"Zastanawiałem się, czy umrę". Przeżył. Historie tych, którzy pokonali koronawirusa

mapka1
Jak rozprzestrzenia się koronawirus?
Źródło: gisanddata.maps.arcgis.com

Koronawirus, którego epidemia rozpoczęła się w chińskim Wuhanie, zdążył rozprzestrzenić po całym świecie. Każdego dnia przybywa zarażonych, rośnie także bilans ofiar śmiertelnych. Wśród tych tragicznych informacji jest jednak promień nadziei: to historie tych, którzy zdołali pokonać wirusa. Ich także są tysiące.

Epidemia koronawirusa, który może wywoływać groźne dla życia zapalenie płuc, wybuchła w grudniu w mieście Wuhan w prowincji Hubei w środkowych Chinach i rozprzestrzeniła się na około 30 krajów. Według najnowszych danych, do tej pory koronawirusem zaraziło się 71 tysięcy ludzi na całym świecie, przy czym zdecydowana większość - ponad 70 tysięcy - w Hubei. Wirus zabił już ponad 1700 osób. Jak zwraca uwagę CNN, wraz ze wzrostem liczby zachorowań oraz ofiar śmiertelnych, rośnie także liczba osób, które udało się uratować. 

Chińska prasa szeroko relacjonuje historie pacjentów, którzy pokonali koronawirusa. W miejscowych mediach pokazywane są nagrania, na których triumfalnie opuszczają oni szpitale, otrzymując kwiaty. 

Raport tvn24.pl: Koronawirus z Chin

Wynik pozytywny nie taki zły

Mogłoby się wydawać, że pozytywny wynik na obecność śmiertelnego koronawirusa to wiadomość, której nikt nie chciałby usłyszeć. Tymczasem 31-letni chiński inżynier Edison Zhang twierdzi, że gdy otrzymał diagnozę, odczuł ulgę. Jak opowiada w rozmowie ze stacją CNN - najgorsze było czekanie. Jest on jednym z ponad 10 tysięcy pacjentów, którzy zostali wyleczeni po zdiagnozowaniu u nich wirusa.

- Na początku byłem przerażony - wyznał mężczyzna. Jak twierdzi, gdy potwierdzono, że ma wirusa, przestał się martwić. - Od tego momentu wiedziałem, że nie ma innej opcji, jak poddać się leczeniu - dodał.

Jak pisze CNN, Zhang miał szczęście. W wielu miejscach w Chinach brak zestawów do testowania powoduje bowiem długie opóźnienia w diagnozach, a tym samym w leczeniu zakażonych.

Potwierdzone przypadki zakażenia koronawirusem na świecie (dane z 17 lutego)
Potwierdzone przypadki zakażenia koronawirusem na świecie (dane z 17 lutego)

31-latek jest poddawany obecnie 14-dniowej kwarantannie w specjalnie wyznaczonym do tego hotelu w mieście Chongqing w środkowych Chinach, gdzie udał się ze swoją żoną i jej rodzicami, by świętować Chiński Nowy Rok. Po drodze, 22 stycznia, rodzina zatrzymała się w mieście Wuhan - epicentrum koronawirusa. Następnego dnia teść Zhanga trafił do szpitala z objawami grypy.

- Poprosiliśmy o wymaz z nosa i gardła, ponieważ mieliśmy przeczucie, że wszystkie jego objawy są podobne (do tych wywoływanych przez koronawirusa - red.) - powiedział Zhang. Jak dodał, szpital odmówił wykonania testu.  Kilka dni później żona Zhanga dostała gorączki. 30 stycznia zarówno u ojca, jak i córki stwierdzono obecność koronawirusa. Wówczas testom poddano także 31-latka oraz jego teściową. Wyniki okazały się pozytywne: wszyscy byli zakażeni.

W szpitalu, w którym przebywali, nie było jednak warunków do ich leczenia. Zostali więc przetransportowani do bardziej zaawansowanej placówki. - Z jednego miejsca bezpośrednio do drugiego. Żadnych przystanków - relacjonował mężczyzna w rozmowie z CNN. Do tej pory tylko Zhang i jego teść zostali wyleczeni. Żona mężczyzny oraz jej matka wciąż pozostają w szpitalu.

Zhang opuścił szpital 9 lutego i został przetransportowany do miejsca, gdzie poddano go kwarantannie. Twierdzi, że prawie wszystkie jego rzeczy osobiste - w tym ubrania oraz książki - musiały zostać zniszczone. Jak pisze CNN, szanse Zhanga na wyleczenie zwiększał wiek oraz dobra forma.  - Po tym, jak zostałem zdiagnozowany, sprawdziłem statystyki zgonów w tamtym czasie. Dowiedziałem się, że większość ofiar śmiertelnych to osoby starsze, z których większość miała inne schorzenia - powiedział 31-latek.

Zhang to nie jest jego prawdziwe nazwisko. Chcąc uniknąć stygmatyzacji, 31-latek wolał pozostać anonimowy. Podobnie jak wielu innych ocalałych. Twarze tych, którzy opuszczają szpitale po zwycięskiej batalii z koronawirusem są zamazywane przez chińskie media.

"Zastanawiałem się, czy ja umrę?"

Stacja CNN rozmawiała także z 21-letnim Tigerem Ye, który jest teraz poddawany kwarantannie. Mężczyzna przebywa obecnie w hotelu w Wuhanie, gdzie oczekuje na wynik ostatniego testu, zanim zostanie wysłany do domu. Jak pisze CNN, potrzeba czterech negatywnych wyników testów na obecność wirusa SARS-CoV-2, by móc uznać pacjenta za całkowicie "czystego".

Ye, podobnie jak Zhang, pokonał koronawirusa i - podobnie jak on - na potrzeby wywiadu użył fałszywego nazwiska. - W najgorszym momencie zastanawiałem się, czy ja umrę? Ale musiałem stawić czoła chorobie i wygrać - powiedział 21-latek.

CZYTAJ WIĘCEJ: Jak chronić się przed zakażeniem koronawirusem? >>>

Cykl reprodukcyjny koronawirusa
Cykl reprodukcyjny koronawirusa
Źródło: PAP/Adam Ziemienowicz

Koronawirus SARS-CoV-2

Nowy koronawirus SARS-CoV-2 wywołuje chorobę COVID-19. Jej objawy to: gorączka, trudności w oddychaniu, a także nacieki w płucach. Wirus powoduje zapalenie płuc, które jest nieco lżejsze od zespołu ciężkiej ostrej niewydolności oddechowej SARS wywołanego przez innego koronawirusa.

Koronawirus został wykryty w chińskim mieście Wuhan w prowincji Hubei w grudniu 2019 roku. Jego źródło nie jest pewne, ale prawdopodobnie pochodzi od nielegalnie sprzedawanych dzikich zwierząt na targu ryb i owoców morza w Wuhanie.

Czytaj także: