"Być albo nie być" premiera Netanjahu. W Izraelu trzecie wybory w ciągu niecałego roku

W poniedziałek rano rozpoczęły się trzecie w ciągu niespełna roku wybory parlamentarne w Izraelu. Dla oskarżonego o korupcję premiera Benjamina Netanjahu to polityczne "być albo nie być". Największym rywalem jego partii, prawicowego Likudu, jest centrolewicowy sojusz Niebiesko-Biali Beniego Ganca.

Po poprzednich przedterminowych wyborach do 120-miejscowego Knesetu, w kwietniu i we wrześniu 2019 roku, Likud Benjamina Netanjahu i centrolewicowy sojusz Niebiesko-Biali Beniego Ganca zdobyły podobną liczbę mandatów. Żaden z tych dwóch liderów wraz z potencjalnymi sojusznikami nie zdołał sformować koalicji i według sondaży podobny scenariusz oczekiwany jest także tym razem.

Do sformowania rządu trzeba mieć w Izraelu zdolność utworzenia koalicji liczącej przynajmniej 61 deputowanych. Według ostatnich przedwyborczych sondaży blok prawicy z Netanjahu na czele może liczyć na 56-58 mandatów, a blok centrolewicy Ganca i ewentualnie partii arabskich może wspólnie uzyskać 56-57 mandatów.

Jak wynika z dwóch ostatnich sondaży opublikowanych przed wyborami, Likud i Niebiesko-Biali idą "łeb w łeb" i mogą zdobyć po 33 mandaty lub nieznaczną przewagę może uzyskać partia Netanjahu.

Nasz Dom Izrael języczkiem u wagi

Przy formowaniu koalicji Netanjahu może liczyć na poparcie swoich tradycyjnych sojuszników, czyli innych partii prawicowych i religijnych. Są to: Zjednoczony Judaizm Tory (UTJ - Jahadut Hatora) – blok skupiający ortodoksyjne partie religijne, który może zdobyć siedem mandatów, Sefardyjska Partia Strażników Tory (Szas) – partia ortodoksyjnych Żydów sefardyjskich (osiem mandatów) oraz Jamina (Prawica) - powstały przed wrześniowymi wyborami sojusz partii prawicowych i skrajnie prawicowych (7-9 mandatów).

Ganc skupia wokół siebie elektorat centrowy i lewicowy. Powstała w styczniu bieżącego roku wspólna lista Izraelskiej Partii Pracy (Awoda), centrowo-socjalnej partii Geszer i lewicowej partii Merec uzyskiwała w sondażach dziewięć mandatów. Niebiesko-Biali mogą także zostać wsparci przez Zjednoczoną Listę, czyli wspólną listę czterech partii arabskich, której w sondażach dawano 14-15 mandatów.

Języczkiem u wagi jest po raz kolejny Nasz Dom Izrael (Yisrael Beitenu) Awigdora Liebermana, która reprezentuje świeckie poglądy w sprawach religijno-świeckiego rozdziału państwa. Ugrupowanie to może liczyć na siedem mandatów i uważa się, że może przełamać parlamentarny impas w Izraelu.

W historii parlamentaryzmu Izraela jeszcze żadna partia nie uzyskała w wyborach większości bezwzględnej pozwalającej na samodzielne utworzenie rządu, dlatego gabinety koalicyjne są w tym kraju normą.

Głosowanie podczas epidemii koronawirusa

Wybory zbiegają się z epidemią koronawirusa. Pracownicy izraelskiej Centrali Komisji Wyborczej wraz z Narodowymi Służbami Ratownictwa Medycznego przygotowały specjalne lokale wyborcze dla osób objętych kwarantanną. W stan gotowości postawiono policję, obawiając się prób zakłócenia przebiegu wyborów poprzez fałszywe doniesienia związane z koronawirusem.

Do głosowania uprawnionych jest około 6,5 miliona Izraelczyków.

Lokale wyborcze będą otwarte do godziny 22 czasu lokalnego (godzina 21 w Polsce). Pierwsze prognozy oczekiwane są po zamknięciu lokali wyborczych, a wyniki najwcześniej we wtorek rano. 

Czytaj także: