Jeśli ze Strefy Gazy w kierunku Izraela poleci choć jedna rakieta, Tel Awiw odetnie dostawy prądu dla kontrolowanego przez Hamas terytorium - taką decyzję podjął minister obrony Ehud Barak. Hamas protestuje.
Barak zaaprobował zalecenia "przedstawicieli resortu obrony w sprawie czasowych przerw w dostawach elektryczności i ograniczeń dostaw paliw ze względu na kontynuowanie ostrzałów rakietowych" - głosi komunikat rzecznika ministerstwa.
Decyzja ministra otwiera drogę do redukcji dostaw po tym, jak w ubiegłym miesiącu Izrael uznał Strefę Gazy za "wrogą jednostkę" państwową. Strefa od czerwca jest całkowicie kontrolowana przez radykalny Hamas. Izrael zamknął granice dla wszystkich dostaw poza pomocą humanitarną.
Hamas jest decyzją Izraela oburzony - Palestyńczycy twierdzą, że nie można stosować odpowiedzialności zbiorowej. Podobnego zdania jest Organizacja Narodów Zjednoczonych.
Niespokojne pogranicze Dzisiaj w nocy w Strefie Gazy Izraelczycy zastrzelili dwóch Palestyńczyków. Rzeczniczka armii potwierdziła, że żołnierze, znajdujący się po izraelskiej stronie granicy, otworzyli ogień do dwóch uzbrojonych mężczyzn zbliżających się z drugiej strony do granicznych zasieków.
Władze Hamasu podały, że zabici zostali dwaj dwudziestolatkowie Ajman Fusefes i Ahmad Tabasz, członkowie Brygad Al-Kassam - zbrojnego skrzydła Hamasu.
Źródło: PAP