Japonia rozpoczęła w czwartek spuszczanie do oceanu radioaktywnej wody z uszkodzonej przed laty elektrowni atomowej w Fukushimie, co wzbudza sprzeciw w regionie. W Seulu policja zatrzymała 14 demonstrantów, którzy próbowali dostać się do japońskiej ambasady. Chiny określiły decyzję jako "nieodpowiedzialną i samolubną".
Japonia od dawna planowała spuszczenie przefiltrowanej i rozcieńczonej wody z elektrowni atomowej w Fukushimie do oceanu.
Rząd w Tokio, wspierając się opiniami naukowców, zapewnia, że nie spowodowuje to zagrożenia ekologicznego i że woda spełnia wszelkie standardy międzynarodowe. Potwierdza to również Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (MAEA), a jej dyrektor Mariano Grossi zapewnił, że na miejscu w Fukushimie będą jej eksperci.
Woda będzie początkowo uwalniana w mniejszych porcjach i z dodatkowymi kontrolami. Pierwszy zrzut o łącznej objętości 7 800 metrów sześciennych - odpowiednik około trzech basenów olimpijskich - odbędzie się w ciągu około 17 dni.
Protesty Chin, Korei Południowej i japońskich rybaków
Chiny powtórzyły w czwartek swój zdecydowany sprzeciw wobec tej akcji i stwierdziły, że Japonia nie udowodniła legalności zrzutu wody. Decyzję jej władz nazwały "nieodpowiedzialną i samolubną".
"Strona japońska nie powinna powodować wtórnych szkód dla miejscowej ludności, a nawet dla ludzi na całym świecie, ze względu na własne egoistyczne interesy" - oświadczyło w czwartek chińskie ministerstwo spraw zagranicznych. Chiny ogłosiły też całkowity zakaz importu wszystkich owoców morza z Japonii.
CZYTAJ TEŻ: "Tego dżina nie da się zawrócić do butelki". Strach przed zrzuceniem skażonej wody do oceanu
W Seulu policja zatrzymała 14 osób próbujących dostać się do japońskiej ambasady. Grupie udało się rozwiesić transparent z napisem "Ocean nie jest japońskim śmietnikiem". Przed gmachem placówki demonstrowało około 50 osób.
Premier Korei Południowej Han Duck-soo powiedział, że zakaz importu produktów rybnych i spożywczych z Fukushimy pozostanie w mocy do czasu złagodzenia obaw społecznych.
W tej sprawie protestowali również japońscy rybacy, jednak rząd zapewnił, że będzie ich wspierał, gdyby okazało się, że nikt nie chce odbierać od nich ryb i owoców morza.
Skażenie wody w Fukushimie
Tony Hooker, dyrektor australijskiego Centrum Badań nad Promieniowaniem, Edukacji i Innowacji na Uniwersytecie w Adelajdzie, powiedział, że woda uwolniona z elektrowni Fukushima jest bezpieczna. Jednak jej spuszczanie do oceanu to jego zdaniem bardzo drażliwa kwestia polityczna. - Rozumiem obawy ludzi. Jako naukowcy nie wyjaśniliśmy tego wystarczająco przystępnie - powiedział.
Skażenie wody jest efektem spowodowanej przez tsunami awarii w elektrowni atomowej w japońskiej Fukushimie z 2011 roku. Doszło wówczas do awarii systemu chłodzenia, stopienia się prętów paliwowych i znacznej emisji substancji promieniotwórczych. W wyniku tsunami i katastrofy zginęło lub zaginęło około 18,5 tys. osób. Uległa też skażeniu woda. Operator elektrowni składował ją i oczyszczał, ale obecna technika nie pozwala wyeliminować z niej trytu – promieniotwórczego izotopu wodoru.
Skażona woda jest przechowywana w zbiornikach o łącznej pojemności 1,37 miliona ton - przypomniała agencja AP. Są już wypełnione w 98 proc. zbiorniki, które zajmują znaczną część kompleksu elektrowni, muszą zostać zwolnione, a na ich miejscu powstaną obiekty do dalszej pracy nad likwidacją skutków katastrofy.
Źródło: PAP, Reuters