Głosowanie już ruszyło. Na razie za oceanem


Wybory prezydenckie we Francji odbędą się dopiero w niedzielę, ale już w sobotę rozpoczęło się głosowanie w części francuskich terytoriów zamorskich. Faworytem jest socjalista Francois Hollande, a jego głównym rywalem prezydent Nicolas Sarkozy.

Od rana w sobotę głosowanie odbywa się na Gwadelupie, na Martynice, w Gujanie Francuskiej oraz na Saint-Martin i Saint-Barthelemy (w Małych Antylach w Ameryce Środkowej), a także na Saint-Pierre i Miquelon (na Atlantyku), w Polinezji Francuskiej oraz w ambasadach i placówkach konsularnych na kontynencie amerykańskim. Na tych terytoriach głosowanie w drugiej turze odbędzie się również dzień wcześniej niż we Francji metropolitalnej, a więc w sobotę 5 maja.

Z kolei na pozostałych terytoriach zamorskich - wyspach Reunion oraz Majotta (na Oceanie Indyjskim), w Nowej Kaledonii oraz na wyspach Wallis i Futuna (w Polinezji na Pacyfiku) głosowanie odbędzie się tak jak we Francji kontynentalnej: w niedzielę w pierwszej turze i 6 maja w drugiej.

Do głosowania uprawnionych jest ok. 44,5 mln Francuzów, z czego 882 tys. na terytoriach zamorskich.

Relacja Leszka Jarosza z Paryża (TVN24)
Relacja Leszka Jarosza z Paryża (TVN24)TVN24

Faworyci i czarne konie

Chociaż o prezydenturę ubiega się dziesięciu kandydatów, to za najważniejszych pretendentów do Pałacu Elizejskiego uważa się Francois Hollande'a z Partii Socjalistycznej i ubiegającego się o reelekcję prezydenta Nicolasa Sarkozy'ego z rządzącej centroprawicowej Unii na Rzecz ruchu Ludowego (UMP).

Wprawdzie socjalista od tygodni wygrywa ze swym największym rywalem w sondażach dotyczących drugiej tury, trudno jednak przewidzieć, który z nich uzyska przewagę w pierwszej rozgrywce. Jeszcze we wtorek sondaże dawały każdemu po ok. 27 proc. głosów, ale pod koniec tygodnia przechylały się już na korzyść Hollande'a (28-30 proc.). Sarkozy mógł liczyć na 25-26,5 proc. poparcia.

Pozostali kandydaci, których elektorat może wpłynąć na wyniki drugiej tury, to zajmująca trzecie miejsce w sondażach szefowa skrajnie prawicowego Frontu Narodowego (FN) Marine Le Pen (14-16 proc.), kandydat radykalnej lewicy Jean-Luc Melenchon (13-14 proc.) i centrysta, szef Ruchu Demokratycznego Francois Bayrou (ok. 10 proc.).

Będzie niespodzianka?

Niektórzy eksperci nie wykluczają niespodzianki, którą w pierwszej turze może zgotować zagorzała przeciwniczka Sarkozy'ego - Marine Le Pen, podobnie jak jej ojciec i założyciel FN Jean-Marie Le Pen, który w wyborach w 2002 r. dostał się do drugiej tury z Jacques'em Chirakiem, eliminując socjalistę Lionela Jospina.

Duże znaczenie ma również wysoki odsetek niezdecydowanych wyborców. Według różnych badań od 23 do 28 proc. Francuzów wciąż waha się, na kogo zagłosować w pierwszej turze. Ich głos może być zatem rozstrzygający.

W drugiej turze kandydat socjalistów wygrywa z obecnym prezydentem przewagą 10 pkt proc. Według różnych sondaży Sarkozy może liczyć na 43-45 proc., a Hollande na 55-57 proc. głosów.

Cisza do niedzieli

Lokale wyborcze w terytoriach zamorskich oraz za granicą otwarte są w godz. 8-18 czasu lokalnego. W tych samych godzinach będzie można głosować w niedzielę w całej Francji, poza dużymi miastami, jak np. Paryż, Nicea, Marsylia, Strasburg, Reims, Tuluza, Lyon czy Bordeaux, gdzie lokale czynne będą do godz. 20.

Żadne dane szacunkowe dotyczące wyników głosowania nie mogą zostać opublikowane do godz. 20 w niedzielę, kiedy to wybory oficjalnie się zakończą. Za naruszenie tego zakazu pojedynczym osobom grozi kara do 75 tys. euro, a firmom do 375 tys. euro.

Źródło: PAP