Ja bym zadał pytanie, czy ktokolwiek w Rosji wie, gdzie oni są i ilu ich maszeruje, jedzie do Moskwy na jakieś zebranie, odprawę czy postawienie nowych zadań, ilu ich jest na Białorusi i co mają robić, i gdzie jest lider tej grupy i w jakim jest stanie - mówił w "Faktach po Faktach" generał doktor Jarosław Kraszewski, były szef Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi w BBN, komentując doniesienia na temat bojowników Grupy Wagnera.
Emerytowany rosyjski generał Andriej Kartapołow stwierdził w poniedziałek, że członkowie Grupy Wagnera są na Białorusi po to, by zaatakować polskie terytorium.
- Ja bym zadał pytanie, czy ktokolwiek w Rosji wie, gdzie oni są i ilu ich maszeruje, jedzie do Moskwy na jakieś zebranie, odprawę czy postawienie nowych zadań, ilu ich jest na Białorusi i co mają robić, i gdzie jest lider tej grupy i w jakim jest stanie - skomentował generał doktor Jarosław Kraszewski, były szef Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi w BBN.
- Jeżeli ich misją jest wsparcie procesów szkoleniowych i procesów zgrywania oddziałów białoruskich, to może być to zadanie o tyle niebezpieczne, że oni dużo wiedzy, która wynieśli z frontu ukraińskiego, mogą Białorusinom przekazać. Mogą też dużo wiedzy przekazać wojskom Federacji Rosyjskiej, które są obecnie dyslokowane, ćwiczą, przygotowują się do działań - stwierdził.
- To może być niebezpieczne dla tego, co się dzieje na froncie ukraińskim - dodał.
Z pespektywy polskiego bezpieczeństwa, jak ocenił generał, "absolutnie nie ma się czego obawiać", "brama suwalska (obszar graniczny między Polska a Litwą - red.) jest bardzo dobrze chroniona", "poziom ochrony wojsk sojuszniczych zwiększa się". - Możemy spać naprawdę spokojnie - stwierdził.
Kraszewski: Ukraińcom zależy na tym, żeby Krym był oddany bez walki
W poniedziałek rano pojawiły się doniesienia o uszkodzeniu mostu prowadzącego z Rosji na okupowany przez Rosjan Krym. Na zdjęciach i nagraniach widać wyrwę między dwoma odcinkami drogowej części mostu.
Gość "Faktów po Faktach" został zapytany o to, dlaczego Ukraińcy zaatakowali ten most. - Ukraińcom zależy na tym, żeby Krym był oddany bez walki, żeby przez serię działań z pogranicza partyzantki doprowadzić do psychozy strachu, wywołać panikę - odpowiedział. - Wiadomym jest, że most Krymski to teraz najszybsza droga zaopatrywania, istotna dla utrzymania oddziałów - dodał.
Kraszewski: Ukraińcy domagają się od dawna wsparcia w zakresie powietrznym
7 lipca doradca Białego Domu ds. bezpieczeństwa narodowego Jake Sullivan ogłosił, że USA po raz pierwszy dostarczą Ukrainie artyleryjską amunicję kasetową DPICM. Urzędnik potwierdził, że Ukraina od dawna starała się o tę broń, zaś w obliczu zmniejszających się zapasów zwykłej amunicji artyleryjskiej amunicja kasetowa będzie stanowiła "pomost" do czasu zwiększenia produkcji.
Czytaj więcej: Biały Dom ogłosił pakiet pomocy dla Ukrainy o wartości 800 milionów dolarów. W nim amunicja kasetowa
Tydzień później, 13 lipca, generał Ołeksandr Tarnawski, dowódca ukraińskiego zgrupowania wojsk Tauryda, poinformował, że amunicja dotarła do ukraińskiej armii.
- Ukraińcy domagają się od dawna tego wsparcia w zakresie powietrznym - powiedział generał Kraszewski. Według niego dla strony ukraińskiej "realnym zagrożeniem są pola minowe", gdyż zatrzymują postęp ofensywy Kijowa i doprowadzają do rosyjskich kontrataków.
- Wtedy, żeby powstrzymywać te lokalne kontrataki, przede wszystkim użycie (przez Rosjan - red.) broni pancernej, używa się amunicji kasetowej - stwierdził były szef Departamentu Zwierzchnictwa nad Siłami Zbrojnymi w BBN. - Jedną salwą można bardzo szeroki odcinek (frontu - red.) zablokować. (...) Wtedy Ukraińcom jest łatwiej dokończyć dzieła - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24