- Gdzie jest twój chłopak, gdzie on jest? - krzyczy policjant do kobiety, na chwilę przed rozpoczęciem szturmu na podparyskie mieszkanie, w którym ukrywali się terroryści. - To nie jest mój chłopak - odpowiada kobiecy głos. To ostatnie słowa Hasny Aitboulahcen, która kilka sekund później wysadza się w powietrze. Jest pierwszym kobiecym zamachowcem-samobójcą w Europie.
Dialog towarzyszył akcji antyterrorystycznej przeprowadzonej przez francuskich antyterrorystów w podparyskim Saint-Denis w środę. Wśród ofiar operacji jest m.in. domniemany organizator serii piątkowych zamachów w Paryżu Abdelhamid Abaaoud, którego zidentyfikowano na podstawie szczątków. Identyfikacja dwóch pozostałych ciał, w tym kobiety, formalnie nadal trwa - podała prokuratura.
Ale przy znalezionych w gruzach mieszkania zwłokach kobiety znaleziono paszport na nazwisko Hasny Aitboulahcen. Tak nazywała się kuzynka Abaaouda. Rodzina potwierdziła jej śmierć.
"Kowbojka" zakłada nikab
Aitboulahcen urodziła się w sierpniu 1989 roku w rodzinie marokańskich imigrantów w podparyskim Clichy-la-Garenne. Jej rodzice przyjechali do Francji w 1973 roku i po kilku latach pobytu we Francji rozwiedli się.
Znajomi z Creutzwald, gdzie dziewczyna studiowała, a wcześniej odwiedzała ojca, pamiętają ją jako bardzo "otwartą", "szaloną" i "zwariowaną" nastolatkę. Zwykła nosić ogromne kapelusze, stąd jej przydomek "kowbojka". Kilka lat temu wycofała się z życia towarzyskiego.
- Nie wyglądała, jak zamachowiec samobójca, piła alkohol - powiedziała jedna z jej sąsiadek sprzed lat w rozmowie z lokalnym dziennikiem "Le Republicain Lorrain".
Sąsiadka z Paryża określiła ją mianem "chłopczycy", która nosiła dżinsy, tenisówki i czarny kapelusz. Miesiąc temu 26-latka założyła nikab.
Na celowniku służb
Brat, który nie rozmawiał z Aitboulahcen od pięciu lat, powiedział w rozmowie z "Daily Mail", że ich relacja była "skomplikowana". - Ciągle wszystko krytykowała. Nie przyjmowała żadnych rad, żyła w swoim władnym świecie. Nie była zainteresowana jej pogłębianiem wiedzy na temat jej religii - wyliczał mężczyzna. - Nigdy nie widziałem jej z otwartym Koranem. Wciąż siedziała na telefonie, przeglądała Facebooka i WhatsApp - dodał.
W ostatnich latach Aitboulahcen zradykalizowała się. W ciągu ostatnich lat w ogóle nie kryła się z poparciem dla tzw. Państwa Islamskiego. Służby świadome jej relacji z Abaaoudem, przyglądały się jej aktywności. Jej osoba była wiązana z przemytem narkotyków.
Po paryskich atakach jej rozmowy telefoniczne były stale nagrywane. To dzięki podsłuchowi służby ustaliły, że w jej mieszkaniu w Saint-Denis terroryści zorganizowali sobie dziuplę.
Autor: pk\mtom / Źródło: Independent, CNN, Guardian, Daily Mail
Źródło zdjęcia głównego: Facebook