NATO wybrało najwyższego reprezentanta wojskowego. Kandydatów było dwóch, w tym Polak

Źródło:
tvn24.pl

Szefowie obrony i sztabów generalnych państw Sojuszu Północnoatlantyckiego wybrali w piątek nowego przewodniczącego Komitetu Wojskowego NATO. Stanowisko to obejmie od przyszłego roku admirał Rob Bauer z Holandii. W głosowaniu, przeprowadzonym po raz pierwszy korespondencyjnie, pokonał szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego generała Rajmunda Tomasza Andrzejczaka.

Przewodniczący Komitetu Wojskowego to jedno z trzech najwyższych stanowisk mundurowych w Sojuszu Północnoatlantyckim i w praktyce najwyższe, o jakie może ubiegać się Polak. Zadaniem Komitetu Wojskowego jest doradzanie Radzie Północnoatlantyckiej, czyli przywódcom politycznym (lub ich przedstawicielom dyplomatycznym) reprezentującym państwa należące do NATO, a potem przekuwanie na wojskowe rozkazy decyzji podjętych na szczeblu politycznym. Komitet doradza też Grupie Planowania Nuklearnego NATO (należą do niej wszyscy sojusznicy z wyjątkiem Francji, grono to spotyka się co najmniej raz do roku), a także obu strategicznym dowódcom sojuszniczym – temu odpowiedzialnemu za operacje (jest nim zawsze Amerykanin) i temu do spraw transformacji (od kilku kadencji stanowisko to zajmują Francuzi).

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE >>>

To właśnie ci dwaj dowódcy oraz przewodniczący Komitetu Wojskowego są obecni podczas spotkań Rady Północnoatlantyckiej na najwyższym szczeblu, czyli podczas szczytów, w których biorą udział szefowie państw i rządów, oraz spotkań ministrów obrony (z reguły dwa razy do roku) i spraw zagranicznych (również dwukrotnie w roku). Przewodniczący komitetu uczestniczy też w naradach Rady Północnoatlantyckiej na jej "podstawowym" szczeblu, czyli wtedy, gdy spotykają się ambasadorowie, stali reprezentanci państw sojuszniczych w kwaterze głównej NATO w Brukseli.

Komitet Wojskowy NATO podobnie - dwa lub trzy razy w roku spotyka się na najwyższym możliwym szczeblu, gdy w obradach uczestniczą szefowie obrony lub szefowie sztabów generalnych wszystkich 30 państw należących do sojuszu. Na co dzień obrady komitetu odbywają się w gronie stałych przedstawicieli wojskowych, którzy pracują w Brukseli. To wysocy rangą dyplomaci w mundurach, zazwyczaj ulokowani w hierarchii macierzystych sił zbrojnych tylko o szczebel niżej niż najważniejszy dowódca; tak jest na przykład w przypadku polskiego przedstawiciela wojskowego przy komitecie generała broni Janusza Adamczaka, którego tylko jedna gwiazdka dzieli od stopnia generała, jaki ma Rajmund Tomasz Andrzejczak.

Zwyciężył w głosowaniu korespondencyjnym

Szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego był jednym z dwóch kandydatów na przewodniczącego Komitetu Wojskowego NATO. Wybory miały odbyć się w połowie września na wyjazdowym spotkaniu komitetu w Rzymie. Jednak ze względu na rosnące ryzyko związane z pandemią wywołaną przez koronawirusa posiedzenie odbyło się jedynie w formie wideokonferencji, na której zdecydowano, że wybór nowego przewodniczącego odbędzie się w drodze głosowania korespondencyjnego - pierwszego takiego w historii wyborów.

W piątek ogłoszono, że większość głosów zdobył admirał Rob Bauer, od lipca 2017 roku szef obrony Holandii. Ile zdobył polski generał, nie wiadomo. Procedura liczenia głosów jest bowiem taka, że po uzyskaniu przez któregoś z kandydatów więcej niż połowy możliwych do oddania głosów (w tym wypadku 16, bo do NATO należy 30 państw), liczenie jest przerywane, a karty są niszczone.

Bauer i Andrzejczak

58-letni admirał Bauer obejmie stanowisko w NATO latem 2021 roku. Jest oficerem z dużym doświadczeniem w sztabach i na morzu, dowodził m.in. dużym okrętem desantowym - dokiem HNLMS Johan de Witt oraz fregatą rakietową HNLMS De Ruyter. Zanim w 2017 roku objął stanowisko szefa obrony Holandii, przez dwa lata służył jako zastępca swojego poprzednika.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE>>>

Generał Andrzejczak ma niespełna 53 lata. Szefem Sztabu Generalnego WP został latem 2018 roku (wcześniej miał kilkudniowy epizod na stanowisku zastępcy szefa SGWP). Niedługo potem został także kandydatem na Naczelnego Dowódcę Sił Zbrojnych na czas wojny.

Wcześniej, od maja 2016 roku, dowodził 12. Dywizją Zmechanizowaną w Szczecinie (zanim objął to stanowisko, przez dwa lata był zastępcą dowódcy i szefem sztabu tej dywizji). W latach 2012-14 dowodził 17. Wielkopolską Brygadą Zmechanizowaną. Jako jedyny polski oficer był dowódcą dwóch zmian Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Afganistanie – czwartej i piątej, od października 2008 r. do października 2009 r. Służył też w Iraku w sztabie Międzynarodowej Dywizji Centrum-Południe (2006/07).

W latach 2004-05 Andrzejczak dowodził Polskim Kontyngentem Wojskowym, który w sile batalionu uczestniczył w misji pokojowej ONZ pod kryptonimem UNDOF na Wzgórzach Golan.

"Porażka polskiego rządu"

– Ewentualne zwycięstwo generała Andrzejczaka byłoby jego wielkim osobistym sukcesem. Jego przegrana jest porażką polskiego rządu – uważa były szef Sztabu Generalnego Wojska Polskiego emerytowany generał Mieczysław Gocuł.

W rozmowie z tvn24.pl generał podkreślił, że głosowanie tak naprawdę było plebiscytem, kto jest za Stanami Zjednoczonymi, a kto za "starą" Europą, gdzie polski kandydat był postrzegany jako reprezentant Ameryki.

Generał Gocuł zaznaczył, że przewodniczący Komitetu Wojskowego NATO może wpływać na decyzje podejmowane przez Sojusz, bo to oficer zajmujący to stanowisko przygotowuje agendę spotkań i dzięki temu może ustalać, z jakimi inicjatywami wojskowi uderzą do drzwi Rady Północnoatlantyckiej oraz sekretarza generalnego. Przewodniczący może też sprytnie sterować konkluzjami przygotowywanymi przez wojskowych dla polityków i dyplomatów.

Brytyjczycy, Niemcy i Czech, ale bez Amerykanów

Przewodniczącym Komitetu Wojskowego NATO jest obecnie air chief marshal (odpowiednik czterogwiazdkowego generała) Stuart Peach z Wielkiej Brytanii. Został wybrany na to stanowisko we wrześniu 2017 roku, a objął je w czerwcu 2018.

Pierwszym przewodniczącym komitetu, wtedy funkcjonującego w innej formule, był generał Omar Bradley z USA, jeden z najwybitniejszych dowódców II wojny światowej. Potem tylko raz zdarzyło się, żeby Amerykanin został wybrany przewodniczącym Komitetu Wojskowego NATO. Oficerowie z USA zwyczajowo nie ubiegają się o to stanowisko, ale zastępcą przewodniczącego komitetu jest zawsze Amerykanin.

PAP

Funkcję przewodniczącego Komitetu Wojskowego NATO sprawowało ponad 30 generałów i admirałów m.in. z Belgii, Kanady, Danii, Francji, Grecji, Włoch, Holandii, Norwegii, Turcji, Wielkiej Brytanii i Niemiec. Był wśród nich na przykład admirał Louis Mountbatten, członek brytyjskiej rodziny królewskiej, inicjator utworzenia jednostek operacji specjalnych, ostatni wicekról Indii, zabity w 1979 roku w zamachu zorganizowanym przez IRA. Inny przewodniczącym był generał Adolf Heusinger z RFN, który stał obok Adolfa Hitlera w momencie zamachu 20 lipca 1944 roku w Wilczym Szańcu (wiedział o spisku, ale nie godził się na zamach). Heusinger odniósł wtedy niezbyt ciężkie rany, w przeciwieństwie do tego, co spotkało innego przyszłego przewodniczącego komitetu, niemieckiego asa myśliwskiego generała Johannesa Steinhoffa, który w kwietniu 1945 roku został ciężko poparzony w wypadku przy starcie myśliwca i do śmierci w 1994 roku pozostawał oszpecony.

Jedynym oficerem z krajów byłego Układu Warszawskiego, który został wybrany na przewodniczącego Komitetu Wojskowego NATO, był generał Petr Pavel z Czech. Kierował komitetem w latach 2015-18.

Druga próba z Polski

O stanowisko to ubiegał się przed Andrzejczakiem też inny Polak, szef Sztabu Generalnego WP generał Franciszek Gągor. W 2007 roku przegrał z włoskim admirałem Giampaolo Di Paolą. W pierwszej turze Gągor zdobył tylko o jeden głos mniej od Włocha, za to zdecydowanie wyprzedził generała z Hiszpanii - miał tylko jeden głos, więc prawdopodobnie zagłosował sam na siebie, co nie jest zabronione.

Di Paola nie dokończył kadencji, gdyż w listopadzie 2011 roku został wezwany do Rzymu na stanowisko ministra obrony w nowym, złożonym z technokratów rządzie, który miał wyciągnąć Włochy z kryzysu. Gągor półtora roku wcześniej zginął w katastrofie samolotu lecącego do Smoleńska.

Najwyższe rangą stanowisko w strukturach NATO, jakie dotychczas przypadło Polakowi, było w sojuszniczym Dowództwie do spraw Transformacji w Norfolk w USA. Zajmował je generał Mieczysław Bieniek, który był tam zastępcą dowódcy w latach 2010-13. Stanowisko to objął, bo sojusznicy wybrali Polskę na kraj, który wskaże swojego oficera do pełnienia tej funkcji. Natomiast najwyższe sojusznicze stanowisko, które pochodziło z indywidualnego wyboru sojuszników i przypadło Polakowi, należało do generała broni Andrzeja Fałkowskiego, który w latach 2008-11 służył w Międzynarodowym Sztabie Wojskowym w Brukseli na stanowisku zastępcy dyrektora ds. logistyki i zasobów.

PAP

Autorka/Autor:Rafał Lesiecki

Źródło: tvn24.pl