- Między Izraelem i Iranem trwa wymiana ognia, po tym jak izraelskie wojska zaatakowały 13 czerwca Teheran i inne irańskie miejscowości.
- Pierwszego dnia Izrael zdołał zabić czołowych irańskich dowódców i naukowców odpowiedzialnych za program atomowy. Było to możliwe m.in. dzięki pracy wywiadu i unieszkodliwieniu obrony powietrznej Iranu.
- Ekspert z Carnegie Middle East Program i wydziału stosunków międzynarodowych na Florida International University przybliżył, w jaki sposób Izraelowi udało się zinfiltrować Iran.
Profesor Eric Lob zapytany o skalę infiltracji, przypomniał, że Izrael od lat prowadził w Iranie tajne operacje, akty sabotażu i zamachy, a nie byłyby one możliwe bez udziału lub wsparcia niektórych obywateli Iranu.
"Nie jest to zaskakujące, ponieważ jedną z największych słabości państwa irańskiego jest fakt, że część społeczeństwa otwarcie sprzeciwia się reżimowi. W związku z tym nie byłoby zaskoczeniem, gdyby Izrael wykorzystywał te nastroje i werbował osoby niezadowolone z obecnych rządów do współpracy przy wybranych operacjach" - podkreślił Lob.
Zwrócił też uwagę, że kilka dni po izraelskich atakach na Iran z 13 czerwca pojawiły się doniesienia, że sukces tych działań był możliwy m.in. dzięki zdolności izraelskiego wywiadu do infiltracji Iranu, przerzutu broni i utworzenia w kraju bazy dronów służącej do prowadzenia ataków z użyciem dronów kamikadze. Niedługo potem władze Iranu ogłosiły aresztowanie dwóch domniemanych agentów Mosadu, a także przeprowadziły egzekucję osoby oskarżonej o współpracę z Izraelem i przekazywanie informacji Mosadowi.
"Aresztowań jest coraz więcej i jestem przekonany, że część z nich rzeczywiście może mieć związek z izraelskimi operacjami wywiadowczymi wymierzonymi w irański reżim. Jednocześnie stanowią one pretekst dla reżimu w Teheranie, który czuje się zagrożony i dlatego wykorzystuje sytuację do rozprawiania się z rzeczywistymi oraz domniemanymi przeciwnikami wewnętrznymi" - zaznaczył analityk.
Kompromitacja służb Iranu. "Nie przygotowano się na uderzenie"
Z punktu widzenia Irańczyków izraelskie ataki to ogromna kompromitacja wywiadowcza i porażka służb bezpieczeństwa ich kraju.
"Zdumiewające, że Stany Zjednoczone na dwa dni przed izraelskim atakiem zaczęły ewakuować personel cywilny z baz wojskowych i placówek dyplomatycznych, a Iran nie kiwnął palcem. Nie zaostrzono środków bezpieczeństwa, nie przygotowano się na możliwe uderzenie, nie przeniesiono kluczowego personelu w bezpieczne miejsca. Wysocy rangą urzędnicy spali we własnych łóżkach w środku nocy, jakby nic się nie działo" - zauważył Lob.
Zwrócił uwagę, że Iran zareagował, ograniczając dostęp do internetu oraz żądając od obywateli usunięcia z telefonów aplikacji WhatsApp, z obawy, że aplikacja została zinfiltrowana przez izraelskie lub amerykańskie służby i może posłużyć do wyznaczania miejsc ataków lub innych celów na terytorium kraju.
Co Irańczycy myślą o Izraelu?
Zapytany o stosunek Irańczyków do Izraela, ekspert ocenił na podstawie obserwowanych przez siebie reakcji, że "Irańczycy mogą być zdecydowanymi przeciwnikami reżimu, co wielokrotnie widzieliśmy podczas protestów i represji wobec aktywistów, a jednocześnie mogą być silnie przywiązani do swojego kraju i, kierowani poczuciem narodowej lojalności, nie chcieć, by to Stany Zjednoczone czy Izrael decydowały o przyszłości Iranu".
Lob zastrzegł, że sytuacja jest złożona i trudna do jednoznacznego opisania.
Jego zdaniem nawet jeśli Izrael i Stany Zjednoczone zapewniają, że ataki są wymierzone wyłącznie w infrastrukturę i personel wojskowy Iranu, to rzeczywistość jest inna: są ofiary cywilne, są zniszczenia i ataki na cele, których charakter - wojskowy czy cywilny - bywa niejasny. Skutki tych działań bezpośrednio dotykają zwykłych mieszkańców Iranu - podkreślił.
"Wielu Irańczyków żyje, co zrozumiałe, w strachu. Są uwięzieni między presją Stanów Zjednoczonych i Izraela z jednej strony, a represyjnym i autorytarnym reżimem z drugiej - i po prostu próbują przetrwać. W przeciwieństwie do Izraela, w Iranie brakuje jasnych instrukcji od państwa. Nie ma systemów alarmowych, nie ma schronów, społeczeństwo jest całkowicie bezbronne. To tragiczna rzeczywistość tej wojny" - ocenił ekspert.
Część Irańczyków jest oburzona podejściem części irańskiej diaspory, która przyklaskuje izraelskim działaniom wojskowym, nie zastanawiając się nad ich konsekwencjami i nie dostrzegając ludzkiego wymiaru sytuacji.
"W dłuższej perspektywie reżim może się osłabić"
Pytany o to, jak obecna wojna wpłynie na Iran, analityk powiedział, że "trudno o jednoznaczne prognozy, znając historię irańskiego reżimu i jego paranoję oraz autorytarny, represyjny charakter". Podkreślił jednak, że skłaniałby się ku twierdzeniu, że "jeśli reżim przetrwa tę wojnę, sytuacja wewnętrzna się pogorszy".
W tym kontekście przywołał przykład Turcji, gdzie po nieudanym zamachu stanu w 2016 roku prezydent Recep Tayyip Erdogan i jego partia AKP jeszcze bardziej zacieśnili kontrolę nad państwem.
"Problem polega na tym, że przez obecną wojnę sytuacja w Iranie stanie się jeszcze trudniejsza dla tych, którzy liczą na zmiany, na demokratyczną przyszłość kraju, ale w dłuższej perspektywie reżim może się osłabić. Narastające niezadowolenie może skłonić obywateli nie tylko do protestów i działań opozycyjnych, ale również – w skrajnych przypadkach – do współpracy z zewnętrznymi siłami takimi jak Izrael" - ocenił Lob.
Autorka/Autor: sz/ads
Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: PAP/EPA/ABEDIN TAHERKENAREH