Jak Izrael odpowie na atak Hezbollahu? Rząd upoważnił premiera i ministra obrony do reakcji

Źródło:
PAP

Biuro izraelskiego premiera poinformowało, że gabinet bezpieczeństwa Izraela upoważnił premiera Benjamina Netanjahu i ministra obrony Joawa Galanta do określenia czasu i rodzaju reakcji na sobotni atak Hezbollahu na Wzgórza Golan, w którym zginęło 12 dzieci i nastolatków. "Żelazne" poparcie dla bezpieczeństwa Izraela wyraziła wiceprezydent USA Kamala Harris.

W sobotnim ataku rakietowym na boisko piłkarskie w miasteczku Madżdal Szams zginęło 12 dzieci i nastolatków, ponad 30 zostało rannych. Strona izraelska oskarżyła o dokonanie ostrzału wspierany przez Iran organizację Hezbollah, która kontroluje południowy Liban, skąd miała zostać wystrzelona rakieta. Organizacja terrorystyczna zaprzeczyła, jakoby miała coś wspólnego z atakiem.

Był to najbardziej krwawy atak na ludność cywilną Izraela od czasu rajdu bojowników Hamasu na Izrael 7 października 2023 r. Od tego czasu Hezbollah regularnie ostrzeliwuje północne rejony Izraela. 

Pogrzeb ofiar ataku ATEF SAFADI/EPA/PAP

Rząd upoważnił premiera i ministra obrony do reakcji na atak Hezbollahu

W niedzielę wieczorem biuro izraelskiego premiera poinformowało, że gabinet bezpieczeństwa Izraela upoważnił premiera Benjamina Netanjahu i ministra obrony Joawa Galanta do określenia czasu i rodzaju reakcji na sobotni atak. Izraelskie media zgodnie donoszą, że spodziewany odwet będzie silniejszy niż poprzednie uderzenia na tę organizację, ale podają różne oceny możliwości wybuchu pełnowymiarowej wojny.

Telewizja Kanał 12 poinformowała, że skrajnie prawicowi ministrowie Bezalel Smotricz i Itamar Ben Gwir opowiadają się za otwartą wojną z Hezbollahem, ale premier Netanjahu, minister obrony Galant oraz inni ministrowie są temu przeciwni.

Możliwa eskalacja będzie "w dużym stopniu" zależała od odpowiedzi Hezbollahu na oczekiwany odwet Izraela - powiedziało dziennikowi "Haarec" źródło w izraelskiej dyplomacji.

Wojsko na miejscu sobotniego ataku w miasteczku Madżdal Szams PAP/EPA/ATEF SAFADI

Zachodni dyplomaci powiedzieli gazecie, że podejmowane są znaczące wysiłki, których celem jest odwiedzenie Izraela od reakcji, która mogłaby wywołać pełnowymiarową wojnę. Również zmierzająca do deeskalacji presja ma być wywierana na rząd Libanu, z terytorium którego operuje Hezbollah.

Dziennik "Israel Hajom" poinformował za źródłami w rządzie, że izraelskie władze nie chcą rozpoczynać teraz wojny i biorą pod uwagę to, jak napięcie przy granicy z Libanem wpłynie na toczące się negocjacje w sprawie zawieszenia broni w wojnie z Hamasem w Strefie Gazy.

W izraelskim rządzie panuje przekonanie, że konieczność adekwatnej odpowiedzi na atak Hezbollahu jest teraz ważniejsza niż obawy o wybuch otwartej wojny - podał z kolei Kanał 12. Według stacji izraelska armia jest gotowa do ataku na Hezbollah, rozważane są różne scenariusze, w tym uderzenie na cele w Libanie niezwiązane z tą organizacją.

Libański minister spraw zagranicznych Abdallah Bou Habib przekazał w niedzielę wieczorem, że Bejrut otrzymał "uspokajające" wiadomości od "odpowiednich" państw, iż reakcja Izraela będzie "ograniczona". Szef libańskiej dyplomacji zwrócił się wcześniej z prośbą do USA, by przekonały Izrael do powściągliwych działań.

"Poparcie wiceprezydent Harris dla bezpieczeństwa Izraela jest żelazne"

O ataku Hezbollahu na boisko piłkarskie w miejscowości Madżdal Szams została poinformowana wiceprezydent USA Kamala Harris.

Jak przekazał w niedzielę jej doradca ds. bezpieczeństwa narodowego Phil Gordon, wiceprezydent USA uważnie monitoruje sytuację, potępiając ten przerażający atak i opłakując wszystkich zabitych i rannych. "Izrael nadal stoi w obliczu poważnych zagrożeń dla swojego bezpieczeństwa, poparcie wiceprezydent Harris dla bezpieczeństwa Izraela jest żelazne" - podkreślił.

Autorka/Autor:pp/ft

Źródło: PAP

Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/ATEF SAFADI