- Irlandia musi przeprowadzić drugie referendum w sprawie ratyfikacji Traktatu Lizbońskiego, aby uniknąć izolacji - uważa Irlandzki minister ds. europejskich Dick Roche. Jednak według ostatnich sondaży, zdecydowana większość Irlandczyków jest temu przeciwna.
Odrzucony przez Irlandię w referendum z 12 czerwca Traktat Lizboński miał zastąpić konstytucję UE. Tę z kolei odrzucono w referendach we Francji i Holandii w 2005 roku.
Sondaże pokazują, że aż dwie trzecie Irlandczyków sprzeciwia się drugiemu referendum. Dick Roche jest jednak za zorganizowaniem go ponownie: - Moim zdaniem kolejne referendum jest właściwą odpowiedzią na sytuację, w której się znaleźliśmy - powiedział minister w rozmowie z dziennikiem "Irish Independent". - Na tym etapie jest to moje prywatne zdanie - podkreślił jednak.
Czekanie do grudnia zaszkodzi Irlandii?
Jak zapowiedział szef irlandzkiego MSZ Micheal Martin, Irlandia zostawia sobie czas na poinformowanie o dalszych działaniach w tej sprawie do grudnia.
Zdaniem ministra Roche'a jednak pozostałych 26 członków UE prawdopodobnie przyjmie traktat do końca roku, co zepchnie Irlandię na europejski margines. - Jeśli chcemy utrzymać naszą pozycję konstruktywnego członka UE nie możemy po prostu siedzieć z założonymi rękoma, i powtarzać, że "nie znaczy nie" - powiedział.
Podczas lipcowej wizyty prezydenta Francji w Dublinie, Nicolas Sarkozy został przywitany właśnie takimi okrzykami z racji na obecne, półroczne przewodnictwo Francji w UE.
Źródło: PAP, bbc.co.uk, AFP