Miesiące od zawiadomienia do przesłuchania. "Zastanawiająca" sprawa i "kolejne kurioza"

SW SEKRETARZ GMINY I OSIEM KOBIET dla TVN24+-0027
"Ta sprawa toczyła się bardzo wolno, w zastanawiający sposób"
Źródło: TVN24
Choć zawiadomienie złożyło osiem kobiet, sprawa Marcina B., ówczesnego sekretarza gminy w Skarszewach, toczyła się bardzo wolno. Nabrała tempa po zmianie szefostwa w prokuraturze oraz napisaniu skargi do ministra i RPO. Ale to nie znaczy, że coś się zmieniło - mówił dziennikarz "Superwizjera" Jakub Stachowiak, współautor reportażu "Sekretarz gminy i osiem kobiet".

Dziennikarze "Superwizjera" Anna Mierzejewska i Jakub Stachowiak w reportażu "Sekretarz gminy i osiem kobiet" opowiedzieli historie dotyczące Marcina B., który był sekretarzem gminy w Skarszewach położonych kilkadziesiąt kilometrów od Gdańska. Zawiadomienie o przestępstwach seksualnych złożyła nie jedna, a osiem kobiet. Żadna z nich nie ma jednak świadków zdarzenia, o których opowiedziały w prokuraturze.

OGLĄDAJ REPORTAŻ "SEKRETARZ GMINY I OSIEM KOBIET" W TVN24+

"Biegły psycholog potwierdził, że nie ma mowy o konfabulacji"

Współautor reportażu Jakub Stachowiak mówił w sobotę na antenie TVN24, że "ta sprawa toczyła się bardzo wolno, w zastanawiający sposób, bo od momentu, kiedy panie powiedziały swojemu przełożonemu i potem powstało zawiadomienie do prokuratury, do momentu, kiedy one były przesłuchane pierwszy raz, minęło kilka miesięcy".

- Potem były kolejne kurioza, bo te panie zostały wzywane po raz kolejny, po raz kolejny na przesłuchanie. Jedno z nich, z tego co wiemy, było takie, że zaproszono wszystkie te panie. Jakby w kolejce sobie czekały, jedna siedziała obok drugiej. One się przecież nawzajem nie znały - zaznaczył dziennikarz "Superwizjera".

Dodał, że "to się działo teoretycznie w budynkach, w pomieszczeniu, które miałoby zapewnić im komfort przesłuchania".

- Zasada jest taka, żeby jak najmniej ofiary tego typu przestępstw narażać na cierpienie. Czyli przesłuchujemy je raz, jest przy tej rozmowie prokurator, sędzia i co najważniejsze, psycholog, który potem oceni, czy te panie są wiarygodne, czy nie konfabulują, czy nie kłamią, mówiąc wprost. I w tej sytuacji biegły psycholog potwierdził, że nie ma mowy o konfabulacji, co jest bardzo istotne - mówił.

- Nam udało się odnaleźć pierwszą panią prokurator, która prowadziła to postępowanie dwa i pół roku. Ona dzisiaj nie pamięta - wspomniał Stachowiak.

Fragment reportażu "Superwizjera" "Sekretarz gminy i osiem kobiet"
Źródło: TVN24

"Sprawa nabrała tempa, co nie znaczy, że coś się zmieniło w znaczeniu procesowym"

Jak opowiadał, "sprawa nabrała tempa po zmianie władzy, po zmianie szefostwa w prokuraturze i po daniu tej sprawy nowemu prokuratorowi, ale też, co ważne, po napisaniu skargi do ministra (Adama) Bodnara i do Rzecznika Praw Obywatelskich, że jest taka historia i ona się bardzo wolno dzieje".

- Sprawa wtedy nabrała tempa, nabrała rumieńców, co nie znaczy, że coś się zmieniło w znaczeniu procesowym tego człowieka (Marcina B. - red.), bo on został przesłuchany raz, ale nie do sprawy molestowania czy gwałtu, ale do sprawy anonimów, bo jedna z pań dostawała anonimy wskazujące na to, że wysyła je ktoś, kto był krzywdzicielem - powiedział dziennikarz.

Podkreślił, że mijają już ponad trzy lata. - Te panie, nie dosyć, że są cały czas w traumie i nie wiedzą, co się dzieje, a może ta sprawa zostanie umorzona, może ten człowiek spadł na cztery łapy, to są duże szanse, że oni się widują, bo to miasto jest małe - mówił.

Dziennikarz "Superwizjera" mówił, że Marcin B. robił karierę w samorządzie lokalnym.

- W czasie, kiedy to się wszystko działo, był sekretarzem gminy, czyli takim właściwie drugim po burmistrzu człowiekiem. Był też radnym powiatowym. Kiedy sprawa zaczęła już wychodzić na światło dzienne, bo jedna z lokalnych gazet ją częściowo opisała, on się zaczął tłumaczyć z tej historii, ale nie tłumaczył się, co jest takie najsmutniejsze dla mnie, że zrobił komuś krzywdę, czy że mogło dojść do przekroczenia naprawdę poważnych granic, tylko on cały czas wszystko sprowadzał do walki politycznej - powiedział Stachowiak.

TVN24
Dowiedz się więcej:

TVN24

Czytaj także: