Najpierw są zarzuty po udziale w antyrządowych protestach w Iranie. Później kolejne oskarżenia, tortury w więzieniu i uzyskane w ten sposób "zeznania", prowadzące do kary śmierci lub wieloletniej odsiadki. Na tym nie koniec patologii związanych z pokazowymi procesami, mającymi zasiać strach w sercach Irańczyków. To, w jak zatrważający sposób działa irański system sądowy, ukazują historie dwóch młodych mężczyzn. Mohammad nie mógł wybrać adwokata, miał mniej niż 15 minut na obronę w sądzie. Sejjed został powieszony w dniu, w którym jego prawnik miał poznać losy odwołania od kary śmierci. Samego adwokata także dosięgły represje.
Czterech młodych mężczyzn zostało straconych w związku z protestami, które wybuchły w Iranie cztery miesiące temu. Kolejnych 18 osób zostało skazanych na śmierć. Według organizacji broniących praw człowieka wyroki skazujące zapadły po rażąco niesprawiedliwych, pozorowanych procesach. Podobnych sytuacji może być znacznie więcej, bo wiele osób wciąż oczekuje na werdykt sądu.
Historia Karamiego. Kwadrans na obronę przed skazaniem na śmierć
Mohammad Mehdi Karami, 22-letni mistrz karate, został powieszony 7 stycznia, zaledwie 65 dni po aresztowaniu. Według źródeł BBC Persian miał mniej niż 15 minut na obronę w sądzie. Jego historia jest przykładem tego, jak władze w Iranie wykorzystują pokazowe procesy, by zasiać strach w sercach protestujących, którzy domagają się wolności, respektowania prawa i położenia kresu religijnemu reżimowi.
Karami został aresztowany pod zarzutem zabójstwa 3 listopada 2022 roku członka paramilitarnych sił o nazwie Basidż podczas protestów w mieście Karadż, na zachód od Teheranu. Później został oskarżony o inne przestępstwo karane śmiercią - "zepsucia na Ziemi". Termin ten jest używany przez irańskie władze w odniesieniu do szerokiego zakresu przestępstw, w tym tych związanych z islamską moralnością, na przykład wobec homoseksualizmu.
Kilkanaście osób oskarżonych, w tym dzieci. Zapadły wyroki śmierci
Nagradzany karateka 30 listopada 2022 roku stanął przed Sądem Rewolucyjnym w Karadżu wraz z 16 innymi osobami, w tym trojgiem dzieci, również oskarżonymi o udział w morderstwie.
W Iranie oskarżonym przysługuje reprezentacja prawna, jednak w delikatnych sprawach - takich jak ta - lub w sprawach o szpiegostwo, nie wolno im wybierać własnych prawników. Zamiast tego sąd powołuje jednego adwokata z listy zatwierdzonej przez wymiar sprawiedliwości.
Dziennikarze i członkowie rodziny oskarżonego mają zakaz przebywania w sądzie. Jedyną możliwością dowiedzenia się, co dzieje się za zamkniętymi drzwiami, jest materiał wideo opublikowany przez wymiar sprawiedliwości, który jest mocno ocenzurowany.
Na jednym z takich nagrań z sali rozpraw Karami wydaje się wyraźnie zrozpaczony, gdy "przyznaje się" do uderzenia członka Basidżu w głowę kamieniem. Jego wyznaczony przez sąd adwokat nie kwestionuje tego ani nie spiera się, lecz prosi sędziego o przebaczenie. Karami następnie mówi, że został "oszukany" i siada.
5 grudnia minionego roku Mohammad Mehdi został uznany za winnego i skazany na śmierć. Czterech współoskarżonych w tej sprawie również usłyszało karę śmierci. Dzieci i ośmioro innych dorosłych skazano na wieloletnie więzienie.
Organizacje praw człowieka potępiły irański system sądowniczy za bazowanie na "zeznaniach pod przymusem". Jak przekazało źródło BBC Persian, wyznaczeni przez państwo prawnicy skutecznie działają jako "przesłuchujący" podczas procesów, wywierając presję na oskarżonych, zamiast ich bronić.
"Tato, wydali wyroki. Mój to kara śmierci. Nic nie mów mamie"
Zazwyczaj władze wywierają na członków rodzin oskarżonych presję, aby ci milczeli. Ale ojciec Mohammada - Mashaalah Karami, który pracuje jako uliczny sprzedawca - udzielił wywiadu gazecie "Etemad" (możliwa również pisownia "Etemaad").
Poinformował, że jego syn zadzwonił do niego zalany łzami w dniu, w którym zapadła decyzja sądu. - Tato, wydali wyroki. Mój to kara śmierci. Nic nie mów mamie – wspominał ojciec, zapewniając, że jego syn jest niewinny.
Doniesienia o torturach, molestowaniu i straszeniu gwałtem
Później opozycyjna grupa działaczy 1500 Tasvir opublikowała w mediach społecznościowych relację, w której twierdziła, że Karami był torturowany.
Według grupy Irańczyk powiedział swojej rodzinie podczas spotkania w więzieniu, że został pobity do nieprzytomności przez strażników. Strażnicy mieli założyć, że nie żyje i porzucić jego ciało na odludziu, ale kiedy odeszli, zdali sobie sprawę, że wciąż żyje.
Karami powiedział także swojej rodzinie - twierdzą działacze - że funkcjonariusze bezpieczeństwa "codziennie dotykali jego genitaliów i grozili, że go zgwałcą" podczas przesłuchań.
Bezowocne prawne walki
W irańskim systemie prawnym wyrok śmierci wydany przez sąd niższej instancji jest przesyłany do Sądu Najwyższego do zatwierdzenia. Ale nawet jeśli Sąd Najwyższy zatwierdzi taki wyrok, nadal można się od niego odwołać.
Ojciec Karamiego powiedział gazecie "Etemad", że wielokrotnie próbował skontaktować się z wyznaczonym przez państwo prawnikiem, ale ten nie odpowiadał. W związku z tym rodzina próbowała zatrudnić jednego z najwybitniejszych irańskich prawników zajmujących się prawami człowieka, Mohammada Hosseina Aghasiego.
- Mohammad (Mehdi Karami) trzykrotnie dzwonił do mnie z więzienia i prosił, abym go reprezentował. Jego rodzice również nalegali, abym reprezentował ich syna – powiedział Aghasi. Adwokat zwrócił się z pismem do lokalnego sądu, a następnie do Sądu Najwyższego. Jego pisma były ignorowane lub odrzucane. Także odwołanie od decyzji Sądu Najwyższego zostało wykluczone przez sędziego.
Historia Hosseiniego. Jego prawnik: Płakał przez całą wizytę. Mówił o torturach
Wraz z Karamim przed sądem stanął Sejjed Mohammad Hosseini, który był był wolontariuszem trenującym dzieci. On także rozstał stracony przez powieszenie w tym samym dniu co Karami. Jego rodzina nie prowadziła kampanii w mediach społecznościowych, by ratować mu życie (rodzice Sejjeda nie żyją). Wielu Irańczyków udostępniało jednak post o treści: "Wszyscy jesteśmy rodziną Mohammada".
Hosseini, który cierpiał na chorobę dwubiegunową, zdołał uzyskać niezależną reprezentację prawną po tym, jak Sąd Najwyższy podtrzymał jego wyrok śmierci. Prawnik Ali Sharifzadeh Ardakani odwiedził go w więzieniu w grudniu, a później opisał wizytę na Twitterze.
- Płakał przez całą wizytę. Mówił o torturach, biciu, kiedy miał na rękach kajdanki i zawiązane oczy, kopaniu w głowę i utracie przytomności – przekazał Ardakani. Według mecenasa zeznania Hosseiniego "zostały uzyskane podczas tortur i nie mają mocy prawnej".
Ardakani złożył wymagane dokumenty, aby odwołać się od decyzji Sądu Najwyższego i został poproszony o powrót do sądu 7 stycznia. Tego dnia, kiedy jechał na miejsce, dowiedział się, że jego klient został powieszony.
Sam adwokat został później zatrzymany przez władze. Został zwolniony za kaucją. Źródło - na które powołuje się BBC Persian - przekazało, że spotkał się ze skargą prokuratora związaną z jego tweetem, w którym twierdził, że Hosseini był torturowany.
Ponad sto osób może zostać straconych
Po powieszeniu Sejjeda Mohammada Hosseiniego i Mohammada Mehdiego Karamiego kraje zachodnie i organizacje praw człowieka zażądały od Iranu natychmiastowego wstrzymania egzekucji.
Według Iran Human Rights grozi ona co najmniej 109 protestującym, ponieważ zostali skazani na śmierć lub oskarżeni o przestępstwa zagrożone karą śmierci. Ustalono wiek 60 z nich - średnia wynosi 27 lat, natomiast trzy osoby mają mniej niż 18 lat. Do tej pory stracono czterech protestujących.
Ponadto w styczniu 2023 roku ogłoszono, że Alireza Akbari, były minister obrony Iranu, został powieszony. Wcześniej usłyszał wyrok za szpiegostwo na rzecz Wielkiej Brytanii. W nagraniu audio uzyskanym w zeszłym tygodniu przez BBC Persian Akbari twierdził, że był torturowany i zmuszany do "przyznania się" do przestępstw, których nie popełnił.
Protesty w Iranie. Blisko pół tysiąca osób zabitych przez siły bezpieczeństwa
Protesty w Iranie wybuchły w połowie września 2022 roku po śmierci 22-letniej Kurdyjki Mahsy Amini, aresztowanej przez policję obyczajową z powodu "nieodpowiedniego nakrycia głowy". Po zatrzymaniu kobieta w niejasnych okolicznościach zapadła w śpiączkę i zmarła w szpitalu. Oficjalnie przyczyną zgonu była nagła niewydolność serca, jednak świadkowie mieli widzieć, jak funkcjonariusze uderzali Amini m.in. w głowę.
Władze uznały manifestacje za zamieszki i przystąpiły do ich brutalnego tłumienia. Według Iran Human Rights, organizacji z siedzibą w Norwegii, co najmniej 481 demonstrantów zostało zabitych przez siły bezpieczeństwa.
Źródło: BBC, Reuters