Prezydent Iranu Hasan Rowhani oznajmił, że jego kraj nie zaakceptuje porozumienia z mocarstwami ws. programu atomowego, jeśli wszystkie sankcje nałożone na Teheran nie zostaną zniesione. Irańczycy jednocześnie oczekują, że najnowszy rozwój wypadków na Kapitolu w Waszyngtonie nie wpłynie na sukces rozmów.
- Jeśli nie będzie końca sankcji, nie będzie porozumienia - powiedział w Rowhani. - Koniec negocjacji i podpisanie porozumienia muszą zawierać deklarację unieważnienia ciemiężących sankcji nałożonych na wielki naród irański - dodał, podkreślając tym samym po raz kolejny stanowisko władz irańskich żądających zniesienia wszystkich sankcji.
Rowhani oznajmił również, że jego kraj ws. atomu "rozmawia z mocarstwami, a nie z Kongresem (USA)". Skomentował tym samym przyjętą jednomyślnie we wtorek przez senacką komisję spraw zagranicznych ustawę przewidującą, że prezydent Barack Obama prześle do aprobaty Kongresu ostateczną umowę w sprawie irańskiego programu nuklearnego.
Działania amerykańskich kongresmenów skomentowała też rzeczniczka irańskiego MSZ Marsieh Afcham. Jej zdaniem kwestia ustawy to wewnętrzna sprawa Amerykanów, a Iran "rozmawia z amerykańskim rządem".
Przedstawiciel tegoż rządu, sekretarz stanu John Kerry, oświadczył tymczasem, że jest pewny, iż prezydent Obama skłoni Kongres do poparcia ewentualnego porozumienia z Iranem.
"Porozumienie jest bardzo blisko"
W podobnym do Rowhaniego tonie, choć nieco łagodniejszym, wypowiedział się w wywiadzie dla czterech hiszpańskich mediów przebywający z wizytą w Madrycie szef irańskiej dyplomacji Mohammad Dżawad Zarif. Ostateczne "porozumienie jest bardzo blisko. Zależy to jednak od woli politycznej (...) poprzez wzajemne zrozumienie i zbliżenie, a nie naciski" - powiedział minister.
Zawsze byliśmy pokojowym narodem i można się do nas zwrócić o podpisanie porozumienia, czego jesteśmy bliscy, ale nie (w taki sposób), żebyśmy zrezygnowali z naszej dumy. Jeśli zawrzemy porozumienie, Iran podejmie kroki tego samego dnia. Druga strona winna uczynić to samo Mohammad Dżawad Zarif
- Zawsze byliśmy pokojowym narodem i można się do nas zwrócić o podpisanie porozumienia, czego jesteśmy bliscy, ale nie (w taki sposób), żebyśmy zrezygnowali z naszej dumy. Jeśli zawrzemy porozumienie, Iran podejmie kroki tego samego dnia. Druga strona winna uczynić to samo - powiedział Zarif w rozmowie z hiszpańskimi mediami. Zastrzegł, że kilka tygodni może potrwać przygotowanie się obu stron do realizacji umowy, ale - jak podkreślił - "sankcje zostaną zniesione w dniu, kiedy porozumienie zostanie kontrasygnowane przez Radę Bezpieczeństwa" ONZ. - Wszyscy w Iranie chcą porozumienia, ale dobrego porozumienia. Nikt nie jest gotów zaakceptować układu, który kładzie na szali naszą godność i prawa - dodał minister. Zarif zapewnił również, że Izrael nie ma się czego obawiać; wykluczył przy tym uznanie państwa żydowskiego przez Iran, czego żądają władze Izraela. Prezydent USA Barack "Obama odrzucił (ten wymóg), więc - jak dodał irański minister - nawet nie muszę brać pod uwagę równie niedorzecznej propozycji". Jeśli premier Izraela Benjamin Netanjahu "naprawdę myśli, że jesteśmy zagrożeniem dla istnienia państwa Izrael, powinien przyjąć z ulgą możliwość zawarcia porozumienia. Ale w tym wypadku to jego własny arsenał atomowy" zostanie wzięty pod lupę - wskazał szef dyplomacji Iranu.
"Kompromis" w Kongresie
Przyjęta jednomyślnie we wtorek w senackiej komisji spraw zagranicznej ustawa przewiduje, że Obama prześle do aprobaty Kongresu ostateczną umowę w sprawie irańskiego programu nuklearnego. Na zawarcie tej umowy sześć mocarstw, w tym USA , dały sobie czas do końca czerwca. Kongresmeni będą mieć 30 dni na przyjęcie rezolucji akceptującej bądź odrzucającej umowę. W tym czasie prezydent nie będzie mógł podjąć żadnych decyzji w sprawie zniesienia lub zamrożenia sankcji wobec Iranu. Złagodzenie sankcji ma być nagrodą za zgodę Teheranu na ograniczenie programu nuklearnego. Tuż po osiągnięciu w Senacie porozumienia w sprawie kompromisowego tekstu, Biały Dom poinformował o decyzji Obamy, że o ile ustawa w takiej wersji zostanie przyjęta przez obie Izby Kongresu, to jej nie zawetuje. Nowy kompromisowy tekst różni się od poprzedniego m.in. tym, że z 60 do 30 dni skrócono okres, w którym Obama nie będzie mógł podjąć decyzji o rozluźnieniu sankcji.
Czekając na porozumienie
Wstępne (lub ramowe) porozumienie sześciu mocarstw (USA, Wielka Brytania, Francja, Rosja, Chiny i Niemcy) z Iranem zostało zawarte 2 kwietnia w Lozannie. Znalazły się w nim kluczowe punkty przyszłego układu, który ma zagwarantować, że Iran nie wejdzie w posiadanie broni jądrowej. W zamian za ograniczenie programu nuklearnego, amerykańskie i europejskie sankcje nałożone na Teheran będą stopniowo uchylane, ale dopiero po stwierdzeniu przez Międzynarodową Agencję Energii Atomowej, że Iran wypełnia wynikające z umowy zobowiązania. Na zawarcie ostatecznego porozumienia z Iranem mocarstwa dały sobie czas do końca czerwca. Kongresmeni będą mieć 30 dni na przyjęcie rezolucji akceptującej bądź odrzucającej umowę. W tym czasie prezydent Obama nie będzie mógł podjąć żadnych decyzji w sprawie zniesienia lub zamrożenia sankcji wobec Iranu. Złagodzenie sankcji ma być nagrodą za zgodę władz w Teheranie na ograniczenie programu nuklearnego.
Autor: mtom / Źródło: reuters, pap
Źródło zdjęcia głównego: president.ir