Szef filipińskiej dyplomacji w mało dyplomatyczny sposób skomentował chińską obecność na wodach Morza Południowochińskiego. "Chiny, przyjaciele, jak by to grzecznie ująć? Wyp.......ć" - głosi nietypowy wpis szefa MSZ. Później jednak przeprosił za wulgarny język.
Niedyplomatyczna wypowiedź padła w czasie trwających od wielu tygodni napięć i wymian not między oboma państwami w związku z sytuacją na spornym akwenie. W marcu w rejonie płycizny Scarborough, leżącej wewnątrz filipińskiej specjalnej strefy ekonomicznej, wykryto około 200 chińskich kutrów i innych jednostek. Pod koniec kwietnia filipińska marynarka wojenna i straż przybrzeżna rozpoczęły w tym rejonie ćwiczenia.
Tweet Teodor Locsina Juniora trafił do sieci w poniedziałek, tuż po tym, gdy kierowany przez niego resort odrzucił pretensje Pekinu do filipińskich wysp i leżącej około 240 km od głównej wyspy kraju płycizny Scarborough. Skrytykowano także dyplomatyczną i wojskową reakcję Chin na trwające manewry.
72-letni Teodoro Locsin Jr. oskarżył przy tym Pekin o prowadzenie tam tych samych działań, za które krytykuje on Filipiny i porównał komunistyczny rząd do "szpetnego przygłupa".
Władze w Manili oskarżyły Chińczyków o śledzenie filipińskich załóg. Według oświadczenia MSZ, załogi chińskich okrętów miały także podejmować próby blokowania biorących udział w ćwiczeniach jednostek, dokonywać niebezpiecznych manewrów i nadawać konfrontacyjne komunikaty radiowe. Jak podaje CNN Philippines, w prowadzonych od przeszło tygodnia ćwiczeniach bierze udział około 300 filipińskich marynarzy.
Przeprosiny za "gorący temperament"
We wtorek szef MSZ Filipin postanowił przeprosić za niedyplomatyczny język, którego użył, by zaprotestować przeciwko obecności chińskich kutrów i okrętów na filipińskich wodach. Przeprosiny złożył na ręce chińskiego ambasadora.
Jak przekazał rzecznik prezydenta Rodrigo Dutertego, Harry Roque, w dyplomacji nie ma miejsca na przekleństwa. Locsin miał zdecydować się na przeprosiny z własnej woli. Sam w kolejnym wpisie na Twitterze podkreślił jednak, że są one skierowane wyłącznie do jego "przyjaciela, Wanga Yi" (ministra spraw zagranicznych ChRL – przyp. red.). Internetową wypowiedź wytłumaczył swoim "gorącym temperamentem".
Zanim przeprosiny zostały wystosowane, MSZ w Pekinie zdążyło wezwać Manilę do przestrzegania podstaw etykiety. "Chiny zawsze pracowały i nadal będą pracować z Filipinami, by we właściwy sposób rozwiązać dzielące nas różnice i rozwijać współpracę poprzez przyjacielskie konsultacje" – napisano w oświadczeniu.
"Interes narodowy nie może być obiektem negocjacji"
26 kwietnia Chiny skrytykowały manewry żądając od rządu w Manili, by ten "powstrzymał działania komplikujące sytuację i prowadzące do eskalacji sporów". Żądania te odrzucił dwa dni później filipiński minister obrony Delfin Lorenzana.
29 kwietnia głos w sprawie zabrał prezydent Filipin Rodrigo Duterte. Stwierdził, że choć jego kraj ma wobec Chin dług z wielu powodów, m.in. dostarczenia darmowych szczepionek przeciwko koronawirusowi, to interes narodowy nie może być obiektem negocjacji. Jak dodał, Manila nie wycofa okrętów z wód, które w myśl międzynarodowego prawa morskiego leżą wewnątrz filipińskiej specjalnej strefy ekonomicznej.
Pekin zgłasza historyczne pretensje do 90 procent obszaru Morza Południowochińskiego, w tym do wód w świetle obowiązującego prawa międzynarodowego należących do okolicznych państw – poza Filipinami także Wietnamu, Malezji i Brunei. Chińczycy zbudowali tam wiele sztucznych wysp, wznosząc na nich infrastrukturę wojskową
W 2016 roku Stały Trybunał Arbitrażowy w Hadze oddalił roszczenia terytorialne Chin wobec Filipin. Władze w Pekinie zignorowały jednak jego orzeczenie, a na spornym obszarze stale dochodzi do incydentów.
Źródło: PAP