Norwegom nie podoba się podejście rządu polskiego do prawa oraz jego stosunek do organizacji pozarządowych. Między innymi z tego powodu Królestwo Norwegii chce dokładnie kontrolować, jak rozdzielane są fundusze norweskie, które płyną do Polski. Materiał programu "Polska i Świat".
Norweskich pieniędzy dla organizacji pozarządowych nie będzie rozdzielał polski rząd. To efekt negocjacji przedstawicieli polskich władz z Królestwem Norwegii nad najbardziej sporną częścią funduszy norweskich.
- Dla nas do dosyć oczywiste. Nie chcemy, żeby pieniądze norweskiego rządu były wykorzystywane politycznie. Pragniemy, aby fundusze były przyznawane najbardziej profesjonalnie zasługującym na to organizacjom pozarządowym oraz tej części społeczeństwa obywatelskiego, która najbardziej jej potrzebuje - wyjaśnia Karsten Klepsvik, ambasador Królestwa Norwegii w Polsce. Dodaje, że "w każdym prawdziwie demokratycznym kraju, może to się odbywać w ten sposób".
800 milionów euro
Fundusze norweskie to pieniądze przyznawane przez Norwegię, Islandię i Liechtenstein rozwijającym się krajom Unii Europejskiej. Na lata 2014-2021 Polsce przyznano 800 milionów euro. 5 procent z nich to część przeznaczona na dofinansowanie organizacji pozarządowych, dlatego ich dysponentem nie może być organizacja związana z rządem, ale w tym roku polskie władze chciały to zmienić. "Nie wydaje mi się, żeby Fundacja Batorego mogła ponownie pełnić funkcję operatora. Trzeba to jednak negocjować z Norwegami. Nasza propozycja jest taka, żeby operatorem zostało Narodowe Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego" - mówił wicepremier Piotr Gliński portalowi wPolityce.pl Narodowy Instytut Wolności, a inaczej Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego, to nowa instytucja, którą miesiąc temu z inicjatywy rządu PiS powołał polski parlament. Instytut, podlegający kancelarii premiera, ma rozdzielać organizacjom pozarządowym fundusze, które dotychczas przyznawały im poszczególne ministerstwa. Niezależne od rządu pieniądze norweskie, którymi też chciał dysponować polski rząd, na razie przyznaje Fundacja Batorego. - To, że my walczyliśmy o to, żeby to nie był Narodowy Instytut Wolności, to nie dlatego, że my chcemy ubiegać się o bycie operatorem. Ważne jest, żeby ten operator był niezależny. Jeżeli znajdzie się inny operator, który zapewni niezależność działania tego funduszu, tym lepiej. Bo ważne, żeby różni aktorzy mogli spełniać tę rolę - zwraca uwagę Ewa Kulik-Bielińska, dyrektorka fundacji. Efektem długich, tegorocznych negocjacji z Norwegami jest podział funduszu dla organizacji pozarządowych na część ogólnopolską i regionalną.
Zmiany w projekcie
Ze zmiany, która postulowała strona polska, cieszą się między innymi organizacje skupione na rozwoju lokalnym, którym do tej pory trudniej było konkurować z ogólnopolskimi.
Forum Rozwoju Aglomeracji Gdańskiej na swoją działalność dostało już 300 tysięcy złotych. I będzie aplikowało ponownie. - Pozwoliło to nam w ciągu czterech lat przeprowadzić dwa projektu związane z partycypacją społeczną, zaangażowaniem mieszkańców w planowanie przestrzenne miasta - mówi jej członek Karol Spieglanin. Konkurs na operatorów dwóch części, trzeciej edycji funduszy norweskich ma być rozpisany do końca roku. Wybierze ich polsko-norweska komisja.
Autor: kz\mtom / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Materiał programu "Polska i Świat"