Pożar obozu dla uchodźców to "dzwonek ostrzegawczy". "Europa nie może sobie pozwolić na drugą porażkę"

Źródło:
PAP, tvn24.pl
Pożar w obozie Moria. Nagranie Karola Krasa z Lesbos
Pożar w obozie Moria. Nagranie Karola Krasa z Lesbos Karol Kras
wideo 2/6
Pożar w obozie Moria. Nagranie Karola Krasa z Lesbos Karol Kras

Premier Grecji Kyriakos Micotakis zapowiedział w niedzielę, że jego kraj zbuduje na wyspie Lesbos stały ośrodek dla migrantów, który zastąpi przeludniony obóz Moria, doszczętnie zniszczony w wyniku ostatnich pożarów. - Europa nie może sobie pozwolić na drugą porażkę w kwestii migracji - oświadczył, apelując do Unii Europejskiej o większe zaangażowanie.

Pożary w obozie Moria we wtorek i w środę pozbawiły schronienia 12 tysięcy ludzi. Władze twierdzą, że były one wynikiem celowych podpaleń. Ich sprawcami mieli być sami migranci, którzy nie chcieli zaakceptować nakazu kwarantanny oraz życia w takich warunkach.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE >>>

"Dwonek ostrzegawczy"

Premier Grecji Kyriakos Micotakis powiedział w niedzielę, że budowa nowego ośrodka będzie okazją do zresetowania polityki związanej z obsługą przybywających migrantów. - Chcemy przekształcić ten problem w szansę - oświadczył podczas konferencji prasowej. Zaznaczył, że "Europa powinna być bardziej zaangażowana w zarządzanie nowym ośrodkiem, gdziekolwiek ostatecznie zdecydujemy, że powinien być".

Dodał, że spalenie obozu Moria "było dzwonkiem ostrzegawczym dla wszystkich". - Europa nie może sobie pozwolić na drugą porażkę w kwestii migracji - stwierdził premier.

CZYTAJ WIĘCEJ: "Moria to błąd polityczny wszystkich krajów Unii Europejskiej"

Jak napisała agencja Reutera, premier Grecji wydawał się odrzucać protesty mieszkańców Lesbos, którzy sprzeciwiali się utworzeniu nowego ośrodka, a także migrantów, którzy domagali się przeniesienia na kontynentalną część Grecji. - Chcę z obozu Moria powiedzieć, że będzie tam stałe centrum przyjmowania i identyfikacji. Chcę wysłać tę wiadomość we wszystkich kierunkach - powiedział.

Część migrantów z obozu Moria została już przeniesiona do tymczasowego zakwaterowania w namiotach na Lesbos.

Wcześniej minister do spraw migracji Notis Mitarakis spodziewa się, że w niedzielę w nowych namiotach może osiedlić się około tysiąca osób. - Chcemy zapewnić każdemu namiot, jedzenie i wodę - powiedział dziennikarzom.

Protest migrantów na Lesbos. "Nie chcemy znowu iść do piekła"

Jak informowała w sobotę agencja Associated Press, po wybuchu pożaru do nowego obozu przeniesiono ponad sto osób, które najpierw zostały poddane testom na obecność koronawirusa. Jak dodała agencja, dzieci z rodzin, które jako pierwsze trafiły do nowych namiotów, odkryły w pobliżu obozu niewielką plażę i bawiły się w wodzie.

Wcześniej w sobotę migranci przeprowadzili protest, podczas którego domagali się prawa do opuszczenia wyspy. Demonstranci skandowali hasła "Wolność" i "Żadnego obozu". Niektórzy trzymali ręcznie wykonane transparenty z napisami: "Nie chcemy znowu iść do piekła jak Moria" oraz "Czy słyszysz nas, pani Merkel?".

Jak relacjonował Reuters, policja użyła gazu łzawiącego wobec protestujących, gdy część z nich próbowała przedostać się przez drogę prowadzącą do portu w Mitylenie, w pobliżu którego trwają prace nad budową nowego obozu. W międzyczasie buldożery oczyszczały teren ze zgliszczy po spalonym obozie.

Pożar obozu przypomniał o starym problemie

Obóz w miejscowości Moria na Lesbos został w nocy z wtorku na środę niemal całkowicie zniszczony przez kilka powstałych równocześnie pożarów. W przewidzianej na maksymalnie 3 tysiące migrantów placówce przebywało ich ponad 12 tysięcy.

Pożar ośrodka dla uchodźców, w którym przebywało czterokrotnie więcej osób, niż powinno, naświetlił problem kryzysu migracyjnego, który wciąż stanowi ogromne wyzwanie dla Unii Europejskiej.

10 państw UE postanowiło przyjąć ze spalonego obozu 400 nieletnich migrantów pozbawionych opieki.

Obóz dla uchodźców Moria na greckiej wyspie Lesbos PAP

Autorka/Autor:momo/tr

Źródło: PAP, tvn24.pl