Haiti zwróciło się do wszystkich krajów Ameryki Łacińskiej o pomoc w opanowaniu "dramatycznej sytuacji" w kraju. Karaibska wyspa jest terroryzowana przez bandy przestępcze i walczy z epidemią cholery, która zabiła już ponad 500 osób.
- Przysłanie tu sił międzynarodowych przez Organizację Państw Amerykańskich (OPA) jest niezbędne do zapewnienia elementarnego bezpieczeństwa ludności i ewentualnego przeprowadzenia wyborów - oświadczył haitański ambasador przy OPA z siedzibą w Waszyngtonie Leon Charles.
Rząd Haiti nie jest w stanie zagwarantować bezpieczeństwa, ponieważ - według raportów ekspertów ONZ - bandy przestępcze kontrolują nawet w stolicy Haiti 60 procent jej terytorium.
Przedstawicielka Santa Lucii przy OPA, ambasador Elizabeth Darius, zwróciła się do prezydenta USA Joe Bidena o pomoc dla 9,5 milionowego kraju podkreślając, że kraje członkowskie organizacji mają "historyczny dług" wobec Haiti - pierwszego kraju regionu, który "wyzwolił się w 1804 roku z jarzma niewolnictwa i kolonializmu i za którego przykładem poszły pozostałe kraje Karaibów i Ameryki Południowej".
Wybory przed końcem roku
Premier Haiti Ariel Henry podpisał 21 grudnia porozumienie z różnymi partiami politycznymi w sprawie przeprowadzenia wyborów jeszcze przed końcem tego roku, wyznaczając na 7 lutego 2024 roku powołanie nowego rządu Haiti.
W październiku ubiegłego roku haitański rząd wystąpił do ONZ o przysłania oddziałów międzynarodowych. W odpowiedzi sekretarz generalny organizacji Antonio Guterres zaproponował utworzenie "sił szybkiego reagowania" pod flagą ONZ, ale wciąż jeszcze nie doszło do urzeczywistnienia tej inicjatywy.
Haiti zmaga się też od końca jesieni z epidemią cholery, która zabiła już ponad 500 osób.
Źródło: PAP