Claude Joseph, pełniący obowiązki premier Haiti od czasu zabójstwa prezydenta Jovenela Moise'a, powiedział w opublikowanym w poniedziałek wywiadzie dla "Washington Post", że zgodził się ustąpić z urzędu. Zapowiedział też, że przekaże władzę swojemu rywalowi, wspieranemu przez społeczność międzynarodową.
Jak zwraca uwagę "Washington Post", zapowiedź Claude'a Josepha oznacza koniec jego rywalizacji z 71-letnim neurochirurgiem Arielem Henrym, który został mianowany na urząd szefa rządu przez prezydenta Moise'a na dwa dni przed jego zabójstwem.
OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>
Porozumienie między nimi ma na celu załagodzenie kryzysu politycznego, jaki ogarnął wyspę po zamachu na prezydenta - pisze "WP", spekulując jednak, że nie zakończy ono sporów o władzę w kraju.
CZYTAJ WIĘCEJ: "By skontaktować się z Jackiem Bauerem, poczekaj na kolejny sezon". Tajemnicza firma i śmierć prezydenta
"Nie interesuje mnie ta bitwa ani żadne przejęcie władzy"
W wywiadzie dla "Washington Post" Joseph powiedział, że w ubiegłym tygodniu odbył prywatne spotkanie z Henrym, na którym zgodził się ustąpić "dla dobra narodu". - Każdy, kto mnie zna, wie, że nie interesuje mnie ta bitwa ani żadne przejęcie władzy - zapewnił. - Prezydent był moim przyjacielem. Po prostu chcę oddać mu sprawiedliwość - przekonywał.
Wcześniej Joseph twierdził, że Henry nie został oficjalnie zaprzysiężony przed śmiercią głowy państwa, w związku z czym nie miał prawa objąć funkcji tymczasowego premiera.
Claude Joseph, minister spraw zagranicznych w rządzie Moise'a, pełnił obowiązki premiera Haiti od 14 kwietnia 2021. Od 7 lipca pełnił również (wraz z całą Radą Ministrów) obowiązki prezydenta.
Jak przypomina "WP", początkowo społeczność międzynarodowa uznawała Josepha za tymczasowego premiera Haiti. Jednak w sobotę grupa zagranicznych ambasadorów, m.in. z USA, wydała oświadczenie, w którym podkreślili potrzebę powołania rządu jedności narodowej. W dokumencie zaznaczyli, że gabinet powinien zostać sformowany przez "wyznaczonego premiera Ariela Henry'ego".
W niedzielę 71-latek opublikował w internecie nagranie, na którym powtórzył swoje roszczenia do urzędu premiera i zapewnił, że winni śmierci prezydenta "zostaną postawieni przed wymiarem sprawiedliwości". Zabójstwo prezydenta określił mianem "zamachu stanu".
Zamach na prezydenta
Do zabójstwa 53-letniego prezydenta Moise'a i postrzelenia jego żony doszło w nocy 7 lipca w rezydencji głowy państwa. Pierwszą damę Martine Moise w ciężkim stanie przewieziono śmigłowcem do szpitala na Florydzie. W sobotę żona prezydenta wróciła na wyspę, ubrana w kamizelkę kuloodporną i z ręką w temblaku, w obstawie agentów bezpieczeństwa.
Wśród 28 zatrzymanych osób, podejrzanych o udział w zabójstwie Moise'a, są Kolumbijczycy, dwaj haitańscy Amerykanie i czterej obywatele Dominikany.
W ostatnich miesiącach Moise, rządzący od ponad roku dekretami, stanął w obliczu gwałtownych protestów, gdyż liderzy opozycyjni i ich zwolennicy odrzucili jego plany przeprowadzenia referendum konstytucyjnego w sprawie wzmocnienia pozycji prezydenta i domagali się jego ustąpienia.
Autorka/Autor: momo//rzw
Źródło: Reuters, Washington Post, PAP