP) we wrześniu. - Najbardziej oczywistym pierwszym krokiem, by pokazać, że LDP się zmieni, jest moje ustąpienie. Nie będę startował w nadchodzących wyborach na przewodniczącego - powiedział Kishida dziennikarzom.

Kishida nie chce być dłużej premierem

Urząd premiera objął w październiku 2021 roku, co oznacza, że gdy zakończy kadencję, będzie ósmym najdłużej urzędującym szefem rządu w powojennej historii Japonii. Kishida wymienił sukcesy swojego gabinetu, w tym wzrost płac i inwestycji, które miały położyć kres niemal 30-letniej deflacji. Rząd zmienił również politykę energetyczną, aby sprostać znacznemu wzrostowi zapotrzebowania na energię elektryczną. Ponadto wdrożył zakrojone na szeroką skalę środki mające zahamować spadek urodzeń oraz znacznie wzmocnił zdolności obronne Japonii - zaznaczył polityk.

ZOBACZ TEŻ: Ryzyko "megatrzęsienia" ziemi. Premier Japonii odwołał podróż zagraniczną

Premier Japonii Fumio Kishida PAP/EPA/PHILIP FONG / POOL

Na arenie międzynarodowej podkreślił przywództwo kraju w grupie G7 i szczyt w Hiroszimie oraz "wielopłaszczyznową dyplomację" - przekazał japoński nadawca NHK.

"Kadencja naznaczona skandalami"

Notowania popularności 67-letniego Kishidy w ostatnich miesiącach gwałtownie spadły, poważnie osłabione między innymi przez inflację, uderzającą w japońskie gospodarstwa domowe. Równocześnie polityka demograficzna nie przynosi efektów, wskaźnik urodzeń wciąż spada. Według sondażu japońskiego nadawcy NHK popularność rządu stanęła w tym roku na poziomie ok. 25 proc. - Podjąłem tę trudną decyzję z głębokim przekonaniem, że polityka jest możliwa tylko z zaufaniem ludzi i że dokonamy postępu w reformie politycznej - powiedział Kishida.

Na notowania japońskich władz wpływ wywarły również skandale polityczno-finansowe w szeregach LDP. W grudniu ubiegłego roku czterech ministrów i kilku innych członków gabinetu Kishidy podało się do dymisji w związku z oskarżeniami, że nie zgłosili dochodów ze zbiórek pieniędzy w wysokości setek milionów jenów. Po śledztwie przeprowadzonym przez prokuraturę władze LDP stwierdziły, że 85 jej członków nie złożyło prawidłowego sprawozdania finansowego.

ZOBACZ TEŻ: Panika w Azji, spadki w Europie i USA

Fumio Kishida nie będzie ubiegał się o reelekcję na stanowisko szefa Partii Liberalno-DemokratycznejPAP/EPA/KIMIMASA MAYAMA

Agencja Reutera pisze o "kadencji naznaczonej skandalami", bowiem ten z udziałem ministrów był kolejnym z serii, który wpłynął na spadek popularności rządu. W maju 2023 roku Fumio Kishida zwolnił swojego syna Shotaro Kishidę ze stanowiska sekretarza politycznego po tym, jak japoński magazyn "Shukan Bunshun" opublikował zdjęcia, na których widać 32-latka - wraz z innymi członkami rodziny - podczas imprezy, którą zorganizował w rezydencji ojca. Fotografie wywołały oburzenie wśród opinii publicznej.

Premier przeprasza za powiązania z ruchem religijnym

Rok wcześniej szef rządu publicznie przeprosił za powiązania swojej partii z kontrowersyjną Federacją Rodzin na rzecz Światowego Pokoju i Zjednoczenia, znaną jako Kościół Zjednoczeniowy. Ruch religijny, przez krytyków nazywany sektą, został założony przez "samozwańczego Mesjasza" Suna Myung Moona - zagorzałego antykomunistę, głoszącego konserwatywne poglądy i skupiającego się na relacjach rodzinnych, który znany był z organizacji masowych ślubów - kojarzył podczas nich tysiące par.

Kościół Zjednoczeniowy dotarł do Japonii w latach 60. XX wieku. Jego założyciel był osobiście powiązany między innymi z japońskimi politykami. Przyjaźnił się z Nobusuke Kishi, japońskim premierem w latach 1957-1960 i dziadkiem Shinzo Abe, premiera w latach 2006-2007 i 2012-2020, zastrzelonego w zamachu w 2022 roku. Według japońskich mediów to Kishi pomógł założyć w 1968 roku polityczną odnogę Kościoła w Japonii, Międzynarodową Federację na rzecz Zwycięstwa nad Komunizmem. 

Shinzo AbeShutterstock

"Po zdobyciu tego przyczółka w Japonii grupa traktowała swoich tamtejszych wyznawców jak 'armię ekonomiczną', mieli zbierać darowizny i sprzedawać 'dobra duchowe', takie jak herbata z żeń-szenia w wysokiej cenie czy miniaturowe kamienne pagody", wyjaśniał jeden z byłych członków Kościoła w rozmowie z agencją Reutera. Dziennikarz Eito Suzuki oceniał z kolei, iż w Japonii organizacja ta "prowadzi bardzo wyrafinowaną operację zarabiania pieniędzy". 

ZOBACZ TEŻ: W Japonii kończy się ryż. Rząd wśród winnych wskazuje zagranicznych turystów

Nowy premier Japonii - kiedy zostanie wybrany?

LDP, która sprawuje władzę w Japonii niemal nieprzerwanie od 1945 roku, we wrześniu ma przeprowadzić wewnętrzne wybory w celu wyłonienia lidera, a tym samym osoby, która przejmie obowiązki premiera. Kishida odmówił komentarza, gdy dziennikarze zapytali go w środę, kogo popiera na swojego następcę.

Fumio Kishida podczas konferencji prasowej, 14 sierpnia 2024 r. PAP/EPA.

Autorka/Autor:wac//az

Źródło: PAP, BBC, Reuters, tvn24.pl

Źródło zdjęcia głównego:  PAP/EPA