Dżihadyści z Państwa Islamskiego zestrzelili nasz śmigłowiec szturmowy - poinformowało ministerstwo obrony Iraku. Obaj piloci zginęli. Dotychczas Irakijczycy nie odnotowywali oficjalnie takich wydarzeń.
Śmigłowiec Mi-35 został zestrzelony przy pomocy rakiety przeciwlotniczej koło miasta Bajdżi w pobliżu Tikritu w północnym Iraku, ok. 200 km na północ od Bagdadu. Znajduje się tam największa iracka rafineria ropy naftowej. Walki trwają tam od wczesnego lata, kiedy dżihadyści najechali Irak.
Opancerzone wsparcie z powietrza
Zakupione w Rosji Mi-35 są "strażą pożarną" irackiego wojska. Początkowo w ogóle nie planowano ich kupować. Zamówiono nowsze Mi-28, jednak ich termin dostawy był odległy, a w drugiej połowie 2013 roku nasiliła się aktywność islamistycznych bojówek.
Postanowiono więc dokupić "awaryjnie" dostępne od ręki Mi-35. To mocno zmodernizowane radzieckie Mi-24, które latają między innymi w polskim wojsku. Ze względu na wytrzymałą konstrukcję i opancerzenie dorobiły się przydomku "latający czołg".
Od pojawienia się pierwszych śmigłowców szturmowych w Iraku jesienią 2013 roku wykorzystywano je bardzo intensywnie. Irackie wojsko nie informuje o tym ile właściwie ma Mi-35, ani ile straciło. Jednak nieoficjalnie informacje podawane przez "New York Times" latem mówiły o zestrzeleniu "kilku". Nie powstrzymuje to Irakijczyków od wysyłania Mi-35 na częste loty w rejony walk. Obecnie do Iraku trafiają również pierwsze Mi-28.
Wsparcie z powietrza w wykonaniu śmigłowców ma bardzo duże znaczenie w walce z dżihadystami. Mi-28 i Mi-35 latają nisko i powoli, dzięki czemu mogą wspierać żołnierzy znacznie dłużej, niż latające na dużych wysokościach samoloty arabskie i zachodnie, które zrzucają bomby na cel i odlatują. Trzymanie się na małej wysokości wystawia jednak śmigłowce na ataki, zwłaszcza przy pomocy ręcznych rakiet przeciwlotniczych.
Autor: mk/tr / Źródło: tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: defenddemocracy.org