Teoria, według której nowy koronawirus powstał w laboratorium w Wuhanie, powróciła do debaty publicznej za sprawą amerykańskiego senatora z Partii Republikańskiej Toma Cottona. Polityk zabrał głos w tej sprawie w wywiadzie udzielonym stacji Fox News.
Senator oświadczył, że "nie wiemy, skąd pochodzi" nowy koronawirus, ale "wiemy, że zaledwie kilka kilometrów od targu (owoców morza w Wuhanie - red.) znajduje się jedyne w Chinach superlaboratorium bezpieczeństwa biologicznego, w którym bada się choroby zakaźne".
Cotton przyznał, że nie ma dowodów potwierdzających, iż to właśnie wspomniane laboratorium było źródłem wirusa. Przekonywał jednak, że należy naciskać na chińskie władze, by wyjaśniły tę kwestię. - Biorąc pod uwagę dwulicowość i nieuczciwość Chin od samego początku, musimy przynajmniej pytać, co mówią dowody - oświadczył polityk.
Raport tvn24.pl: Koronawirus z Chin
"Dziwny zbieg okoliczności"
Hipotezę o "wirusie z superlaboratorium" wysunął na początku lutego hiszpański mikrobiolog Francisco Mojica. Ocenił on, że istnieje duże prawdopodobieństwo, iż "koronawirus został wyniesiony" poza laboratorium w Wuhanie.
Naukowiec z uniwersytetu w Alicante powiedział, że wobec laboratorium, "w którym prowadzone są badania nad patogennymi wirusami", już wcześniej pojawiały się zastrzeżenia. - Pochodziły one szczególnie ze strony amerykańskich ośrodków naukowych, które wskazywały na brak niektórych elementów zapewniających bezpieczeństwo - dodał Mojica.
Wielu ekspertów wątpiW hipotezę, że to człowiek świadomie w laboratorium stworzył nowego koronawirusa, wątpi jednak wielu ekspertów.
- W sekwencji genomu tego wirusa nie ma absolutnie nic, co wskazywałoby na to, że wirus został sztucznie stworzony - powiedział w rozmowie z "Washington Post" Richard Ebright, profesor biochemii na Rutgers University. - Prawdopodobieństwo, że to celowo uwolniona broń biologiczna, można zdecydowanie wykluczyć - dodał.
Także profesor Vipin Narang z Massachusetts Institute of Technology oświadczył w rozmowie z amerykańskim dziennikiem, że hipoteza "jest bardzo mało prawdopodobna". - Nie mamy na to żadnych dowodów - podkreślił i zauważył, że tego rodzaju teorie "nie pomagają" w walce z wirusem.
Śmiertelna epidemia
Epidemia koronawirusa SARS-CoV-2, który może wywoływać chorobę nazwaną COVID-19 - groźne dla życia zapalenie płuc, wybuchła w grudniu 2019 roku w mieście Wuhan w prowincji Hubei w środkowych Chinach i rozprzestrzeniła się na ok. 30 krajów na całym świecie. Według ostatnich oficjalnych danych liczba śmiertelnych ofiar koronawirusa w Chinach kontynentalnych wzrosła do 1 868. Zainfekowanych jest na świecie ponad 73 tys., a w samych Chinach, w tym w większości w Hubei - 72 436 osób. Poza Chinami kontynentalnymi odnotowano cztery zgony: we Francji, na Filipinach, w Hongkongu i na Tajwanie.
CZYTAJ WIĘCEJ: Historie tych, którzy pokonali koronawirusa
Autorka/Autor: momo//rzw
Źródło: Fox News, Independent, Washington Post, PAP