Martina Moise, żona zamordowanego prezydenta Haiti Jovenela Moise’a opisała moment, w którym zamachowcy "podziurawili" jej męża kulami po tym, gdy wtargnęli do ich domu w środku nocy. Ranna w zamachu pierwsza dama przyznała, że atak nastąpił tak szybko, że jej mąż nie był w stanie "wypowiedzieć ani jednego słowa".
Do zabójstwa 53-letniego prezydenta Haiti Jovenela Moise i postrzelenia jego żony doszło w nocy z wtorku na środę w rezydencji głowy państwa. Pierwszą damę Martinę Moise w ciężkim stanie przetransportowano śmigłowcem do szpitala na Florydzie.
W czwartek wieczorem czasu lokalnego szef policji Leon Charles poinformował, że prezydenta Moise zamordowało zbrojne komando złożone z 28 napastników - 26 Kolumbijczyków i dwóch Amerykanów pochodzenia haitańskiego. Z grupy tej aresztowano 15 Kolumbijczyków i obu wspomnianych obywateli USA, zidentyfikowanych jako 35-letni James S. oraz 55-letni Joseph V. Policja przekazała, że trzech podejrzanych zostało zabitych, a ośmiu pozostaje na wolności.
"Na ten akt nie ma słów"
Ranna w zamachu żona zamordowanego polityka, która przebywa na leczeniu w Miami, w sobotę zamieściła na swoim Twitterze wiadomość głosową, w której zobowiązała się do kontynuowania pracy męża. Jak podaje BBC, szereg osób potwierdziło, że jest to głos Martiny Moise.
- W mgnieniu oka najemnicy wtargnęli do mojego domu i podziurawili mojego męża kulami - mówi w nagraniu pierwsza dama Haiti, opisując moment, w którym napastnicy zabili jej męża.
- Na ten akt nie ma słów, bo trzeba być bezwzględnym zbrodniarzem, żeby zamordować takiego prezydenta jak Jovenel Moise, nie dając mu nawet szansy na wypowiedzenie jednego słowa - kontynuowała.
Pierwsza dama: nie możemy pozwolić, by krew prezydenta była przelana na próżno
Zasugerowała, że jej mąż był celem ataku z powodów politycznych, w szczególności wspominając o referendum w sprawie zmian w konstytucji, które mogłyby dać prezydentowi więcej władzy.
Niewymienieni z nazwiska ludzie, powiedziała, "chcą zamordować marzenie prezydenta".
- Płaczę, to prawda, ale nie możemy pozwolić, by kraj zszedł z obranego kursu - mówiła. - Nie możemy pozwolić, aby krew prezydenta Jovenela Moise'a, mojego męża, naszego prezydenta, którego tak bardzo kochamy i który kochał nas, była przelana na próżno - dodała.
W ostatnich miesiącach Moise, rządzący od ponad roku dekretami, stanął w obliczu gwałtownych protestów. Liderzy opozycyjni i ich zwolennicy odrzucili jego plany przeprowadzenia referendum. Rządzący od 2017 roku prezydent był także krytykowany za korupcję i złe zarządzanie gospodarką. Sam Moise twierdził, że za społecznymi niepokojami na wyspie stoją "mroczne siły" - politycy i skorumpowani oligarchowie, którzy sądzą, że jego reformy zagrażają ich partykularnym interesom.
Ochroniarze prezydenta mają zostać przesłuchani w przyszłym tygodniu
Nadal nie jest jasne, kto i z jakim motywem zorganizował środowy atak. Wiele pytań pozostaje bez odpowiedzi, m.in. jak domniemani zamachowcy dostali się na teren posesji. Ochroniarze Moise'a mają zostać przesłuchani w przyszłym tygodniu.
Jedna z prominentnych postaci opozycji otwarcie wyraziła sceptycyzm wobec obecnej wersji wydarzeń. Były haitański senator Steven Benoit powiedział w piątek lokalnej stacji radiowej Magik9, że to "nie Kolumbijczycy go zabili", ale nie przedstawił dowodów na poparcie swoich twierdzeń.
Rząd Kolumbii zobowiązał się do udzielenia Haiti pomocy w śledztwie.
"Polityczna i instytucjonalna próżnia"
Zgodnie z konstytucją Haiti Moise powinien był być zastąpiony przez przewodniczącego Sądu Najwyższego, lecz zmarł on w ostatnich dniach z powodu COVID-19.
W piątek (rozwiązany przez Moisego) Senat Haiti, który zebrał się w okrojonym składzie, ogłosił swego przewodniczącego Josepha Lamberta tymczasowym prezydentem. Będzie on pełnić tę funkcję do wyborów przewidzianych na wrzesień. W obradach uczestniczyła jedna trzecia spośród wszystkich 30 senatorów. Ośmiu spośród nich opowiedziało się za uznaniem Lamberta p.o. głowy państwa. Senat, który kontynuuje swe funkcjonowanie "w trosce o zachowanie ciągłości władzy w Haiti" powołał także na stanowisko szefa nowego rządu Ariela Henry'ego, którego Moise desygnował na to stanowisko na dzień przed swą tragiczną śmiercią.
W ocenie lokalnych i międzynarodowych mediów powierzenie obowiązków szefa państwa Lambertowi, a misji utworzenia rządu - Henry'emu, pogłębi chaos i zaostrzy rywalizację między Lambertem oraz Henrym z jednej strony i obecnym p.o. premiera Claudem Josephem.
- Zabójstwo prezydenta stworzyło polityczną i instytucjonalną próżnię na najwyższym szczeblu państwowym. Nie ma przepisu w konstytucji, który regulowałby tę wyjątkową sytuację - powiedział opozycyjny haitański polityk Andre Michel.
Źródło: BBC, PAP