Nie jest przewidywane zastosowanie środków zapobiegawczych wobec byłego króla Juana Carlosa - oświadczył w piątek Sąd Najwyższy Hiszpanii. Były monarcha na początku sierpnia wyjechał na emigrację w związku z zarzutami korupcyjnymi.
Sędziowie Sądu Najwyższego w Hiszpanii, jak poinformowała w czwartek agencja Europa Press, stwierdzili w orzeczeniu, że były monarcha Juan Carlos nie ma statusu "osoby przesłuchiwanej". Wniosek o zastosowanie środków zapobiegawczych został skierowany do Sądu Najwyższego przez separatystyczną katalońską organizację Omnium Cultural. Jej władze wezwały sąd do wszczęcia poszukiwań byłego króla międzynarodowym listem gończym oraz zastosowanie środków zapobiegawczych, takich jak np. zajęcie jego ruchomości.
W odpowiedzi sędziowie Sądu Najwyższego orzekli, że "środków zapobiegawczych nie stosuje się w Hiszpanii wobec osób, które nie mają statusu osoby przesłuchiwanej, takich jak Juan Carlos". 8. czerwca Sąd Najwyższy Hiszpanii ogłosił, że wszczęte zostało śledztwo dotyczące korupcji w związku z udziałem konsorcjum 12 hiszpańskich spółek w przetargu na budowę szybkiej kolei AVE w Arabii Saudyjskiej - jedną z podejrzanych osób jest Juan Carlos.
We wtorek premier Hiszpanii Pedro Sanchez pochwalił dwór królewski za zdystansowanie się od "nagannych zachowań" byłego monarchy. Zaznaczył jednak, że wyjazd Juana Carlosa nie może być postrzegany jako ucieczka, gdyż Burbon zgodził się już wcześniej stanąć przed hiszpańskim wymiarem sprawiedliwości.
W opublikowanym w poniedziałek liście ojciec obecnego hiszpańskiego monarchy Filipa VI napisał, że decyzja o wyjeździe z kraju wynika z "publicznych reperkusji" dotyczących wydarzeń z jego prywatnego życia. Podkreślił, że służy ona "ułatwieniu" aktualnemu królowi sprawowania urzędu głowy państwa.
W czwartek telewizja RTP poinformowała w oparciu o informacje przyjaciół Juana Carlosa, że były monarcha może przebywać w Portugalii. Publiczna stacja telewizyjna tego kraju wskazała, że wśród miejsc, w których może znajdować się Burbon jest Cascais oraz Azeitao na terenie aglomeracji Lizbony.
Źródło: PAP