Schwytano Georga Wrighta, sprawcę jednego z najgłośniejszych porwań samolotu pasażerskiego w historii USA - podaje Federalne Biuro Śledcze (FBI). Mężczyzna ukrywał się w przed wymiarem sprawiedliwości 41 lat. Ostatnio - w Portugalii.
Wright w 1962 roku został skazany za morderstwo. Ofiarą był odznaczony za zasługi w II Wojnie Światowej, 42-letni ojciec dwójki dzieci. Sąd skazał Wrighta na 30 lat więzienia. Ten jednak zbiegł w 1970 roku, po odbyciu ośmiu lat kary.
Jak podaje FBI, po ucieczce z więzienia, mężczyzna związał się z Czarną Armią Wyzwolenia (BLA), militarną grupą walczącą o prawa Afroamerykanów w USA.
Spektakularne porwanie
Po dwóch latach od ucieczki, w przebraniu księdza, Wright wraz z czwórką dorosłych, oraz trójką dzieci, porwał lot 841, lecący z Detroit do Miami. Po otrzymaniu okupu w wysokości jednego mln dolarów, porywacze wypuścili 86 zakładników, po czym zmusili pilota, by leciał w kierunku Algierii. Władze kraju zezwoliły na lądowanie. Porywaczom przyznano azyl polityczny. Samolot wraz z okupem w wyniku nacisków wróciły do Stanów Zjednoczonych.
Dwa lata później grupę porywaczy schwytano i osądzono we Francji, jednak Wrighta wśród nich nie było.
Nie rychliwe FBI
FBI kontynuowało poszukiwania, ofiary porwania tworzyły szkice pamięciowe, sprawdzano także ewentualne miejsca kontaktu z rodziną Wrighta. Rutynowe działania wśród wielu innych wskazywały na Portugalię.
- To był jeden z wielu tropów do sprawdzenia - mówi Michael Schroeder, rzecznik Służb Marshallów Stanów Zjednoczonych, organizacji współpracującej z FBI w New Jersey. Jak zaznaczał Schroeder schwytanie było możliwe dzięki współpracy ze strony służb portugalskich.
Policja skojarzyła szkice pamięciowe ze zdjęciem z portugalskiego dowodu tożsamości Wrighta.
Rząd Stanów Zjednoczonych już wystosował prośbę o jego ekstradycję.
Źródło: tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: FBI