Pięciu głównych dostawców internetu w USA wprowadziło pilotażowy program ostrzegania internautów, którzy rozpowszechniają w internecie filmy, muzykę i inne treści objęte prawem autorskim. Program ma stawiać na edukację, a nie karanie internetowych piratów.
System ostrzegania o naruszaniu praw autorskich (Copyright Alert System) został wprowadzony w życie w tym tygodniu przez pięciu internetowych gigantów na rynku amerykańskim - Verizon, At&T, Time Warner Cable, Comcast i Cablevision - w porozumieniu z organizacjami zarządzającymi prawami autorskimi w branży filmowej i fonograficznej, MPAA i RIAA.
Ważne zadania
Program ma monitorować serwisy wymiany plików typu peer-to-peer pod kątem wymiany przez użytkowników materiałów objętych prawem autorskim. Każdorazowo po wykryciu takiego zachowania dostawca internetu wyśle internaucie ostrzeżenie.
Pierwszych kilka ostrzeżeń prawdopodobnie będzie miało formę e-maila, w dalszych użytkownik może zostać poproszony o potwierdzenie odbioru ostrzeżeń lub zapoznanie się z materiałami edukacyjnymi na temat piractwa w sieci. Jeśli użytkownik mimo to zignoruje ostateczne ostrzeżenie, zostaną podjęte wobec niego inne środki, np. zmniejszenie przepustowości jego łącza internetowego na 48 godzin.
Jak zareagują?
Na razie nie wiadomo, czy internetowi piraci-recydywiści będą musieli liczyć się z procesem sądowym. Twórcy programu zapewniają, że nie przewiduje on sankcji w rodzaju odcięcia dostępu do internetu. Przekonują, że ma on uzmysławiać internautom, że wymiana filmów czy muzyki jest nielegalna, a nie karać ich za to. Organizacje branżowe podkreślają z kolei, że jest to wyjście lepsze niż masowe pozywanie internetowych piratów, co budzi głęboki sprzeciw społeczny Jeśli użytkownik uważa, że został niesłusznie posądzony o piractwo, wystarczy, że skasuje dany plik. Jeśli jednak sytuacja będzie się powtarzać, przysługuje mu odwołanie po uiszczeniu opłaty 35 dol. - ma ona zapobiec ewentualnym niepoważnym skargom.
Autor: mn\mtom / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: sxc.hu