Krewni zatrzymanych w ubiegłym miesiącu przez władze Chin kontynentalnych działaczy hongkońskich pojawili się przed biurem łącznikowym chińskiego rządu w Hongkongu. Ponawiali apel o dostęp do przetrzymywanych na kontynencie bliskich.
12 hongkońskich działaczy politycznych zatrzymano 23 sierpnia, rzekomo w czasie próby ucieczki motorówką na Tajwan. Są podejrzewani o nielegalne przekroczenie granicy Chin kontynentalnych i przebywają w graniczącym z Hongkongiem mieście Shenzhen.
Według rodzin chińskie władze odmawiają zatrzymanym dostępu do niezależnych prawników. Krewni twierdzą również, że nie otrzymali od władz informacji o stanie swych bliskich, mimo próśb kierowanych do hongkońskiej administracji.
Grupa krewnych zebrała się w środę przed biurem łącznikowych centralnego rządu ludowego Chin w Hongkongu. Wznosili hasła: "Zwrócić nasze córki i synów" i "Odrzucić prawników wyznaczonych przez rząd" – podała publiczna stacja RTHK.
Żona jednego z zatrzymanych powiedziała RTHK, że nie jest nawet pewna, czy jej mąż żyje. Krewni przynieśli również ciastka księżycowe, tradycyjnie jedzone w Chinach w czasie nadchodzącego Święta Środka Jesieni, prosząc władze, by przekazały je zatrzymanym.
"Fakty dotyczące przestępstw i właściwych przepisów są jasne"
Biuro łącznikowe oświadczyło we wtorek, odnosząc się do zatrzymanych działaczy, że "fakty dotyczące przestępstw i właściwych przepisów są jasne, a sprawa prowadzona jest zgodnie z prawem". Oskarżyło przy tym "pewne osoby, kierujące się ukrytymi motywami" o "rozsiewanie różnych plotek" na ten temat.
Powrót zatrzymanych do Hongkongu miał być jednym z głównych postulatów prodemokratycznego marszu z okazji przypadającej w czwartek 71. rocznicy proklamacji komunistycznej Chińskiej Republiki Ludowej. Hongkońska policja nie wyraziła zgody na tę demonstrację, uzasadniając to pandemią COVID-19 i obawami o bezpieczeństwo.
Na 10 spośród 12 zatrzymanych działaczach ciążą w Hongkongu zarzuty związane z udziałem w antyrządowych protestach, które wstrząsały byłą brytyjską kolonią przez całą drugą połowę 2019 roku i regularnie przeradzały się w starcia z policją.
Źródło: PAP