- Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski miał poprosić administrację USA o dostarczenie Tomahawków pod koniec września.
- Instytut Studiów nad Wojną napisał, że Kreml próbuje uniemożliwić USA dostawy tych rakiet na Ukrainę, aby zachować "bezpieczne zaplecze".
- Według rozmówców agencji Reuters wysłanie pocisków Tomahawk o większym zasięgu na Ukrainę może okazać się niemożliwe.
Władimir Putin próbuje powstrzymać Stany Zjednoczone przed podjęciem decyzji w sprawie dostarczenia Ukrainie pocisków Tomahawk - przypomina amerykański think tank Instytut Studiów nad Wojną (ISW).
Putin wcześniej stwierdził, że jeśli USA dostarczą Ukrainie rakiety Tomahawk, siły rosyjskie będą je "zestrzeliwać", "doskonaląc system obrony przeciwlotniczej". Mówił również, że to "potężna, ale też przestarzała broń".
Rosyjski przywódca utrzymywał, że "nie będzie możliwe używanie tych rakiet bez bezpośredniego udziału żołnierzy amerykańskich", a to będzie oznaczać "absolutnie nowy etap eskalacji w relacjach między USA i Rosją".
ISW przypomina, że Putin wysuwał podobne argumenty, gdy Stany Zjednoczone rozważały wysłanie Ukrainie rakiet ATACMS, samolotów F-16 i czołgów Abrams.
Dwa tysiące celów wojskowych
Zdaniem Instytutu Studiów nad Wojną Kreml próbuje uniemożliwić Stanom Zjednoczonym dostarczanie pocisków Tomahawk na Ukrainę, aby zachować "bezpieczne zaplecze", z którego korzysta Rosja.
"Siły ukraińskie są w stanie przeprowadzać dalekosiężne ataki dronami na znaczną część rosyjskich regionów, jednak ładunki tych bezzałogowców są ograniczone i nie nadają się do niszczenia wyspecjalizowanych obiektów" - pisze ISW.
Think tank prognozuje, że zdolność sił ukraińskich do przeprowadzania rakietowych ataków głęboko w rosyjskich tyłach przy użyciu większych ładunków pozwoliłaby znacznie uszkodzić - jeśli nie zniszczyć - kluczowe rosyjskie obiekty wojskowe, takie jak zakład dronów Shahed w Jełabudze w Tatarstanie czy bazę lotniczą Engels w obwodzie saratowskim, z której Rosja wysyła strategiczne bombowce wystrzeliwujące rakiety w kierunku Ukrainy.
ISW szacuje, że w strefie rażenia rakiet Tomahawk o zasięgu 2,5 tysiąca kilometrów znalazłoby się blisko dwa tysiące rosyjskich obiektów wojskowych. Co najmniej 1 655 rosyjskich celów mogłoby się znaleźć w zasięgu amerykańskich pocisków o zasięgu 1,6 tys. kilometrów.
Analitycy instytutu podkreślili, że dzięki pociskom Tomahawk Ukraina mogłaby znacznie osłabić skuteczność bojową sił rosyjskich na linii frontu.
Według Andrija Kowałenki, szefa ukraińskiego rządowego Centrum Przeciwdziałania Dezinformacji, w przypadku przekazania Ukrainie Tomahawków całe europejskie terytorium Rosji - od Petersburga po Ural - mogłoby się znaleźć pod potencjalnym uderzeniem. Celem byłyby głównie obiekty infrastruktury paliwowo-energetycznej, elektrownie i węzły transportowe.
Ukraiński analityk Walerij Romanenko powiedział dziennikarzom telewizji Suspilne, że Tomahawk to nie tylko dalekosiężna, ale niezwykle potężna broń. Rakieta jest w stanie nieść głowicę bojową o masie 450 kg, co znacznie przewyższa możliwości ukraińskich bezzałogowców.
Jego zdaniem w strefie rażenia Tomahowków znalazłyby się dwa główne zakłady w Rosji, które produkują drony Shahed - w Jełabudze w Tatarstanie i Kupoł w Iżewsku w Udmurcji, a także przedsiębiorstwa produkujące rakiety Ch-101, Kalibr, Kindżał oraz balistyczne Iskandery. Jedno z nich znajduje się w mieście Wotkińsk w Udmurcji.
Brak decyzji
Pod koniec września wiceprezydent USA J.D. Vance powiedział, że USA rozważają sprzedaż Ukrainie rakiet Tomahawk o zasięgu 2,5 tysiąca kilometrów.
Amerykański portal Axios napisał wcześniej, że 23 sierpnia tego roku, podczas spotkania z Donaldem Trumpem, prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski poprosił administrację USA o dostarczenie Tomahawków o dalekim zasięgu. Zełenski miał wyjaśniać Trumpowi, że obecność takich rakiet mogłaby zwiększyć presję na Rosję i zmusić Władimira Putina do podjęcia negocjacji pokojowych, być może nawet bez faktycznego użycia tej broni.
Według źródeł agencji Reuters, wysłanie dalekosiężnych pocisków Tomahawk na Ukrainę może okazać się niemożliwe, ponieważ obecne zapasy są przeznaczone dla marynarki wojennej i innych potrzeb.
Autorka/Autor: tas/kg
Źródło: tvn24.pl, Reuters
Źródło zdjęcia głównego: Reuters / U.S. Navy