Nie weszliśmy do świętego dla muzułmanów meczetu Al-Aksa - zapewnia izraelska policja kilka godzin po starciach z Arabami na jerozolimskim Wzgórzu Świątynnym.
Jak poinformował rzecznik izraelskiej policji Micky Rosenfeld, Arabowie obrzucili policyjny patrol kamieniami oraz butelkami z benzyną i oliwą. W odpowiedzi policja na miejscu aresztowała dwanaście osób.
Rejon meczetu - jednej z najważniejszych świątyń muzułmańskich na świecie - został zablokowany.
Sprzeczne relacje
Agencja Reutera informuje, iż wbrew doniesieniom izraelskiej policji, w godzinę po pierwszym starciu, na Wzgórzu nadal dochodziło do incydentów - grupy młodych Arabów atakowały kamieniami patrole policyjne.
W jednym z okolicznych domów wybuchł też pożar, zmuszając policję do wycofania się. Korespondent Reutera twierdzi też, że widział izraelskich policjantów i żołnierzy na terenie kompleksu Al-Aksa.
Policja jednak zdecydowanie dementuje informacje, jakoby weszła do meczetu. Potwierdzają to nagrania opublikowane przez Izraelczyków - widać na nich, jak policja po zepchnięciu Palestyńczyków do meczetu, nie wchodzi dalej.
Na zdjęciach widać za to mężczyzn rzucających w stronę policji czym tylko się dało. Policja zaprzecza też informacjom przedstawiciela Autonomii Palestyńskiej Hathema Abdela Kadira, jakoby użyto gazów łzawiących i kul kauczukowych w celu rozpędzenia tłumu.
Znowu zamieszki
Po zamieszkach na Wzgórzu Świątynnym Izrael oskarżył Palestyńczyków o próby wywołania niepokojów w rejonie świętego - zarówno dla muzułmanów, jak i żydów - miejsca.
Do podobnych zajść w rejonie meczetu Al-Aksa doszło przed miesiącem, co doprowadziło do ograniczenia przez Izrael dostępu wiernych do świątyni. Niepokoje na Wzgórzu przed dziewięcioma laty spowodowały wybuch powstania palestyńskiego - intifady.
Źródło: reuters, pap